Brush Up by Maxineczka Dusk Lover, Makeup Palette Multifunkcyjna paleta do makijażu

Jako, że uwielbiam testować kosmetyki, a szczególnie te wydane z Influencerami. Skuszona nowa marka Blush up, ktora nalezy do Claresy kupiłam miedzy innymi tą palete. Sama paleta jest bardzo kompaktowa i ma zarówno bronzer, róż, rozświetlacz i cienie - wszystko czego potrzebujemy do konturowania i ocieplenia twarzy. Opakowanie palety jest lekkie i idealne do podróży. Jest także ekologiczne bo jest tekturowe. Aleee sam wierzch palety jest bardzo brzydki. Ten nadruk marmurku wygląda tanio i tandetnie. Jako osoba oglądająca Maxineczke na yt spodziewałabym się czegos bardziej eleganckiego. Paleta posiada kompletne cienie do oczu, ktorymi bez problemu wykonamy makijaż codzienny jak i wieczorowy. Cienie bardzo ładnie blendują się i po kilku godzinach noszenia nie znikaja z oczu. Produkty do cery bardzo ładnie blenduja się i stapiają z podkladami na twarzy.

Do palet z kolekcji Maxineczki podchodziłam z dużym dystansem, bo uważam, że produkty od influencerów często są przereklamowane. Jest to ten sam producent, który odpowiada za Claresę, za którą nie przepadam, bo jakość ich palet jest dla mnie nie do zaakceptowania, a dodatkowo- uczulają mnie. Dość impulsywnie kupiłam obie palety- najpierw Sun Chaser, a potem Dusk Lover. Tę drugą kupiłam jako uzupełnienie pierwszej, bo potrzebowałam jaśniejszych brązów i beżu. No i niespodzianka- okazało się, że ta paleta jest świetna i z całej kolekcji moich palet, to właśnie jej i Sun Chaser używam najczęściej. Kolor bronzera jest dla ciemnej karnacji trochę za jasny, ale idealnie nadaje się jako cień do powiek. Róż i rozświetlacz są fajne do codziennego makijażu. Maty są dobrze napigmentowane, nie robią plam, fajnie się rozcierają i nie blakną w ciągu dnia. Jeśli chodzi o błyski, to są ok, ale bez szału. Cienie brązowy i czarny mogą z powodzeniem zastąpić eyeliner. Co jest najważniejsze- cienie nie uczulają! Jestem alergikiem i nawet marki premium często powodują u mnie swędzenie i łzawienie oczu. Ta paleta pozwala mi zapomnieć, że mam makijaż. Zawsze zabieram ją w podróż, bo jest kompaktowa i lekka. Z czystym sumieniem mogę tę paletę polecić i na pewno kupię ją ponownie.

Paleta idealnie nadaje się na wyjazdy, z cieni można wyczarować makijaż dzienny ja i wieczorowy, dodatkowo posiada bronzer, róż i rozświetlacz- nie ma potrzeby zabierania ze sobą dodatkowych kosmetyków. Zaczynając od produktów do twarzy- mam jasną karnację, wolę chłodniejsze odcienie, jednak nie zbyt ziemiste. Bronzer to największe cudo tej palety, żałuję, że nie można go kupić samego. Ma idealny odcień, nie jest pomarańczowy, ani zbyt chłodny, można budować jego krycie, pięknie się blenduje i wtapia. Róż- nie jestem fanką różu, wyglądam w nim brudno. Rozświetlacz- cudownyy blask! Mógłby być o ton jaśniejszy, jednak na prawdę robi mega robotę i trzeba uważać jak się go aplikuje. Jeżeli chodzi o cienie to maty- pięknie napigmentowane, nie są suche, ładnie się budują. Błyski- są suche, choć są dobrze napigmentowane. Ja osobiście wolę błyski w innej formule

Początkowo nie planowałam nic kupować z nowej kolekcji Maxi. Obejrzałam jednak jej film na YT prezentujący całość i mocno zachciałam tę paletkę. Z racji takiego, że moja karnacja jest dość jasna i neutralna, wybrałam dla siebie wersję Dusk Lover. Będę ją oceniać jako laik- maluję się wyłącznie na swój użytek, nie jestem makijażystką. Uważam, że jakość opakowania jest bardzo dobra. Sporo osób na Insta się tego czepialo, ja nie widzę wad. Paleta jest wykonana z grubego, porządnego kartonu. Dobry magnes i świetnej jakości lusterko. Podoba mi się zrezygnowanie z nazw cieni- dla zwykłego zjadacza chleba nie jest to do niczego potrzebne, a tylko zajmuje cenne miejsce. Szata graficzna stylizowana na marmur i rosegoldowa kolorystyka- nie mam się do czego przyczepić, mnie się podoba. Paletka jest poręczna i wygląda na trwałą, zaryzykowałabym wzięcie jej w podróż. Cienie do oczu są mniejsze, a te do twarzy oczywiście większe. Paleta zawiera 8 cieni do makijażu oczu i 3 cienie do konturowania twarzy. Podzielę więc recenzję na dwie części i najpierw opiszę te do oczu, a następnie do twarzy. Cienie do oczu nie mają żadnego zapachu. Jest tu 5 matów i 3 błyski. Kolorystyka cieni jest utrzymana w neutralnym, może lekko ciepłym tonie. Jest to taki zestaw cieni użytkowych, głównie do wykonania dziennego makijażu. Coś wieczorowego dałoby się stworzyć, może bez szału, ale wystarczająco. Bardzo podoba mi się beżowy cień. Ma świetny odcień i mocną pigmentację. Zdecydowanie wyróżnia się na tle cieni tego typu z palet, które mam. Reszta ma raczej wyważony, bezpieczny pigment. Ciężko zrobić sobie nimi krzywdę. Nigdy nie zrobiłam sobie nimi plam. Poza tym naprawdę łatwo się blendują. Niestety, na mojej tłustej powiece nie mają najlepszej trwałości. Nawet nałożone na korektor wieczorem wyglądają średnio. Ich pigmentacja traci na intensywności, zbierają się w załamaniach. Kreska zrobiona czarnym cieniem odbija mi się na górnej powiece i to niestety dość mocno. Z kolei ten najjaśniejszy brokatowy strasznie mi się osypał na dolną powiekę- częściowo już podczas samej aplikacji, częściowo w trakcie dnia. Rozniósł się też po całej górnej powiece, efekt zdecydowanie mi się nie podobał. Podoba mi się ten różowo-fioletowy, ma też chyba najlepszą trwałość z nich wszystkich. W ogóle maty są tu lepszej jakości niż błyski. Plusem jest to, że po nałożeniu cieni nie szczypią mnie oczy, co niestety zdarza mi się dość często, bo są bardzo wrażliwe. Nakładałam je oczywiście na mokry korektor. Szkoda tej trwałości, może na Nyx Glitter Primer dałyby radę lepiej... Sekcja konturowania przedstawia się lepiej, jeśli chodzi o trwałość. Wszystkie trzy cienie dobrze trzymają mi się na twarzy przez cały dzień, ale z tym nie mam zwykle problemów. Bardzo ładny bronzer, nie za ciepły. Ja źle wyglądam w ciepłych tonach, które niestety są teraz bardzo na czasie. Tutaj mamy ton neutralny z niewielką tylko domieszką ciepła. Róż nie jest moim ulubionym odcieniem. Dla mnie róż ma być różowy, koniec i kropka. Ten wchodzi troszeczkę w brzoskwinię. Pomimo tego całkiem ładnie w nim wyglądam, więc nie będę się czepiać. Poza tym uważam, że jest bardzo uniwersalny, chyba każdemu będzie pasować. Najmocniejszym punktem tej części jest rozświetlacz. Przepiękna tafla i mocny blask bez widocznych drobinek. Przypomina mi trochę Mary Lou Manizer i rzeczywiscie jak sobie porównałam ich swatches, to blask mają mega podobny, jest to ten sam poziom zmielenia drobinek. Roświetlacz od Maxi wydaje mi sie bardziej intensywny, pewnie dlatego, że ma jaśniejszą bazę, niż Mary Lou. Niestety wszystkie trzy cienie mają potężną wadę- koszmarnie wręcz się pylą. Na tyle, że kiedy pierwszy raz nieostrożnie użyłm różu, to cały rozświetlacz bym nim ubrudzony. Powędrował też do najbliższego, błyszczącego cienia, brzydko go zanieczyszczając. Z kolei rozświetlacz znalazł się w czarnym cieniu. Nawet, kiedy już bardzo przy aplikacji uważam, to i tak te formuły przenoszą sie do cieni do oczu. Szkoda tego pylenia, co tu dużo mowić, po prostu mnie złości mnie. Wolę bardziej kremowe formuły. Podsumowując, na pewno nie jest to zła paleta. Fajna do podróży, w jednym miejscu mamy produkty i do konturowania, i do oczu. Niestety może ja miałam zbyt wysokie oczekiwania- wszak to Maxi, makijażowa guru i profesjonalistka w każdym calu. A produkty są po prostu okej. Myślę sobie, że ocena 4 byłaby zawyżona, bo jednak trochę kosztuje (80 zł). Zasługuje maksymalnie na 3+. Na pewno nie kupiłabym jej ponownie i chyba nawet trochę żałuję, że się na nią skusiłam.

Paleta w tekturowym opakowaniu z dużym lusterkiem. Na dzień dobry jeden z cieni z palety wypadł - całe szczęście się nie rozsypał. Matowe cienie są bardzo ładne - dobrze się rozcierają i ładnie przechodzą między sobą. Cienie błyszczące są baaaardzo przeciętne - chyba należy traktować je jako iskierkowe toppery, bo mają bardzo słabą swoją bazę koloru, a same iskierki po nałożeniu palcem na powiekę wędrują potem po całej twarzy. Róż ma uniwersalny kolor, dobry pigment i ładne wykończenie. Brązer nie za mocny, ładnie się rozciera, dobry dla bladych karnacji. Rozświetlacz ładnie błyszczy ale formuła jest taka jakaś niedzisiejsza - bardzo sucho i pudrowo wygląda na policzku. Podsumowując, są w palecie produkty bardziej i mniej udane - myślę, że nie ma co się na nią rzucać bez promocji. Pierwszy raz dałam się złapać na hype, następnym razem poczekam na recenzje ????