Asdaaf Ameerat Al Arab Prive Rose EDP 

Z arabskimi zapachami nie jest łatwo, jednak intuicja mi podpowiadała, że to będzie dobry zakup - oczywiście w ciemno. Pokryta różowym welurem buteleczka - no dobra - butla, bo to 100 ml, skrywa piękny, radosny i elegancki zapach. Zdecydowanie pierwsze skrzypce gra tu róża - taka ogrodowa, lekko kwaskowata, ale zmieszana z odrobiną nut drzewnych i doprawiona słodyczą. Całość może faktycznie ma wydźwięk nieco pudrowy - ja go nie czuje, ale koleżanka od razu tak właśnie określiła ten zapach. Stosunek ceny do jakości jest świetny, ja za swój flakon zapłacilam mniej niż 70 zł, a zapach brzmi zdecydowanie bardziej drogo. Poza tym parametry są bardzo dobre - zarówno trwałość, jak i projekcja. Warto oswajać te wschodnie pachnidła, bo można znaleźć prawdziwe perełki. Nie kupię ponownie, bo mam 100 ml, ale będę ich z wielką przyjemnością używać.

Dla fanek róży będzie to godny przetestowania zapach. Nie jest to taka róża spotykana w oldskulowych perfumach, żeby nie napisać babcinych, tylko taka kremowa różyczka przypudrowana lekką chmurką piżma i owoców. Nie wyczuwam konkretnie żadnego, są znakomicie zblendowane i doprawione drzewem kaszmirowym. Generalnie podobają mi się ale z racji że nie przepadam za pudrowymi zapachami, swój flakon puściłam w świat. Flakon bardzo ładny, welurowy ale niestety trzeba uważać bo łatwo go uszkodzić. Trwałość jest poprawna, kilka godzin na skórze spokojnie, na ubraniach do prania. Projekcja raczej nie duża, dla mnie bardziej bliskoskórne.

Są zapachy, które zapadają w pamięć i od samego początku stają się pozycją obowiązkową na mojej toaletce. Tak własnie stało się z tymi perfumami, chociaż flakon zamówiłam zupełnie w ciemno bo stwierdziłam że jest ładny. Prive Rose to niezwykle kobiecy, a jednocześnie dziewczęcy zapach. Róża jest tutaj słodka, lekko pudrowa, radosna. Jest tak bardzo wiosenna, że aż wywołuje uśmiech na twarzy. Jednocześnie, to zapach, który otulą i dodaje pewnego szyku swojej właścicielce. Trwałość oraz projekcja są rewelacyjne, za każdym razem gdy nimi pachnę ktoś komplementuje zapach i stara się dowiedzieć co to takiego. Robią wrażenie również przez to, że pomimo swojej mocy zupełnie nie są przytłaczające. Jestem pewna, że dla fanek słodkiej róży w perfumach to może być hit. No i na koniec dodam jeszcze, że sam flakon to majstersztyk, pokryty welurem aż pcha się w łapki, żeby go sobie trochę pomacac ;)