Ralph Lauren Safari EDP 

Tak mogłaby pachnieć Karen Blixen (grana przez Meryl Streep) w Pożegnaniu z Afryką. Biała lniana bluzka, spódnica do pół łydki, oficerki i strzelba. Zapach pudrowy, orientalno-kwiatowy, dość ciężki, elegancki. Trwały. Dostałam dawno temu od męża i byłam na początku mało zachwycona. Ale z czasem bardzo Safari polubiłam. Nie jest to dla mnie zapach na codzień, bo wolę raczej zapachy świeższe. Ale jest świetny na wieczór (może być i w domu) i na różne wieczorne wyjścia. Raczej zimowy, ale wieczorami sprawdza się niezależnie od pory roku. Wciąż używam tego samego flakoniku, który dostałam. Wystarczy odrobinka, by pachnieć przez cały wieczór. Flakonik jest trochę staromodny, ale ładny. U mnie stoi na komodzie i cieszy oko.

To nietuzinkowy aromat,utrzymujacy sie tyle, ile kobieta potrzebuje. Przepięknie szlifowany a jednocześnie skromny, nie wyzywający flakon.Nigdy nie zawodząca pompka. Woda daje się zużyc do samego końca. Piękne i tajemnicze pudełko.Kobiet zdecydowanych, które wiedzą, czego chcą w życiu. Dla kobiet,którekochają całą sobą, pełnymi zmysłów, subtelności idojrzałości psychicznej.Dla mnie jest jednym, z nielicznych a wręcz podstawowych pachnideł, które nieprawdopodobnie współgra z zapachem mojego ciała

Jest trwały. Za to ma 1,5 gwiazdki. Przy tym jest podobny do Casmira. Na mojej skórze. Nie w moim guście. Oddalam 7ml mamie. Sorry ale tyle mam do powiedzenia o tym perfumie. Rozumiem że może zachwycić. Nie mnie.

Urocze , zmysłowe zwracaja uwage oj bardzo bardzo, fakt ze są juz trudno dostepne , nie wiem czemu takie klasyki wycofują , moda na ulotne swiezakiw stylu podlotka ??/.Klasa sama w Sobie , Mam zapas na szczęscie , bo lubie to czego nie mozna kupic ot tak w biegu po piętrach galerii , lub w napotkanej z brzegu perfumerii.Styl, szyk i klasa. Używam tego produktu od: 1 rok Ilość zużytych opakowań: w trakcie 3

Spokojnie mógłby leżeć na toaletce babci 70 plus(one pamietają takie nuty z przeszłości), mam 50 plus i córek 30 plus, które kumają klimat vintage - stare pudernice, czerwone pomadki, t-bary, fryzury ala lata \'20, \'30, \'50,woalki, toczki, klimatyczne toaletki... Ciężki, trochę duszący, brązowy, ciemnozielony, kwaśny. Kojarzy mi się z Sarah Bernhardt albo Amelią Earhart. Używam tego produktu od: 2013 Ilość zużytych opakowań: 5 ml

Safari to piękny zapach, pudrowy, goracy i niezwykle zmienny w odbiorze. Jedego dnia potrafi zachwycić mojego męża a następnego sprowokować do pytania: "Cóż to za dziwna woń?". Nie zmienia to faktu, że na mnie jest gorący i seksowny i czuję się w nim niezwykle kobieco. Nie przeszkadza mi tu ani szypr ani kolońskie nuty. Jest idealny bo daje mi niespotykaną pewność siebie. Na pytanie czy kupię ponownie odpowiedziałam nie, bo mam zapasik :-) Używam tego produktu od: dwóch lat Ilość zużytych opakowań: w trakcie butli 125 ml

Zaczyna się jak u Hitchcocka - trzęsieniem ziemi, ale po nim nie nastepuje już wzrost napięcia /według recepty mistrza na film sensacyjny/.Przeciwnie, Safari po ostrym otwarciu łagodnieje z każdą chwilą. Żeby go docenić trzeba przeczekać mocny początek lub być... fanką szyprów. To trudne kompozycje dla miłosniczek współczesnych zapachów, najczęściej nazbyt ugrzecznionych i mało oryginalnych. Skoro o gustach się nie dyskutuje, nie ma sensu przekonywanie kogokolwiek do Safari. Ja wpadam z zachwyt każdorazowo gdy ich użyję. Tak, przypominają mi klimatem, równie przeze mnie cenione, 24 Faubourg Hermesa, ale Safari jest zapachem bardziej przestrzennym . Nagroda perfumiarska w pełni zasłużona! Niestety nazwa nie oddaje, o dziwo, klimatu Afryki /spędziłam tam sporo czasu/. Afryka najczęściej jest duszna, oblepiająca nieznośnym, mdlącym skwarem, tymczasem Safari jest jednym z najbardziej rześkich zapachów jakie znam. Często uczę się w jego towarzystwie, skutecznie podnosi moją koncentrację.Czasem używam go na wyjścia i jestem za niego komplementowana. W fazie wyciszania się na skórze,/po 3 godzinach po aplikacji i potem/ jest po prostu bajeczny, odkrywa wówczas swój tajemniczy urok. Trwałość bardzo dobra. Flakon jest mistrzowski sam w sobie, to jedna z najpiękniejszych buteleczek jakie znam. Szkodatylko, że na Safari trzeba w Polsce ...polować!.Używam tego produktu od:2 lat Ilość zużytych opakowań:kilka próbek i miniatura

Zaczęło się od flakonu, który ujrzałam na zdjęciu w sieci. Zakochałam się w tej kryształowej buteleczce. Pierwszy raz w życiu zapragnęłam mieć jakieś perfumy jedynie dla samego opakowania. Ponieważ Safari jest u nas trudne do kupienia, a ceny na allegro niezbyt zachęcające, zapolowałam na miniaturkę, aby mieć chociaż namiastkę tego dzieła sztuki, a przy okazji zapoznać się z zapachem. Miałam wielką nadzieję, że zakocham się w zapachu i zakup cudownego flakonika będzie w pełni usprawiedliwiony. Niestety, złocisty płyn, który kryje ten piękny flakon, nie odzwierciedla w najmniejszym stopniu urody swego pięknego opakowania. Safari to trochę zielony, trochę pudrowy, trochę słodki i trochę cierpki zapach. W dodatku wyraźnie wyczuwam w nim gumową nutę. Mix tych wszystkich zapachów jest dla mego nosa odstręczający. Na razie więc cieszę swoje oczy miniaturką i zastanawiam się, czy faktycznie nabycie perfum dla samego opakowania byłoby wielką i niewybaczalną rozpustą:D. Podsumowując: zapach-*, flakon-***** Używam tego produktu od: Ilość zużytych opakowań:testy

Na mojej skórze bardzo dlugo jest ostry, szyprowy, wręcz męski. Z czasem robi sie slodki, rozpływający po skórze, miodowy, ale niestety ciągle dla mnie trąci myszką i szypr nie znika do konca. Mysle, ze moze wywolywac skrajne emocje. Mnie zmęczyly. Dla mnie taki zapach retro. Ogromny plus za opakowanie i trwałość. Używam tego produktu od:miesiąca Ilość zużytych opakowań:w trakcie pierwszego

początek dość ostry, szyprowy bez słodyczy, kwiaty, ale takie wiosenne jeszcze chłodne, po chwili zmienia się łagodnieje, po pewnym czasie pozostaje słodycz świecy z naturalnego wosku i w tej postaci trwa całkiem długo, raczej nie na zimowy chłód - wiosna; jesień? jest niepodobny do wielu i za to go cenię Używam tego produktu od:5 miesięcy Ilość zużytych opakowań:kilka ml

Są jak historia podróży po Czarnym Lądzie; zaczynają się wonią spalonej gumy i dusznego kurzu, który po mniej więcej godzinie łagodnie opada i pozwola nam zorientować się gdzie tak właściwie się znaleźliśmy; daleko od głównego traktu, daleko od cywilizowanego świata, w oazie wibrującej feerią kolorów - od bieli jaśminu oraz narcyzów poprzez oranżową soczystość pomarańczy, mandarynek i aksamitek, tęczowe dywany hiacyntów i irysów, drzewną zieloność cedru i sandałowca, trawiastą - wetiweru aż po głęboką, nasyconą - świeżych pączków porzeczki. Odpoczywamy w tym raju dłuższy czas rozkoszując się jego barwnym aromatem, ale w końcu trzeba nam ruszać dalej, w miejsce, gdzie nie ma już roślinności tylko piach i palące słońce. Taak... Teraz już wiem, że slońce też ma swój zapach...:) UWAGA: Mega - moc, mega - trwałość, aplikacja bardzo oszczędna lub minimum godzinę przed wyjściem z domu. EDIT - 16.01.2011 - po przeszło roku użytkowania odejmuję jedną gwiazdkę wyłącznie z tego powodu, że przez ten czas przetestowałam inne zapachy, bez których już nie wyobrażam sobie życia. Safari okazało się jednak do nich nie należeć. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 - 30 ml

Nie dorosłam do tego aby docenić ten zapach, który ma tak wiele zwolenniczek. Dla mnie jest on zbyt ciężki, przytłaczająco starokwiatowy, duszny, smutny. Zapach zdecydowanie nie dla nastolatek, myślę że trzeba dojrzeć aby go nosić. Ja wyczuwam w nim zabójczy jaśmin, kwiat pomarańczy, tuberozę. Widzę w tym zapachu raczej dojrzałą kobietę. Może się spodobać wielbicielkom Escada Margaretha Ley, Givenchy Amarige – w moim odczuciu mają wiele wspólnego. Flakon bardzo ładny, ale co z tego skoro w jego wnętrzu kryje się dusząca woń. Zapach jest niesamowicie trwały, kropla na nadgarstku jest wyczuwalna przez 5-8 godzin. Szczegółowa ocena zapachu: Zapach 1* Flakon 4* Trwałość 4* Używam tego produktu od: kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: lana, robiona próbka

Słodki, kwiatowy zapach, którego używam raz na jakiś czas. Nie mogę nałożyć na siebie więcej niż jedno psiknięcie chmurką zapachu na dekolt bo zapach oszołomiłby męża podczas jazdy rano do pracy :) Kupione na wakacjach w Wiedniu - pomimo afrykańskiej stylistyki właśnie z tym miastem mi się kojarzą. Używam tego produktu od: 1,5 roku Ilość zużytych opakowań: 1x50ml

uwielbiam ten zapach, ale coś mi przypomina .... 24 faubourg Hermesa - począwszy od koloru cieczy, skończywszy na cieplych, suchych, slonecznych nutach. Może Safari jest lagodniejsze, slodsze, a Hermes ostrzejszy, bardziej szyprowy. Dla mnie to zapachy slońca, pięknie rozwijąją sie, wibrują. Zdecydowanie Safari jest mi bliższe i bardzo podoba się otoczeniu. Oczywiście zapach nietuzinkowy, potrzebuje czasu, aby w pelni okazać swoje walory. Początek trudny, może dlatego tak malo popularny. Trwalość super, caly dzień bez dopsikiwania. Używam tego produktu od: maja 2009 Ilość zużytych opakowań: w trakcie 75 ml

Pierwsze wrażenie zrobił już sam flakonik - krysztal z babcinej komody... Pierwszy psik i niuch ze skóry, oj zbyt ostro, zabłusło kilka kwiatków z dzialkowej wiosennej rabatki - rzeczywiście wyczułam narcyza, on tam jest i pachnie słodkawo i pudrowo... Zapach niezwykle łagodnie układa się na skórze jak warstwa bardzo eleganckiego pachnącego pudru. Dla mnie to nie safari. Wspominam dzieciństwo gdy czasem na jakiejś starszej wypudrowanej, ufryzurowanej w pelisach pańci dało się coś takiego wyczuć. Chyba nie jestem jeszcze taką pańcią ale zapach mi niezwykle odpowiada, uspokaja a jednocześnie dodaje pewności i poczucia kobiecości. Nie wyobrażam sobie zapachu na jakiejś krzykliwej nastolatce w przykusych fatałaszkach. Jeśli na safari to stylu "Pożegnania z Afryką"... Bardziej na mecz polo z udziałem bogatej angielskiej, fakt że nie nieco snobistycznej, angielskiej arystokracji. Nie należy analizować tego zapachu wąchając wprost ze skóry - wtedy mągą pojawić się ostrzejsze drażniące akordy, natomiast kontemplować otaczającą mgiełkę upudrowanej słodyczy. Do takich zapachów trzeba dorosnąć a i też pokochać świat perfum - żeby umieć docenić kryształ wśród kolorowych szkiełek... Szkoda, że Ralph poszedł w kierunku adidasopodobnych odświeżaczy i różowawych mgiełek dla podlotków... Używam tego produktu od: tego roku Ilość zużytych opakowań: pierwsza 75

To zapach dla miłośniczek słodkich i raczej cięzkich perfum. Nie używam go codziennie ale jako przerywnik pomiędzy innymi zapachami i za każdym razem jego woń sprawia mi niesamowitą przyjemność. Działa niezmiennie pobudzająco na zmysły, nie tylko moje ale i otoczenia. Myślę, że to ten rodzaj wody, którą trudno pomylić z innymi, przez co daje poczucie wyjątkowości i elegancji. Nie sądzę abym kiedyś zrezygnowała z Safari w swojej kosmetyczce, mimo że lubię co jakiś czas wyznaczać sobie nowego lidera wśród zapachów. Używam tego produktu od: 3 lat Ilość zużytych opakowań: kilka

Safari jest zapachem surowym i zielonym w pierwszych nutach, jakby "zdjętym żywcem" z niedojrzałych pączków narcyza i irysa..jest to bardzo wyczuwalne. Ostry, agresywny zapach zamienia się wkrótce w coś pomiędzy zroszoną deszczem trawą a pałkami tataraku...następnie nabiera suchości i emanuje ciepłem parującej ziemi aby zamienić się w gorący wiatr pustyni... Safari jest z pewnością godny polecenia:) Piękny, otulający, gdy da mu sie ochłonąć...100%zapachu natury, nie uświadczycie tu grama chemikaliów;) Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego, 75 ml/EDP

Jest uderzająco inny. Jest dynamiczny i żywy. Nieciekawy z korka, ostry w rozpoczęciu, ale po dwóch minutach zaczyna układać się na skórze. I nagle czuję się przeniesiona rzeczywiscie na sawannę, dookoła nagrzane, szeleszczące, suche trawy, wieje ciepły wiatr. Zapach stworzony nie po to, żeby byc miłym, pociągajacym, seksownym, kobiecym czy eleganckim. Nic z tych rzeczy. Safari owiewa wiatrem i zapachem trawy. Jest zielony, gorzkawy, cierpkawy, wybitnie suchy, z czasem - zwłaszcza w ciepłe dni- przekształca się w piekną, delikatną słodycz. Jest iskrzący, rozświetlony, ale i przysypany- nie pudrem- czyś bardziej szorstkim, z kolońską nutą. Poprzedniczki pisały o naturalności- tak, rzeczywiście nie czuje w nim żadnej sztucznizny. Wszystko to bardzo mi odpowiada. To świetny zapach. Jest bardzo, bardzo trwały. Ostatnie nuty- cudownie żywe, słodkawe, śliczne, trwają na ubraniach tygodniami . Buteleczka- doskonale dopasowana do charakteru. Używam tego produktu od:miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 rozpoczęte