"Mężczyźni doświadczeni w rozkoszach miłości, kosztowanych na całym świecie, twierdzili, że nigdy nie doznawali takich dreszczy, jakie wywoływał w nich naturalny zapach Pięknej Remedios. (...)
Dlatego też tylko oni rozumieli, że młody dowódca straży zmarł z miłości, a rycerz przybyły z dalekich stron stoczył się na dno rozpaczy(...)Pewnego dnia, kiedy zaczynała się kąpać, ktoś spośród przybyszów uniósł obluzowaną dachówkę i znieruchomiał z
zapartym tchem, podziwiając wspaniałość jej nagich kształtów. (...)
- Ostrożnie - krzyknęła - spadnie pan.
- Chcę tylko patrzeć na panią - szepnął intruz.
- No dobrze - odpowiedziała - ale proszę uważać, bo dach jest spróchniały. (...)
Przegniły strop rozleciał się z groźnym trzaskiem i mężczyzna ledwie zdążył
krzyknąć z przerażenia, zanim rozbił sobie czaszkę i umarł bez jęku na cementowej
podłodze. Cudzoziemcy, którzy dosłyszeli hałas w jadalni i pospieszyli, żeby wynieść
trupa, poczuli na jego skórze dławiący zapach Pięknej Remedios. Całe jego ciało było
nim tak nasiąknięte, że z rozbitej czaszki popłynęła nie krew, lecz bursztynowa oliwa
przesycona tym tajemnym aromatem, i wtedy zrozumieli, że zapach Pięknej Remedios
torturuje mężczyzn nawet po śmierci, dopóki nie rozsypią się kości. Nie skojarzyli
mimo wszystko tego straszliwego wypadku z dwoma innymi, nie znając tamtych
dwóch mężczyzn, którzy umarli przez Piękną Remedios".
Gabriel Garcia Marquez, Sto Lat Samotności
Naturalny zapach Pięknej Remedios musiał być podobny do Kingdom. Tyle tylko, że Kingdom tli się przy samej skórze, trzeba podejść bardzo blisko by poczuć, gdy już się poczuje trzeba dotknąć, trzeba się wtulić w ten zapach, trzymać go, wąchać, smakować, lizać...
Jest bezwstydny, nagi, cielesny jak smak i wilgoć własnego w ustach języka, jest wyzywający, bardzo erotyczny, czasem wręcz wulgarny. Ale ta wulgarność jest jak najbardziej na miejscu w sytuacji najintymniejszej z intymnych.
Nie jest ciężki choć narasta, intensywnieje ogrzewany ciałem lub dwoma ciałami. Rozwijający się na chłodnej skórze w otwarciu jest nieco podobny do Dune choć zdecydowanie mniej pustynny, piaskowy. Gdy zapach się ogrzeje, rozwinie podobieństwo błyskawicznie znika, Kingdom robi się bezczelne, wabiące, fizjologiczne.
Zapach na bardzo specjalne okazje, mam nadzieję, ze wznowią niedługo jego produkcję.
Flakon przepiękny, trwałość umiarkowana znika z mojej skóry po mniej więcej pięciu godzinach.
(Ale zwykle nie trzeba więcej)