Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Produkty podobne
Artykuły
KWC LogobyWIZAŻ logo
Wody perfumowane męskie

Montale Paris Red Vetyver EDP 

3 na 52 opinie

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
3 na 5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Kupi ponownie: % osób
  • ronit
    ronit
    3 / 5
    24 marca 2015 o 12:38
    Chyba nie ma lipy...
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:nie określono
    Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się kupić perfumy przez zwykłą pomyłkę.Zamierzałam kupić Red Aoud,nie Red Vetyver.Zapewne poprosiłam o Red Vetyver,mając na myśli Aoud.Nieważne. Zorientowałam się dopiero w domu(jakieś 2000 km od miejsca zakupu,żeby było zabawniej),kiedy rozpyliłam zapach na sobie.I rozczarowałam się,tylko i wyłącznie z tego względu,że Red Vetyver pachnie na mojej skórze prawie jak Terre d\\\'Hermes(który zresztą posiadam).Tyle,że na sterydach(ten pomysł podsunęła mi pewna osoba i rzeczywiście coś jest na rzeczy). Jedyną różnicę,jaką odczuwa mój nos,to taką,że w TdH jest pelargonia,grapefruit,dyskretny wetiwer i nuta tytoniu,a Red Vetyver to grapefruit,ziemista paczula i dużo wetiweru,który wspaniale \\\'\\\'udaje\\\'\\\' pelargonię. Z tą tylko różnicą,że Red Vetyver jest śmiały,bezczelny,bardzo przebojowy.Lekko pieprzny,ziemisty,mocny i diabelsko trwały(prysznic nie daje rady jego mocy,należy czekać aż zapach się uspokoi). Mnie na razie nie oczarował.Butelczynę podarowałam przyjacielowi,a sobie \\\'\\\'odpsikałam\\\'\\\' małą część,tak \\\'\\\'na pamiątkę\\\'\\\' i testuję od czasu do czasu.Bo lipy to chyba nie ma...Zresztą nie wiem.Nie znam się. Używam tego produktu od: w zasadzie to już nie używam Ilość zużytych opakowań: kilka ml z 100
    Produkt kupił/a w
    1 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 5 kwietnia 2011 o 8:47
    Rozdzierający płacz drzewa
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:nie określono
    Skojarzenie, jakie wywołuje ten zamknięty w czerwonej puszeczce zapach Pierre Montale’a?: Barbarzyńsko zranione drzewo, tak, to na pewno jest cedr o typowo czerwonobrązowym odcieniu, z którego sączy się aromatyczna, przesycona zapachem igliwia krew - żywica. Mógłby być to też cedr powalony gwałtownym wyładowaniem atmosferycznym gdzieś pod pasmem górskim Maroka. Pierwsze akordy, które dochodzą do mnie po rozpyleniu Red Vetyver to rozdzierający płacz drzewa... Zapach wysokiej trawy wetiweru absorbuje uwagę dopiero po kilku minutach: wdziera się w nozdrza dość ostrą, choć lekko słonawą smużką, która po jakimś czasie zaczyna powolutku ulegać atrofii. Nie zanika, o nie: wydaje się, że jej niemal organiczna struktura zaczyna poddawać się procesowi gnilnemu. Ale - o dziwo: ja nie odczuwam tego jako coś odstręczającego, wręcz przeciwnie – to psujące się serce zapachu ciągle bije i wydaje się napędzać cały ten olfaktoryczny mechanizm – jak podmokła, bagnista gleba pełna wijących się stworzeń, która poi tkwiące w niej, napęczniałe od jej soków trzciny. Niespodziewanie kompozycja wysusza się, po burzach nadchodzi wszechogarniające, nielitościwe słońce, żywica wypływająca z rany drzewa krystalizuje się, wiatr przyprósza ją coraz bardziej sypką ziemią. Właśnie w tej fazie najmocniej wyczuwam czarny pieprz. Zapach robi się pikantny i słonawy. Znacie może Harmatan NOIR Parfumerie Generale? Moim zdaniem w tym miejscu oba zapachy spotykają się. Owa pieprzna słoność pokrywająca cedrowe drewno (ich wspólny mianownik) przywodzi na myśl (wybaczcie proszę porównanie): pierwsze wrażenia po otwarciu słoika z ogórkami konserwowymi... I jeśli Harmatan NOIR trwa na mojej skórze tak „konserwowo - ogórkowato” prawie do samego końca, to Red Vetyver ewoluuje w zieloną, nieodparcie męską paczulę. Zostają trawa i paczula – uparte i długowieczne. Czy to dzieło Pierre Montale’a przywodzi na myśl kolor czerwony? Jeśli tak, to tylko za sprawą skojarzeń z odcieniem drewna cedrowego i gorącym podmuchem wiatru w jednej z faz rozwoju zapachu, która bogata jest w ostre przyprawy. Całokształt jednak idzie w kierunku zielonej strony mocy, a jako unisex skłania się bardziej ku pierwiastkowi Yang. Dla mnie jest pewną zapachową ciekawostką, wariacją na temat cedru i wetiweru, jednak nosić raczej nie będę i podziwiać namiętnie też nie. Nie oznacza to jednak, że nie będę od czasu do czasu zatapiała nosa w nadgarstek, by zaznać gwałtowności marokańskiego klimatu;) Używam tego produktu od: ok 5 miesięcy Ilość zużytych opakowań: dekant 5 ml
    Produkt kupił/a w
    4 osób  uznało tę opinię za pomocną

Produkty podobne


Artykuły

Zobacz także inne Wody perfumowane męskie

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.