Issey Miyake L’Eau d’Issey Florale EDT 

Bardzo lubię nimi pachnieć w dni, kiedy chcę czegoś bezpiecznego, prostego, kobiecego, zwyczajnie kwiatowego. Niesamowicie mi się podobają, podoba mi się w nich nawet to, że są jednostajne, i raczej nie zmieniają się w trakcie dnia. Czasem zwyczajnie tego sie chce ;-) na mojej skórze czuję głównie białe kwiaty, mokre białe kwiaty;-) głównie lilię, momentami wyczuwam też zielone łodygi tych kwiatów, chociaż głównie same kwiaty. Jako drugie oczywiście czuję różę, w przepięknym wydaniu ;-) nie jest to róża którą nie zawsze lubię, nie ma tutaj tej " piwniczności" jak ja to nazywam, w Leau Issey Florale róża jest lekka, dziewczęca, łatwa i przyjemna, mokra. Trwałość oceniam dobrze, są wyczuwalne cały Dzien, jednak projekcja nie porywa, są to raczej bliskoskorne perfumy. Podsumowując- nie jest to żaden odkrywczy i intrygujący zapach, mimo to, bardzo wpisuje się w mój gust.

Kupiłam na próbę 30 ml, żeby sprawdzić, czy będą mi się dobrze przyjmować. I faktycznie zapach mi odpowiada. Jest lekki, zwiewny, przyjemny, niestety blisko skórny. Idealnie nadaje się na upały. Pachnie taką piękną, delikatną różą. Nuta raczej non stop pozostaje ta sama. Nie zauważyłam, by po czasie zapach jakoś się rozwijał, czy zmieniał- jak to często występuje w innych perfumach. Tu non stop woń jest ta sama. Bardzo lubię te perfumy. Z pewnością jeszcze je kupię, ale tylko i wyłącznie jeśli pojawi się na nie okazyjna promocja cenowa, bo niestety uważam, że bardzo krótko trzymają się na ciele i szkoda pieniędzy(mówię tu o cenie regularnej) na tak nietrwałe perfumy. Tu broni się tylko zapach, który rzeczywiście jest śliczny.

Zakupiony w Douglas. Na początek wspomnę, że: - lubię zapachy świeżo-kwiatowe lub świeżo-owocowe - mam zwyczaj używania jednego zapachu naraz, do końca fiolki, - przed zakupem starannie wybieram - zapachy szybko mnie nudzą i tylko kilka kupiłam ponownie. Szukałam zimnego kwiatowego zapachu, kupiłam i zużyłam 90 ml. Podsumowując: znudził mi się. Zauroczenie mi minęło. Choć początkowo odbierałam go jako witalnego świeżaka, to pod koniec już czułam jakbym podbierała z babcinej toaletki i czułam się, jakby mnie postarzał. PLUSY: + nie przypomina innych znanych zapachów (nie jest oklepany czy powszechnie znudzony) + jedyny znany mi zapach różany, który dobrze na mnie pachnie (- co nie znaczy że to będzie dotyczyło każdego...). MINUSY: - nietrwały - co boli za tak koszmarnie wysoką cenę. Butelka wysoka, ale na szczęście stabilna. Używam tego produktu od: obecnie nie używam Ilość zużytych opakowań: 1 butelka 90 ml

Ładny, wesoły, świeży i nic. Nic po nim nie zostaje. Tylko pierwsze wrażenie, które szybko się ulatnia.Szkoda, bo przy większej trwałości mógłby to być przyzwoity zapach na lato. Używam tego produktu od: jeden dzień Ilość zużytych opakowań: próbka 1 ml

Duże rozczarowanie. Lubię różane zapachy, więc spodziewałam się, że zapach przynajmniej mi się spodoba. Niestety, mieszanina klasyka (i to jego głównie czuć) złagodzona niby różą nie jest udanym mariażem. Nie jest to może zapach odpychający, ale oczekiwałam czegoś bardziej oryginalnego po twórcy "Le feu light". Na początku jest zimno, świeżo i słodkawo. Nie doczekałam się żadnego rozwinięcia zapachu, bo on po prostu zniknął! Za tak skandalicznie niską trwałość odbieram jedną gwiazdkę. Radzę gruntownie przetestować przed ewentualnym (niemałym) wydatkiem. Używam tego produktu od: 2 dni Ilość zużytych opakowań: próbka 1.0ml

Te perfumy to mój kolejny kaprys zapachowy. Na wiosnę i jesień gdy wchodzą do sklepów nowości perfumiarskie dostaję jakiegoś amoku. Chodzę, wącham i kupuję. Staram się ograniczać te swoje szaleństwa i wychodzi mi to coraz lepiej jednak nadal można to postępowanie nazwać nałogiem który teraz jest pod kontrolą. Ten zapach kupiłam w zeszłym roku jak tylko pojawił się na półkach. Za klasykiem nie przepadam jednak jeden „niuch” wystarczył abym w tym wypadku zdecydowała się na zakupu. Była wiosna, pierwsze słoneczko, chęć sprawienia sobie przyjemności i… buteleczka zagościła na mojej toaletce. Pierwsze wrażenie: wczesne lato. Odurzający zapach kwiatów (jednak ja bym tego różą nie nazwała, raczej duży bukiet różnorakiego kwiecia), podszyty pudrową nutką kiedy perfumy osiądą już na skórze. Te perfumy są dla mnie pełne sprzeczności: niby świeże a jednak ciężkie, niby kwiaty a ja czasami czuje nutki orientalne, niby trwałe ale zapach niespodziewanie potrafi zaniknąć i w ogóle go nie czuć. Używam go bez bólu i właśnie idealnie sprawdzą się w zimne wiosenne i letnie dni. Zakupu jednak nie powtórzę. Jest tyle woni do wypróbowania. Używam tego produktu od: dwóch lat Ilość zużytych opakowań: kończę 50 ml.

Na wakacje, wiosnę. Szukałam zapachu różanego. Co prawda L’Eau d’Issey Florale nie pachnie różanym ogrodem w gorące popołudnie, czyli tak jak wyimaginowany cel moich poszukiwań, ale nieoczekiwanie przypadły mi do gustu. Muszę powiedzieć, że w nieskomplikowanych kompozycjach czuję się komfotrowo. Zapach jest lekki. Jakkolwiek to brzmi, ciężkie zapachy pachną na mnie za ciężko. Więc ta lekkość jak najbardziej na plus. W tej całej lekkości wyczuwam nienachalną, wszechobecną słodycz. Kojarzy mi się z letnim porankiem gdzieś nad spokojnie szumiącym morzem, zdala od zgiełku, wsród białych kwiatów, piwonii i pastelowych róż. Pusta promenada i niebo w rozbielonych fioletach. Kojarzy mi się również z jakimś ascetycznym kamieniem; brylantem, kryształem załamującym światło. Używam tego produktu od: 1 roku Ilość zużytych opakowań: jedno

Przyjemne, wiosenne perfumy :) To właśnie dzięki nim jakoś odnalazłam się w klasyku ;) W Florale mamy głownie różę, i to różę w bardzo ładnym wydaniu. Jest delikatnie słodka, połączona jakby z piwonią, choć piwonii w składzie niet. Do tego troszkę lilii. Lekkiej kwaskowatości dodaje nam tu mandarynka. Reszty nut niestety nie umiem rozróżnić. Trwałość średnia - 3 h. Flakon ładny :) Nie wiem czy kupię ponownie właśnie ze względu na trwałość. Używam tego produktu od: wrzesień 2011 Ilość zużytych opakowań: odlewka 5 ml

Bardzo adekwatna nazwa- to są dokładnie te same perfumy L\'Eau D\'Issey + dodany został kwiatek. To tak w największym skrócie. Nie ma tu innowacji, czegoś oryginalnego. Wszystko wzięte z klasyka i zmieszkano z kwiatami. I po to robi się kolejne, "nowe" perfumy?? Wielbicielki klasyka będą zadowolone, osoby, które klasyka nie znoszą - nie będą zawiedzione, choć nieco rozczarowane, ponieważ osobiście miałam nadzieję, że ów zapach naprawdę okaże się inny- bardziej kwiatowy i bardziej treściwy. Niestety, zapach nadal jest przejrzysty, wodny, zielony, z "posmakiem" bagiennego zielska. Na szczęście, i to jest ta jedyna różnica, w drugiej i trzeciej fazie, kwiaty wyraźniej dają o sobie znać (dlatego pól gwiazdki więcej niż dostal klasyk) choć baza nadal jest ciągle wyczuwalna. Zadziwiające dla mnie jest to, że te 5 lat temu, kiedy testowałam klasyka, nie byłam w stanie znieść tego zapachu na kimś obok, dzisiaj, a przynajmniej tę wersję - myślę, że bez problemu. Butelka ładniejsza, przezroczysta, jasnoróżowa, kształtem bardzo podobna do pierwowzoru. Używam tego produktu od: nie używam na szczęście, nie muszę Ilość zużytych opakowań: testy w perfumerii