Uwielbiam takie balsamo-błyszczyki w tubkach-wygodne i szybkie w użyciu, ładnie pachnące, upiększające oraz ładnie na ustach wyglądające. Akurat mi się kończył przefantastyczny błyszczyk z Perfecty gdy w Biedronce rzucili te z Joko, jeszcze trafiłam na jakąś dobrą akcję promocyjną i dałam się skusić. Wybrałam wariant Wild Berry-liczyłam na ciemniejszy przejrzysty róż, tego typu kolory błyszczyków świetnie pasują do mojego typu urody. Jako, że kosmetyk z opisu i nazwy jest ma być takim pielęgnującym błyszczykiem to myślałam, ze formuła będzie lekka, żelowo-transparentna.
A tymczasem...
Kolor to turbo brokatowa perła. Żeby nie było-ja lubię wszelkie drobinki, perełki, brokaty itp., w kolorówce nie stronię od tego typu wykończeń. Ale tutaj ta perła jest ekstremalnie srebrzysta, zaś kolor ciemny(taka bura jagoda), to połączenie daje trupio-siny efekt(nawet na moim chłodnym typie urody) plus efekt perły jak w szminkach z lat 90tych. Co gorsza-produkt ma mocne krycie, nawet niewielka ilość dokładnie roztarta wygląda po prostu szpetnie. Nie mówiąc o tym jak bezlitośnie obnaży wszelkie załamania/spierzchnięcia skóry, a raczej gdy sięgamy po błyszczyk/balsam to po to by je zmiękczyć, nieco zredukować i ukryć pod warstwą pielęgnującego blasku.
Trochę lepiej wygląda ten błyszczyk po dwóch herbatach, gdy odciśnie się na kubku, ale nadal te drobiny są za wielkie, za bardzo odcinające się, za mocno wyczuwalne, za tandetne. Jeśli mówię to ja-naczelna fanka brokatu, to wiedzcie, że coś się dzieje.
Ze względu na to wykończenie nie wiem czy kupię ponownie. Zdecydowanie wolę błyszczyki i balsamy o lżejszych oraz mniej kryjących wykończeniach.
Pomijając kompletnie nietwarzowy kolor, to jednak muszę przyznać, że jest to produkt ciekawy.
Pachnie milusio słodko-jak różowa guma Orbit dla dzieci, ta w listkach ;)
Przyjemnie otula usta izolując je od niekorzystnych czynników, jak na kosmetyk kolorowy to ma całkiem fajne właściwości pielęgnacyjne-zmiękcza, nawilża, koi oraz nieco odżywia. Nie jest to intensywna regeneracja, która naprawi bardzo zniszczony, spierzchnięty i wysuszony naskórek, ale do takiej codziennej pielęgnacji ochronno-nawilżającej sprawdza się super. Ze względu na ten nieszczęsny kolor(oraz efekt jaki daje) używam tego błyszczyku/balsamu po domu* i jestem zadowolona z efektów, daje sobie nawet radę po całym dniu noszenia matowej szminki gdy delikatny naskórek jest nieprzyjemnie ściągnięty od wysuszających formuł.
Opakowanie praktyczne, nie brudzi się przy brzegu nakrętki(co jest nierzadkie przy produktach do ust w tubkach), dziubek jest fajnie wyprofilowany i pozwala na błyskawiczną wygodną aplikację nawet bez lusterka.
*żebyście widziały minę mojego TŻ gdy pierwszy raz zobaczył mnie z tym produktem na ustach :D Parafrazując słynnego mema-,, ...chłop w szoku był" :D
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie