Angel był popularny u drapieżnych kobiet około 20 lat temu, kiedy pojawił się na rynku. Ten niepokojący karmel świdrował nozdrza i pamięć, sprawiając, że chciało się być jak kobieta w niego ubrana (tak - on był jak kreacja). Wiem, że Donna Karan wypuściła perfumy Black Cashmere, ale gdyby ktoś mi nakazał opisać jak najkrócej Angel, to właśnie porównałabym go do czarnego kaszmiru. Był taki idealny, mięciutki i otulający, a zarazem luksusowy i nieprzystępny. Definiował wlaścicielkę. Mugler stworzył zapach rozpoznawalny z daleka i jedyny w swoim rodzaju. Niestety, bardzo szybko pojawiły się podróbki, te tandetne wszechobecne zapachy, których wspólnym mianownikiem była jakaś syntetyczna nuta. Mnie osobiście kojarząca się okrutnie fizjologicznie. Te duszące odpowiedniki były tak popularne, że zraziły mnie do oryginału, bo wywoływały odruch wymiotny w moim prywatnym rankingu i nie mogłabym już nosić oryginału przez skojarzenie (podobny bardzo los w tamtych czasach spotkał Fahrenheit od Diora czy Le Male od JPG). Jak to bywa ze wszystkim, moda przeminęła. I zachcialo mi się kilka lat temu odświeżyć pamięć (ostatnio testuję lub wracam do wielu przebojów perfumiarstwa z przełomu XX i XXI w. ;) i naszło mnie zapachnieć Angelem, chociaż nigdy nie posiadałam własnego flakonu, chciałam poczuć się kobietą emanującą siłą i seksapilem, kobiecością i niedostępnością zarazem. Ale Angel przeszedł reformulacje i stracił wszystko, co było cenne. Wzdychałam w myślach do wspomnień o pięknej niebieskiej gwiazdce. Mówi się trudno i żyje dalej…
Tymczasem dwa miesiące temu otrzymałam próbkę Fantasm. Nie będę nawet ukrywać, że już sam kolor flakonu mnie oczarował, ale po karygodnych wypustach typu Angel Nova odbiegających całkowicie od oryginału, nie obiecywałam sobie nic. Skropiłam nadgarstki próbką, powąchałam i … przepadłam. Miłość od pierwszego powąchania ????
Fantasm pachnie ananasem, którego nie znoszę szczerze, a jednak to najpiękniejszy zapach ostatnich lat dla mnie (może konkurować tylko z perfumami Forda i jednymi rzemieślniczymi, które przywiozłam z Cypru). Perfumy wyjątkowe, otulające. Niepodobne do innych. Po ananasowym prologu wchodzimy w fazę kokosa, a w tle przypomina o sobie stary dobry Angel. Po kilku godzinach egzotyczne nuty znikają i pozostaje Angel.
Zapach dla mnie cudowny. Oprócz ceny i dostępności (aktualnie wyprzedany w PL, wszędzie „wkrótce dostępny”) bez wad dla mnie. Pokochałam szybko i mocno. Tak bardzo, że dzień po pierwszej randce z Fantasm zamówiłam swój pierwszy flakon. Kiedy to piszę, właśnie ktoś kupił mi tysiące km od Polski mój drugi flakon, który leci do mnie z daleka, bo odkryłam z przerażeniem, że póki co u nas te perfumy się wyprzedały. To dziwi też ze względu na cenę - prawie 400 zł za 25 ml.
Trwałość bardzo przyzwoita, na ubraniach nawet kilka dni, na mojej skórze około 6 h. Podoba się nawet mężczyznom, którzy gustują w innych typach zapachów. Oby ten zapach nie zniknął zbyt szybko, jest odurzający.
Zalety:
- Oryginalna kompozycja
- Spójny flakon z kompozycją, świetnie leży w dłoni.
Wady:
- Cena (nawet jak Mugler bardzo wywindowana)
- Na razie trudno dostępny