Ten zapach pozwolil mi znowu uwierzyc ,ze mozna sie zakochac w zapachu.
Tak.. to jest zapach, w ktorym zakochalam sie od pierwszego sztachniecia!
Jaki jest a jaki nie jest? Nie jest to zapach rozowy, landrynkowy, w ogole nie jest slodki. Nie jest dymny, ani kadzidlany. Nie jest orientalny. Jaki jest? Jest grejpfrutowa bomba energii. Mamy tu polączenie cierpkiej woni skorki rozwego grejpfruta i wilgotnych, nagrzanych słoncem, lecz nie do konca jeszcze nagrzanych - mandarynek. Grejpfrut stanowi jednak nute przewodnia zdecydowanie. Stanowi o cierpkosci i kwaskowatosci. Dodaje wigoru zapachowi i czyni zen cos niesamowicie radosnego i dynamicznego! Ale prawde mowiac nie wyczuwam tu ani porzeczek ani migadlow, ale jakie ma to znaczenie skoro zapach jest wyjatkowy...
Kompozycja jest zywa, zyjaca wlasnym zyciem, niemonotonna wibrujaca, niebanalna. Dosyc swieza, ale nie doslowna. Zero nudy. (Swieza - aczkolwiek nie jest to typowa cytrusowa kompozycja typu odswiezacz powietrza - nie myslec tak!!!) Swiezy, ale zdecydowany, z charakterem, z pazurem. Jest to zdecydowanie zapach inny, nie podobny do zadnego. I na początku co prawda dosc mocno i intensywnie uklada sie na ciele dajac po nosie, ale to nie szkodzi bo musisz być zauważona...Chcesz.
Wg mego nosa jakis taki nie bałdzo jest mleczny czy miodowy tudziez migdalowy wiec zazonkowaly mnie niektore recenzje (ale no coz - al gusto...). Kompletnie zaszokowaly mnie stwierdzenia o mleku. gdzie? jak? co? kiedy? 176785 lat bym myslala i bym na to nie wpadla:)
To nie sa perfumy dla grzecznej dziewczynki, raczej dla lekkoducha z pazurem. są filuterne, puszczaja oko. Sa bardzo ekscentryczne - z jednej strony niby takie swieze ale z pewnoscia zaczepne! Maja w sobie cos niepoprawnego, zagadkowego.
Sa baaardzo orzezwiajace. Malo tego to zapach baaaaardzo energetyzujacy, dający kopa, mysle ze podskoczyc mu moze poranna kawa albo chocby Red Bull albo nawet sam Tiger Michalczewski w puszce ;)
Preferencje zapachowe, wiadomo, rzecz indywidualna, ale mysle, ze temu zapachowi latwo sie poddac. Ja już dawno wywiesilam biala flage. Co prawda jestem dopiero w polowie pierwszej buteleczki, ale juz zaopatrzylam sie w druga!
Z moich doswiadczen wynika, ze zapach podoba sie wszystkim, a zwlaszcza mezczyznom.....To w przewazajacej wiekszosci oni reaguje na nie ochami i achami. Bardzo dobrze (bardzo!) jest przez nich odbierany ;> Pamietają go. Wspominaja nawet!
Innocent jest doskonale skomponowany, przepieknie sie rozwija tracac na cierpkosci, zyskujac delikatna slodycz. Poza tym na mojej skórze naprawdę pieknie ewoluuje (niech żyje skromność!!!). W sumie niby nic szczegolnego:grejpfrut??...ale ma w sobie klase i nie wnikam co tam Mugler zmajstrowal z ta kompozycja, ale udalo mu sie to nad podziw. Nie drazni mnie w niej nic, od poczatku do konca jest idealna. Zero przytloczenia, a w przypadku przedawkowania otacza nas jeszcze piekniejsza chmura zapachu <3
A dlaczego Innocent? Dlatego, ze nie jest to ekstrawagancki, namietny i zmyslowy kochanek. To raczej taki wspanialy i dyskretny przyjaciel, ktory zawsze bedzie obok nas.(i ktory czasem miewa glupie pomysly.) - Trwalosc na mnie fantastiko.
Flakonik rownie fajny. Podoba mi sie ta polyskujaca gwiazdeczka :) Bling! Bling!
Dla mnie to juz produkt niezastapiony, absolutne KWC. Zdecydowanie zasluguje na komplet * ode mnie.
Kocham ten zapach, dla mnie ma on wiecej z tajemnicy niz niektore rozgrzewające killery.
Kocham bezustannie..... Milosci nigdy dosc!
Bo jak nie kochac? Kocham Pana, Panie Mugler!
Polecam polecam polecam zakup, just do it!
Ja sie totalnie uzaleznilam (damn it) !
Moje male cacko i wielki majstersztyk w jednym.
Używam tego produktu od: poczatku roku
Ilość zużytych opakowań: w polowie 1