Serum silikonowe to punkt obowiązkowy w mojej pielęgnacji od lat, miałam już wiele różnych.
Tu do testu mnie nie chcieli, ale zakupiłam sobie tę nowość i nie bez ciekawości, wypróbowałam.
Pierwsze, co mnie zaskoczyło to rzadka, wodnista konsystencja, nie taka, jak w większości tych produktów i łatwo ją rozchlapać dozując na dłoń, trzeba nabyć troszkę wprawy.
Drugie, to piękny zapach - typowy dla tej podstawowej linii Fructisa, bardzo miły dla nosa.
I teraz działanie. Nie zauważyłam większego blasku czy opanowania puszenia, niż przy innych kosmetykach tego typu.
A co z ochroną przed ciepłem i niekorzystnymi czynnikami? Specyfik działał tak samo, gdy aktywowałam go ciepłem z suszarki, jak i wtedy, gdy tego nie robiłam. I to ma sens, bo wystarczy spojrzeć na skład. Owszem preparat jest bezwodny, ale zawiera 3 sylikony i zapach, więc dlaczego silikony nie miałyby chronić, skoro robią to w każdym serum? Natomiast czy kosmetyk objawia jakieś czarodziejskie działanie, gdy się go aktywuje ciepłem? Nie wiem, włosy w obu przypadkach wyglądają po nim tak samo. Nie jestem też skłonna łykać wszystkiego jak pelikan i wierzyć we wszystko, co producent napisze. Przykładem niech będzie linia, która jest ciągle w sprzedaży, gdzie jeden producent obiecywał sklejenie rozdwojonych końców.
Ale z 2 strony nie znam się na wytwarzaniu kosmetyków od strony formuł chemicznych. Od trychologa wiem, że termoochrony z alkoholem mają szansę zadziałać, bo dzięki temu, że pod wpływem temperatury alkohol sobie odparowywuje i nie wysusza włosów, to pomaga zadziałać składnikom ochronnym, więc może i tu pod wpływem ciepła dzieje się coś więcej, niż tylko pokrycie włosa silikonami?
Ale w to, że tworzy się ochronna warstwa na 5 dni, to nie wierzcie, to już bujdy na resorach, zresztą sama widzę, że muszę dokładać serum pomiędzy myciami, na szczęście nie obciąża.
Polubiłam je, bo jest trochę inne od typowych specyfików tego typu, a ja lubię sobie urozmaicać pielęgnację i to jest miła odmiana. Ale nie zauważyłam, żeby robiło coś więcej, niż zwykłe silikonowe serum, które też jest termoochroną w jednym, każdy trycholog Wam to powie. No i cena regularna za wysoka jak na takie działanie, dlatego raczej nie wrócę do niego, na szczęście swoją buteleczkę kupiłam na promocji.
Jednak da się kupić o wiele tańsze i dwa razy większe serum, choćby z Isany, które będzie działało tak samo.