Kosmetyk idealny.
Moje włosy: naturalnie blond, nienaturalnie też blond, tylko jaśniejszy, kręcone ale prostowane, po każdym myciu suszone suszarką, z porowatością obniżoną pielęgnacją (z wysokoporów zeszłam do takich bardzo niskich średnioporów :D). All in all - dla Fokeła idealne, bo jednak rozjaśnianie, prostowanie, suszenie daje im w kość. Chociaż na co dzień są gładkie, są lśniące, wyglądają zdrowo, to jednak muszę się z nimi przy każdym myciu cackać, bo bez tego nie byłoby tak kolorowo ;)
I tak, Foka to ideał kosmetyku pielęgnacyjnego dla takich włosów, jakie mam ja. Nie używam Foczki jako typowej kuracji laminującej, dodaję porcję do mojej codziennej maski i trzymam koło 10 minut, do kwadransa max. I już przy zmywaniu czuję, jakie gładkie są moje włosy. Po wysuszeniu (suszarką, of kors) są idealnie sypkie, idealnie gładkie, błyszczą się jak psu klejnoty. Jak po wyjściu od fryzjera po drogim i czasochłonnym zabiegu.
Dla mnie te wszystkie efekty specjalne składają się na kosmetyk idealny. I już płaczę, bo c zrobię, jak skończą mi się zapasy? :(
Jestem po pierwszym opakowaniu, które starczyło mi na ponad miesiąc bardzo regularnego (niemal co mycie) używania. Jak pisałam wyżej - dodaję Foki do porcji maski, zazwyczaj albo proteinowej (takie proteinowe kombo mi się robi) albo emolientowej. I za każdym razem efekt jest po prostu wow, a nawet wowowowowow. Ale jestem w stanie uwierzyć w to, że nie każdym włosom Foka będzie pasować, bo jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził.
Jeśli chodzi o takie techniczne kwestie - konsystencja jest glutowata, ale dobrze rozrabia się z innymi kosmetykami. Zapach jest specyficzny, mnie zajeżdża rybą - i nie tylko mnie, bo moje koty wręcz szaleją, gdy wąchają moje włosy, jakbym miała na głowie ryby co najmniej.
Opakowanie to pompka typu airless, bardzo wygodna. Grafika na buteleczce cudowna, ale HTC pod tym względem bije inne marki na głowę, naprawdę. Skład cudowny, Aga bardzo się do składów przykłada.
Podsumowując: no kocham, po prostu. Dawno nic mnie tak nie zachwyciło, w niczym się tak nie zakochałam jak w tej Foczce.
Seal The Deal jest moim kosmetykiem idealnym i już zaczynam płakać, bo serio nie wiem, co zrobię, gdy zapasy mi się pokończą...
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie