Halston Woman EDP 

Długo zastanawiałam się czy nabyc ten zapach, nuty zachęcały , niska cena budziła obawę bylejakości. Ale kupiłam i nie żałuję. Na mnie nie ma ostrego otwarcia, jest lekko świezy ale tylko na początku,. po chwili świezosc otula mgiełka słodkawego pudru o kwiatowych nutach, robi się przytulnie i kobieco. Zapach trzyma sie raczej blisko skóry, nie czuje specjalnie rózy raczej jasmin doprawiony nutą czarnej porzeczki na paczulowej bazie. Z przyjemnością noszę ten zapach na codzień. Używam tego produktu od: dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 / 50 ml

Bardzo mnie pociągała flaszeczka swoim "rtęciowym" lookiem, opisy i recenzje zapachu również kusiły... Ja wyczuwam pokrewieństwo z klasykiem szczególnie w bazie. Boska czarna porzeczka, świetnie zmiksowany kwiatowy środek i aksamitnie drzewno szyprowa baza, gdzie szypr jest tylko lekko akcentowany paczulą, ale drzewną, nie bagienną... Zapach ociera się o uniseksualną kategorię trochę klimatem zbliżony do Fragrance od Iceberga. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: trochę z własnej 50tki

Po 34 latach od stworzenia pierwszych perfum dla kobiet, Halston wprowadził na rynek wariację na temat klasyka. Kształt flakonu taki sam, kolor i materiał już jednak inne. Nie ukrywam, że ta wersja flakonu bardziej mi się podoba, zaspokajając moje ciągoty do dziwadeł i kiczowatych rozwiązań. Czy zapachy są do siebie podobne? Nie. Na pierwszy rzut oka nie są, jednak nie obyło się bez nawiązań i subtelnych korelacji. W tej wersji czuć w tle delikatny powiew klasyka w postaci bardzo złagodzonego, kremowo-zielonego, szyprowego akcentu, który daje o sobie znać tylko co jakiś czas, wybijając się na chwilę na pierwszy plan i równie szybko znikając wśród pozostałych nut. Te pozostałe nuty to przede wszystkim czarna porzeczka w otwarciu, połączona z ostrym, kwiatowym akcentem. To muszą być te margaretki. Otwarcie sprawia szorstkie, wręcz zimne wrażenie, podchodzi pod uniseks. Halston szybko jednak przechodzi do nut serca, gdzie dominuje róża, wpierw lekko kwaśna, w późniejszej fazie dosłodzona delikatnie jaśminowym niuansem plus składnik, który przypomina bardzo lekko przykurzoną, ale soczystą gruszkę. Nie trzeba długo czekać na pojawienie się pięknej lekko ziemistej, a odrobinę słodkawej paczuli, która otula całą kompozycję, nadaje jej ciepła i zmysłowego charakteru. Żadnych piwnic i trupich nut, zamiast tego ciepło, elegancja i niewymuszony kunszt. Warto się z nim poznać, szczególnie, że cena zachęca. Trwałość imponująca. Używam tego produktu od: 05.2011 r. Ilość zużytych opakowań: W trakcie 50 ml.