Z zakupem tak drogiego podkładu od dawna się nosiłam - wiadomo, 150zł brzmi gorzej niż 40zł za jakiś zwykł drogeryjny, który mógłby być równie dobry. Ale co poradzić - jestem kobietą, uwielbiam się rozpieszczać, a że miałam okazję i możliwość, to się tym cudem nagrodziłam. I był to strzał w dziesiątkę!
Testowanie podkładów z MAC zaczęłam od osławionego Studio Fix - gdyby ktoś miał życzenie, wystawiłam mu już opinię, można sobie zajrzeć z poziomu mojego profilu, więc się nie będę powtarzać, ale podsumuję jednym słowem: BUUUUBEEEL. Trochę straciłam wiarę w firmę i właściwie już byłam zdecydowana na to, że jednak zostanę przy kochanym Healthy Mix (który był odrobinę za ciemny, no ale jak się nie ma, co się lubi...), a tu proszę! Za sprawą pani w MACu zdecydowałam się na przetestowanie również tego. Początkowo zachwycona nie byłam - średnie krycie, nazwa jakoś mi się nie kojarzyła, co ma mnie niby zachęcić?
I znowu jak w przyspadku Studio Fix - niespodzianka! Tym razem jednak zupełnie pozytywna. Ale od początku.
Po pierwsze, jest JAŚNIUTEŃKI. Zdziwiłabym się porządnie, gdyby ktokolwiek stwierdził, że ten kolor to wciąż nie to, że jednak potrzeba jaśniejszego. Tak "porcelanowej" buźki nie miałam jeszcze nigdy! W ciągu dnia kolor nie zmienia się, a przynajmniej nie jakoś diametralnie, żebym zdążyła to zauważyć.
Konsystencja i aplikacja bez zaskoczenia, przyjemna, płynna, lejąca, dobrze współpracuje. Podkład całkiem wydajny, wystarczają mi dwie pompki (a te za bogate nie są, takie połówki tego, co w Healthy Mix, tak bym to określiła) wystarczą na całą twarz, a nawet trochę zostaje.
A jak zachowuje się podkłąd na twarzy? CUDOOOOOWNIE! W odróżnieniu od większości mazideł, z którymi miałam do czynienia, ten jakby nie potrzebował pudru - nie zostawia wilgotnej warstwy na twarzy, nie klei się, buźka jest rozkosznie mięciutka i przymatowiona. Wiadomo, że puder tylko sprawę polepsza (oczywiście w rozsądnych ilościach), ale raz czy dwa zdarzyło mi się zaspać, nałożyłam tylko podkład - i spisywał się bardzo dobrze. Zostaje na twarzy tam, gdzie go chcemy, nie spływa, nie znika magicznie... Słowem: cacuszko <3
Plusy:
- kolor, kolor i jeszcze raz kolor!
- piękne opakowanie, właściwie nigdy nie chowam go do kosmetyczki - stoi dumnie na wierzchu, a ja dumna na niego patrzę ;)
- fajna konsystencja
- przyjemne krycie, nie gorsze niż w studio fix
- ładnie współpracuje z twarzą
- daje piękne, matowe wykończenie
- nie wysusza
- SPF15
- 35ml w opakowaniu zamiast standardowych 30ml
Minusy:
- jedyne chyba, do czego mam zastrzeżenia, to słabe zabezpieczenie pompki - zawsze jak gdzieś jadę i jednak muszę schować podkład to kosmetyczki, to boję się, że jak ją znowu otworzę po podróży, wszystko będę miała beżowo-kremowe od podkładu. Tak się jednak jeszcze do tej pory nie stało, ale może to dzięki mojej ostrożności, a może to zabezpieczenie ma jednak rację bytu ;)
- cena, no niestety ;C nie zrozumcie mnie źle, uważam, że jest wart tych pieniędzy jak najbardziej, ale bardzo szkoda, że część z nas go nawet nie przetestuje, zrażona ceną
Podsumowując: póki co nie zamierzam zmieniać na nic innego <3
Używam tego produktu od: dwa tygodnie
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie