Khadi Herbal Hair Colour, Light Brown Ziołowa farba do koloryzacji włosów `Jasny brąz`

Farba Khadi rzeczywiscie poprawia kondycje wlosow(przynajmniej tak to oceniam wizualnie), jednak sam proces nakladania farby jest stosunkowo dlugo i meczacy - naklada sie dluzej i ciezej, niz farbe chemiczna, trzeba dlugo trzymac, ma bardzo duszacy, niemily, ostry zapach utrzymujacy sie na wlosach przez wiele godzin. Farba szybko sie spłukuje - po 2tyg. juz, moim zdaniem, wyglada zle. Plusy? stosuje od trzech miesiecy, zatem czekam na faktyczna poprawe stanu wlosow. Poki co... poza polyskiem tuz po zafarbowaniu wlosow nie zauwazam zalet. Jeszcze przez 3 miesiace zamierzam dac szanse tej farbie, a pozniej zdecyduje czy nie wrocic do dawnego farbowania.

Farbuję włosy henną od jakichś kilkunastu lat. Dopóki miałam mało siwych włosów, była to czysta henna firmy Eld. Wraz ze zwiększeniem ilości "siwków" na głowie, po Eld włosy miałam częściowo czerwone (te siwe), co nie do końca mi się podobało. Po długim szperaniu w Internecie kupiłam Khadi orzechowy brąz (dla mnie zbyt ciemny), a następnie właśnie jasny brąz I jestem bardzo zadowolona. Nie stosuje dwukrotnego farbowania, by wszystkie - także siwe włosy miały jednolity kolor, ponieważ mi się podoba ten efekt niejednorodności), gdy część włosów jest jaśniejsza (nie tylko mi, kilka kobiet mnie pytało, jak to robię, że mam takie mikro pasemka) Farbuję wyłącznie odrosty + kilka cm. Farba nie wysusza, włosy są sypkie, jedwabiste, zdrowe, nie wypadają. Odcień w dużej mierze zależy od temperatury wody, która zalewamy proszek. Farbuję włosy na drugi dzień po myciu, trzymam ok. półtora godziny, spłukuję czystą wodą bez użycia szamponu - szamponem myję włosy dopiero po 2- 3 dniach (po upływie minimum 48 h). Bardzo polecam. Wręcz pielęgnuje włosy i nie zatruwamy środowiska chemią.

Jest to kolejny kolor z Khadi, który testowałam. Kupiłam te henny ponad 2 lata temu w Krakowie. U mnie w mieście raczej nie ma ich nigdzie, a nie chciałam przepłacać za przesyłkę, więc przy okazji urlopu w Krakowie wstąpiłam do drogerii "Helfy" (teraz widzę, że zamknięto z rok temu tę drogerię). Zachęcona tyloma pozytywnymi opiniami nawet nie zastanawiałam się, kupiłam kilka opakowań w kilku odcieniach. Pomimo zapewnień sprzedawczyni, że henny Khadi kryją świetnie siwe włosy u klientek i zwykle nie potrzebują dwuetapowego hennowania, zdecydowałam się przeprowadzić koloryzację zgodnie z zaleceniem, czyli najpierw czerwoną henną, a później kolorem docelowym. Mam włosy oporne na farbowanie i dlatego trzymam henny przez 7-8 godzin. Mimo to, włosy po farbowaniu maja zaledwie złotawo-miedziany kolor. Poprawienia kondycji włosów nie zauważyłam. Do kolejnych myć są oblepione proszkiem hennowym, który pomimo zmywania nadal pozostaje na włosach i osypuje się. Efekt pogrubienia to tylko złudzenie spowodowane obklejeniem włosów henną. Arabki mają z natury grube włosy i nie sądzę, że henna ma na to jakiś wpływ. To po prostu genetyka. Nakładanie tej błotnistej mazi jest okropne. Zapach koszonej trawy utrzymuje się nawet do kilku myć (tzn. jest najbardziej intensywny na mokrych włosach). Włosy po hennowaniu są tępe, trudne do rozczesania, wysuszone. Muszę używać odżywek, masek po każdym myciu, a włosy chłoną wszystko, jak gąbka. . Wcześniej nie było to konieczne. Męczę ten produkt już ponad 2 lata, ponieważ pomiędzy hennowaniem stosuję farby Venita oraz co 3-4 miesiące zwykłą farbę, która wyrównuje koloryt na siwych włosach. Mało tego, odkąd stosuję hennę zaczęły mi wychodzić duże, bolesne krosty we włosach. Dla mnie Khadi to produkt, który kompletnie nie sprawdził się u mnie i nigdy więcej go nie kupię. Czas przeznaczony na koloryzację to tragedia. No sorry, 7-8 godzin! A efektów pozytywnych brak. Jest to też kolejny dowód na to, że to, co sprawdza się u innych, niekoniecznie sprawdzi się u nas. Być może farby Khadi dobrze działają na włosach cieńszych, podatnych na jakiekolwiek farbowanie.

Dziewczyny, zawiodłam się po całości... Nie zawracajcie sobie głowy tymi fito-eko-herbo-zioło-kosmetykami. Kiedyś użyłam czystej henny cassia - niezmywalne żółtko na włosach (ani to złoty, ani rudy - po prostu intensywna zółć). Po długim czasie zdecydowałam się na hennę brązową Khadi. Włosy nie zrobiły się ani trochę brązowe (nawet jasnobrązowe) za to mój blond ma bagienny, zielony odcień (nie chce się zmyć za Chiny ludowe). Serio, lepiej pójść do sklepu z farbami fryzjerskimi, może odcień nie wyjdzie Wam idealnie taki jak chciałyście ale chociaż nie skończy się to zielonymi włosami. Moim zdaniem ta henna jest dla osób o ciemnych włosach, które chcą nadać im ewentualnie może jakiejś poświaty, na pewno nie do włosów blond.

Zdecydowałam się na hennowanie, ponieważ mam cienkie włosy z tendencją do kręcenia, a dążę do zabicia skrętu (marzy mi się tafla). Duży plus, że mieszanka jest drobno mielona, co sprawia że mieszanie z glutkiem, bądź wodą jest bardzo proste. Trzymałam hennę 2h po czym spłukałam samą wodą. Płukanie było nawet łatwe, ale zapach który mi teraz towarzyszy - jestem świeżo po zmyciu - jest dość mocny i kręci mi się od niego w głowie - chodzi oczywiście o zapach ziół (trochę jak sianko/skoszona trawa). Nie czuje efektu "pogrubienia włosów", zobaczymy czy po 2 dniach poprawi się ich kondycja.

Pokładałam z tą farbą tak wielkie nadzieje na naturalną koloryzację bez chemii. Niestety pomimo dwuetapowej koloryzacji, henna nie kryje siwych włosów. W ogóle. Użyłam złotego blondu, który ładnie przyciemnił włosy już pomalowane, ale totalnie nie pokrył włosów siwych. Następnie użyłam henny popielaty brąz. Podczas drugiej próby dwuetapowo położyłam hennę złoty blond i ciemny blond. Bez efektu na siwych włosach, bez pokrycia. Henna może być skuteczna i efektowna dla osób bez siwych włosów chcących odświeżyć lub zmienić kolor.

Niestety efekt kolorystyczny mnie nie zadowolił w 100%, włosy na początku wyszły lekko zielonkawe, ale różowa płukanka dała sobie z nimi radę. Nie uznaję tego za minus, takie hece może robić natura. Niestety jednak włosy były zdecydowanie zbyt ciemne. Nie był to jasny brąz a bardzo ciemny brąz, z czasem nabierał cieplejszego odcienia - ale nie wchodził w rudości. Włosy za to odżywione i zdrowe- uwielbiają mieszanki naturalne.

Jak sobie o tym dziadostwie przypomniałam, to znów się we mnie zagotowało. Użyłam tej henny w szale ekologicznych kosmetyków i eksperymentów z kolorem włosów. Kuszona obietnicami o wzmocnieniu i koloryzacji w jednym połknęłam haczyk jak typowa target-płotka. Wedle próbnika kolorów na stronie (z ich opisu mam średni brąz) i zdjęć innych dziewczyn w tym kolorze powinnam się spodziewać dość mocnego przyciemnienia i lekkiego ocieplenia koloru włosów. Po zabiegu otrzymałam ognistą czerwień jak sok z granata pomieszany z pomidorem. Po zdjęciu kokonu z głowy się rozpłakałam, moja twarz też zrobiła się czerwona i wyglądałam jak wielka, wściekła, tryskająca wodą bulwo-truskawka. Ja rozumiem, że to produkt naturalny. Ja wiem, że powinnam zrobić próbę, ale kto zawsze robi próbę uczuleniową (nie mając oczywiście skłonności do alergii, bo wy, drodzy alergicy robicie to z nawyku), niech pierwszy rzuci kamieniem. Ale jak kupujecie szminkę czy cień, który ma w nazwie "caramel" nie spodziewacie się czerwieni. Pal licho ze szminką, ją możecie komuś oddać. A co się uhennowało, to się nie odhennuje. Moja fryzjerka złapała się za głowę, musiała się oczytać, co z tym zrobić, bo jak mnie ostrzegła, zdarza się że po zafarbowaniu włosów po hennie mogą się zrobić zielone włosy. A i tak zgodziła się ruszyć to dopiero trzy tygodnie po farbowaniu henną, żeby tamta mogła choć trochę się wypłukać i wyrównać. Tak więc wyobraźcie sobie chodzenie przez miesiąc w ognistoczerwonej peruce syrenki Arielki. Tylko do tego macie złotą cerę i trądzik, więc efekt taniej Karyny powala wszystkich wokół. Ten miesiąc z khadi podrujnował mnie bardziej, niż 12 lat zmagania się z trądzikiem #firstworldproblems. Dziękuję za wysłuchanie przejmującej historii i nie polecam produktu.

Dwa lata temu przerzuciłam się z drogeryjnych farb na tę hennę. Od tej pory moje włosy zgrubły, lekko przyspieszyły wzrost, są nawilżone i wygładzone. henna bez problemu przykrywa pojedyncze siwe włosy, daję żywy, naturalny kolor z połyskiem. Kolor buduje się stopniowo, właściwy osiągnęłam po 3 użyciu (uprzednio włosy były ufarbowane na średni blond).

Do pierwszego farbowania henną zbierałam się jak pies do jeża. Naczytałam się w internecie chyba wszystkiego co ktokolwiek napisał, bądź nagrał :-) Wszystko dlatego, że obawiałam się reakcji moich dość suchych i wysokoporowatych włosów, na hennę, która z racji ziołowego składu wysusza. Dlatego dodałam trochę do mieszanki żelu lnianego i nie wiem czy to on pomógł czy to henna tak mi wniknęła we włosy, ale o żadnych suszkach na włosach nie było mowy. Kolor z czasem nabrał ładnego brązu o jakim zawsze marzyłam, a chemiczne farby zawsze dawały mi kolor czarny :/ Trochę babrania jest, ale efekt jest naprawdę godny poświęcenia :-)

Zacznę od tego, że kilka lat temu miałam już przelotną przygodę z henną, nie pamiętam nazwy producenta. Produkt po rozrobieniu był... tępy(?), nie możliwy do przynajmniej z grubsza równomiernego rozprowadzenia. Efekt: łaty koloru i wysuszone włosy. Jakiś czas temu musiałam ze względu na kondycję włosów zrezygnować z farb chemicznych. Jednak mój naturalny mysi ciemny blond nie powala na kolana, postanowiłam podrasować go odrobinę henną. Aplikacja nie wygląda szczególnie dramatycznie, przy odrobinie wprawy można ocalić łazienkę przed permanentnym zniszczeniem :) Zapach to nie fiołki i róże, ale z bólem głowy raczej bym nie przesadzała. Ot, takie sianko... Jeśli chodzi o pokrycie, już pierwsze użycie dało całkiem przyzwoity kolorek, następne tylko pogłębiały ten efekt. No i najważniejsze: włosy po hennie są pogrubione, wzmocnione i błyszczą jak złe :) Ich kondycja poprawiła się na tyle, że udało mi się zapuścić je do łopatek. Co do pokrycia siwych włosów, mam ich może w sumie kilka :) ale tu też henna sprawdza się całkiem przyzwoicie. Co dziwne, po aplikacji i zmyciu farby nie odnotowałam nadmiernego przesuszu, może dlatego że moje włosy nie należą do podatnych na takie atrakcje, choć są raczej delikatne. Wydajność: opakowanie starcza w moim przypadku na 2, 3 aplikacje (średnio co 1,5 m-ca). Cena w stosunku do jakości - nie mam pytań. Włosy wyglądają fajnie: głęboki kolor z ciepłymi refleksami, takiego efektu i zdrowo wyglądających włosów nie uzyskałam po żadnej farbie. Po około roku stosowania mogę potwierdzić, że znalazłam swoją miłość w dziedzinie koloryzacji :)

Postanowiłam zamówić hennę w jednym ze sklepów internetowych. Do pofarbowania moich włosów do ramion wystarczyło pół opakowania. Zapach jest okropny mimo, że dodałam do niej różnych dodatków, aby go złagodzić. Farbowałam na średni blond (farbowane farbą fryzjerską Geneza). Kolor wyszedł rudo-machoniowo-brązowy, ale w sumie całkiem fajnie wygląda. Nie polecam osobom, które pragną uzyskać chłodny kolor włosów, gdyż henna raczej daje ciepłe odcienie. Włosy narazie są w takim stanie jakim były. Ratuję je m.in. jedwab iami i różnymi olejkami. Za miesiąc kolejna koloryzacja z drugiej połowy, która mi została. Może ich stan się poprawi. Na moich włosach trzyma się już jakiś tydzień i narazie się mocno nie wypłukała. Rudy kolor jest widoczny tylko w świetle. Warto spróbować. Polecam! Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: połowa opakowania

Podchodziłam do farbowania henną jak pies do jeża:) zanim zabrałam się do rzeczy, czytałam opinie na forach i blogach. Byłam przygotowana na wielki smród, trudności przy nakładaniu i wielki przesusz zaraz po. Na szczęście nic z tych rzeczy - przy moich cienkich półdlugich wlosach nakładanie było dziecinnie proste, zapach właściwie mi nie przeszkadzał, a na przesuszone włosy nie wyglądały nawet od razu po zmyciu samą wodą. A efekty są świetne - kolor jasnobrązowy, wpadający w kasztan, bardzo błyszczący. Włosy pogrubione i bardziej sztywne, co mi bardzo pasuje, bo z natury mam włosy zbyt miekkie. Nie dałam pięciu gwiazdek tylko z ostrożności - zobaczę, czy mój zachwyt potrwa do następnego farbowania:) Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: 0,5

Jako że postanowiłam zadbac o swoje włosy, zrezygnowałam z farb chemicznych. Wyczytałam dobre opinie o Khadi i tak oto znalazła się na moich włosach. Ostrzegam, jasny brąz owszem wychodzi jak jasny brąz ale na jasnych włosach zwłaszcza jaśniejszym odroście wychodzi poprostu rudy. Co do plusów: -włosy są miękkie, lśniące jak po żadnej dotąd znanej mi farbie. -kolor, mimo miliona kolorów na głowie jest piekny, z dnia na dzień się zmienia. Ale mnie to pasuje. -brak środków chemicznych, sama natura -przesuszu nie zauważyłam, może dlatego ze dodałam do farby odżywki. -nie niszczy włosów Minusy: -śmierdzi, farba pooprostu śmierdzi taką skoszoną zeschniętą trawą:) -trzeba poświęcić troszkę więcej czasu na farbowanie henną, ale się opłaca. -tak jak napisałam , na jasnych odrostach (u mnie mysi ciemny blond odrost-reszta włosów farbowana na brązy kasztany, ciemniejsze) wychodzi na rudo a resztą wpada w piekny brąz. Następnym razem wezmę ciemny brąz lub orzechowy żeby różnice wyrównać. Używam tego produktu od: pierwszy razIlość zużytych opakowań: 1 całe EDIT!!! Mój zachwyt potrwał tylko 2 tygodnie. na dzień dzisiejszy moje włosy po tej farbie to istna masakra. Przy myciu nadal schodzi ruda woda,kolor spłowiał, zrobiły się matowe, nie mówiąc o tym że włosy po umyciu samym szmponem są jak siano i są szorstkie.

Używam od niedawna, ale już jestem zadowolona :) Włosy są super odżywione, uwielbiam je po farbowaniu, czuć w dotyku, że mają w sobie wilgoć, nie są wysuszone. Owszem kolor jak to w hennie nie ma jakiś wielkich możliwości ale na moje włosy sprawdza się super. Zalety: + odżywia włosy + pogrubia +nawilża + zapach ziołowy lubię + pokrywa siwe włosy + fajne refleksy Wady: - czas farbowania ( u mnie 2 h) - wydajność - mam włosy do łopatek zużywam 1/2 opakowania na raz Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Jeśli nie zależy Ci na blond grzywie i wiesz, że powrót do platyny jest niemożliwy, ta ziołowa farba jest dla Ciebie:) ubóstwiam za: +właściwości pielęgnacyjne, +pogrubiające włosy, +likwidujące wypadanie Proces farbowania jest trochę czasochłonny, rozpiętość koloru, jaki można uzyskać nie jest imponująca, ale efekty są tego warte :) Mieszam z Cassią, teraz planuje stosować także jako glossy, do odświeżania koloru. Używam tego produktu od: 2012/2013 Ilość zużytych opakowań: 7 całych

Staram sie swiadomie dbac o wlosy. Nie mecze ich m. in farbami chemicznymi. Sa mi wdzieczne o to widac. Henne khadi stosuje juz kilka lat i jestem zadowolona. Wlosy sa miekkie, grube, miesiste i blyszczace. Jedyny minus to dosc szybkie wyplukiwanie z wlosow. Aplikacja nie jest super fajna, ale da sie przezyc (wlosy mam do pasa). Zapach sianka jest ok. Polecam fankom naturalnej pielegnacji Używam tego produktu od: dłużej niż kilka lat Ilość zużytych opakowań: więcej niż 10

Cały proces jest bardzo pracochłonny i wymaga cierpliwości. Jednak uważam, że bardzo warto. Włosy stają się błyszczące, wyraźnie pogrubione. Kolor wygląda naturalnie i ma ładne refleksy ( brak efektu hełmu). Włosy z dnia na dzień i z mycia na mycie wyglądają co raz lepiej. Są odżywione. Na prawdę warto spróbować. Ja na pewno nie wrócę już do farb chemicznych. Bardzo gorąco polecam. Jeżeli interesuje was szerszy opis i zdjęcia efektów na moich włosach zapraszam na bloga : http://charlotte940417.blogspot.com/2013/11/moje-farbowanie-czyli-henna-khadi-jasny.html Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: pół na włosach za ramiona