Labello Fruity Shine Pomadka ochronna nadająca delikatny kolor

Mam w swojej kosmetyczce wersję wiśniową i z tego co czytam powinna być ona jedną z lepszych, tymczasem ja nie jestem nią zachwycona. Generalnie pomadka przyjemnie pachnie, nie ma żadnego zapachu ani właściwości pielęgnacyjnych. Po rozsmarowaniu usta ładnie błyszczą, ale czasem czuć na nich malutkie grudki, bo podkreśla suche skórki. Szybko się zjada. Sięgam po nią, kiedy akurat nic innego nie mam pod ręką, ale nie kupię ponownie.

Zacznijmy od tego, że to absolutnie nie jest pomadka ochronna. Poza delikatnym połyskiem na ustach, nie robi ona kompletnie nic. Sięgam po nią dość często, na szybko, kiedy nie mam czasu a muszę np. gdzieś szybko wyjść to jest to opcja awaryjna. Z tego co wiem w Polsce nie jest dostępna, przebywam za granicą i mam do niej dostęp cały czas i praktycznie cały czas znajduje się w mojej torebce. Ma tam swoje miejsce na stałe, żeby w razie "W" było co na usta nałożyć. Natomiast po za przyjemnym, lekkim filmem na ustach, tak jak wspomniałam nie robi kompletnie nic, strasznie szybko się zjada, mało tego, zauważyłam, że w okresie zimowym, gdy usta są przesuszone, pomadka strasznie to podkreśla. Nie mniej jednak krzywdy nie robi i jako opcja "awaryjna" jest w porządku.

Te pomadki nie są chyba dostępne w Polsce, ale natknęłam się na nie za granicą. Zaczęłam od wersji Cherry, bo uwielbiam wiśnie. Ale ponieważ byłam zadowolona, przed powrotem do Polski kupiłam jeszcze inne wersje i kolejną wiśnię. Miałam więc dwie wiśniowe, jedną guawę i jeden granat. Od kilku dni paluchem wygrzebuję resztki drugiej wiśni, więc czas na ocenę. OGÓLNIE To nie są pomadki ochronne. Nie wiem, skąd producentowi tak śmiałe określenie przyszło do głowy. To są bardziej błyszczyki w szmince. Są bardzo lekkie w aplikacji. Szybko się zjadają, w ciągu kwadransa bądź dwóch, trzeba aplikację ponowić. Nie są więc zbytnio wydajne. Zdecydowanie nie chronią i nie nadają się na zimę. Najlepiej sprawdzają się na wiosnę... Nadają delikatny kolor, ale nie pielęgnują (moim zdaniem guawa ma działanie zupełnie odwrotne). GUAWA Najgorsza wersja, moim zdaniem. Nadaje lekko różowy, cukierkowy kolor, jej działanie jest zupełnie odwrotne do pielęgnacji.Pojawiają się skórki na ustach. Oceniam na 1 gwiazdkę na 5. GRANAT Kolor to lekko przełamana brązem czerwień, po nałożeniu na usta daje lekkie podkreślenie. Odcień raczej dla ciepłej karnacji (ja mam akurat zimną). Nie pielęgnuje, ale również nie szkodzi. Tą akurat oceniam na 2 gwiazdki na 5. WIŚNIA Moja faworytka z całej grupy. Wiśniowy zapach, smak lekko słodkawy. Ma delikatne działanie pielęgnacyjne, choć znikome. Ogólnie nie szkodzi. Nadaje ładny kolor, który delikatnie podkreśla moje duże usta. Zastępuje mi pomadkę kolorową. Zgrywa się z moja karnacją. Oceniam na 3,5 na 5 gwiazdek. Średnia wychodzi 2,5. A to dość kiepsko, zwłaszcza gdy zima nadejdzie... Używam tego produktu od: ponad pół roku Ilość zużytych opakowań: 4 opakowania

Mam Cherry, super zapach jesli ktos lubi wisnie ;) Opakowanie 4,8 g. Czerwona, nadaje lekki kolor i polysk ustom. Nawilza, pachnie nadaje lekki kolor, jak dla mnie wszystko na tak ;) Z pewnoscia wyprobuje tez inne zapachy ;) Używam tego produktu od: lipiec 2012 Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Jesli chodzi o plusy to na pweno nadaje połysk i lekki kolor. Dodatkowo ma piekny zapach aż chce się ją zjeśc ;) Nie zauwazyłam szczególnego działania nawilzajacego ale właściwie skoro ma ona jedynie nadawac połysk i kolor nie można tego wymagac. Minusem może być dostepność. Ja osobiscie jeszcze nigdy nie widziałam jej w Polsce Używam tego produktu od: ponad rok Ilość zużytych opakowań: 1