Montale Paris Full Incense EDP 

Full Incense to perfumy, do których mam sentyment, gdyż jest to pierwszy poznany przeze mnie niszowy kadzidlak. To, co mnie w nim urzekło, to ujęcie kadzidła. Od razu poczułem się, jak na mszy w małym, drewnianym, starym kościółku. Jest to bardzo stary kościół, mały, ale na każdej mszy ławy są zapełnione. Kościół mieści się w pewnej odległości od wioski, w otoczeniu równie wiekowego lasu. Zaciągam powietrze do płuc i... czuję... las i kadzidło. Dokładnie tak. Po mszy wychodzę na dwór i czuję słodkawe żywice sączące się z drzew. Generalnie nie wizualizuję perfum, ale w przypadku Full Incense nie wyobrażam sobie innej recenzji. Trwałość wynosi na mojej skórze ok. 8 h, projekcja jest dobra przez pierwsze 3 h. Na koniec dodam, że spotkałem się w prasie internetowej (Basenotes, Fragrantica) z opiniami, jakoby Montale rozcienczało swoje perfumy. Podobno nawet sama marka się do tego przyznała. Muszę z przykrością potwierdzić ten fakt, gdyż Red Vetyver z 2012/2013 roku, którego posiadam, jest koloru żółtego, tłusty i oleisty, na tyle, że zostawia plamy na odzieży (kołnierzyki koszul), a ze skóry schodzi po minimum 12 h. Full Incense jest w stosunku do niego zdecydowanie rozcienczony, rzadszy, a płyn jest bezbarwny. Jeżeli chodzi o tę kategorię, moimi ulubionymi są Comme des Garcons Avignon ("grubszy" brat bliźniak Full Incense, Armani Prive Bois d\'Encens, Olivier Durbano Rock Crystal oraz Jovoy Paris La Liturgie des Heures. Używam tego produktu od: Rok i cztery miesiące Ilość zużytych opakowań: Sporo próbek

Czytając wiele opinii nt tego zapachu, liczyłem na coś co powali mnie na kolana i spowoduje, że nosząc będę na "klęczkach" uwiedziony kadzidłem "pełnym"/totalnym, wyobrażał sobie rytuał związany z obrzędami świat wielkanocnych w kościele katolickim, gdzie kadzidło powoduje, że człowiekowi od nadmiaru palonego kadzidła zaczyna brakować powietrza, a dym gryzie oczy.... Niestety zawód jesli chodzi o Full Incense. Jest słodko, grzecznie i bardzo średnio jesli chodzi o moc. Otwiera sie czymś co przypomina kadzidło, które nie ulega większym zmianom i od początku aplikacji gryzie, ale nie po oczach, a po nosie jakimś słodkim ulepszaczem. Cały zapach trwa do 8 h-ale z reguły jest to siłą rażenia bliskoskórnego, by po 4h od aplikacji do głosu doszedł cedr zmiksowany z paczulą i w dalszym ciągu ze słodkim ulepszaczem. Podsumowując-zapach ok i ocena byłaby nieco wyższa bo to niby coś innego, ale za cenę produktu niszowego, chcę mieć jakość jak w produkcie niszowym, a nie jakosć zapachów półek mainstreamu. Jak dla mnie jest bardzo kiepsko a rytuały kościelne z Montale nie spowodowały u mnie dreszczy związanych z radoscią obcowania z tym zapachem a juz na pewno nie doprowadzą mnie na skraj bankructwa tylko po to aby posiadac kolejny zapach niszowy do kolekcji. Ja nie kolekcjonuje flakonów, zatem dziękuję. Dobrze ze są próbki Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie 2ml

A mi się podoba, ale jako ciekawostka, bo ja akurat niespecjalnie lubię kadzidła, ale to poznałam z próbki i tam mi się jakość dobrze z tym obcowało :) Zaraz jeszcze się stanę fanką kadzideł :p A tu mamy kadzidło, kościół ... Używam tego produktu od: od wczoraj Ilość zużytych opakowań: w trakcie próbki

Zanim przejdę do istoty, tj. recenzji, konieczne są dwa zastrzeżenia: 1) nie znam zbyt wielu kadzidlanych zapachów (obcowałam jedynie z Black Tourmalin, Cardinal, Avignon i Labdanum, a więc moja wiedza na temat spektrum, możliwości i odcieni tej grupy olfaktorycznej jest znikoma i nie czyni ze mnie znawcy przedmiotu). 2) jestem osobą mocno osadzoną w realiach i skłaniam się ku zapachom powszechnie uznawanym za toporne i pozbawione finezji :) Powyższe może prowadzić do jednej tylko konstatacji - Full Incense całkowicie mi odpowiada. Ale mimo wszystko nie stał się moim zapachem codziennym, traktuję go jako specyfik przeznaczony do "zadań specjalnych" i do tego nadaje się znakomicie. Pozwala mi zanurzyć się w świecie, który daleki jest od rutyny, uspokaja mnie, wycisza i relaksuje. Czegoś takiego właśnie poszukiwałam. Przede mną były ważne egzaminy, stres paraliżował, byłam na granicy wyczerpania nerwowego. I nagle mnie olśniło - chcę kadzidła! Takiego jednoznacznego, nie budzącego wątpliwości co do swej natury, przemawiającego do mnie wprost, a nie nieśmiało szepczącego zza zasłony innych składników, albo pojawiającego się i znikającego, każącego niecierpliwie czekać na chwile swego objawienia. Wszystkie moje kadzidlane marzenia podano mi "na tacy" w Full Incense - tak, jak konkretny posiłek na zwykłym talerzu, nieudekorowanym zbędnymi gadżetami w postaci wyrojonej z rzodkiewki róży, czy też ułożonej na kształt serca porcji ryżu. Zresztą już po samej nazwie można spodziewać się tego, co będzie nam w tej kompozycji zaoferowane. Być może to właśnie takie kadzidło dla osób praktycznych, żyjących szybko, nie mających czasu na celebrowanie posiłków, ani też innych trywialnych czynności. Ceniących wyżej haiku od rozbudowanego poematu, a telegram od wiersza na ozdobnej papeterii :) Mogłabym pogrążać się znacznie bardziej i dalej dowodzić mojego nieokrzesania, ale chyba nie ma już takiej potrzeby ;) Moc - dorównuje broni średniego rażenia. Trwałość - nie do zdarcia. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: spora odlewka

Nie będę udawać- moją szafkę z perfumami zaludniają głównie kadzidła. Co najmniej dwadzieścia różnych flakonów daje pewien pogląd na to, jak kadzidlane zapachy cudownie mogą się od siebie różnić, jak wspaniale mogą udawać gotycką katedrę, drewniany kościółek, czy wreszcie pogańskie kadzidła palone w bliżej nieokreślonym celu. Jak cudownie potrafią komponować się z nutami różanymi, ze słodyczą ambry, z wytrawną paczulą, a nawet z miodem.. ach, mogłabym tak recytować bez końca. Ten przydługi wstęp ma upewnić czytających w przekonaniu, że kadzidła to nie jest obcy mi temat. A Montale, cóż....na pewno wiele razy każda z nas kupiła mrożoną pizzę, skuszona zdjęciem na opakowaniu. Ja tak zrobiłam z Full Incense. Nazwa łapiąca za gardło, a zawartość... hmmm... oleiste zlewki, ze wszystkiego, co już znam. Podstawową cechą tej kompozycji, w której w głównej roli występuje kadzidło frankońskie, jest tłustość, oleistość, zawiesistość, duża trwałość i moc oraz kompletny brak jakiegokolwiek rozwoju w czasie. Momentami na mojej skórze brzmi jak mononutowiec, tylko olibanum i nic więcej. Zdarzają się tacy ładni, masywni i tępi mężczyźni. Zajmują dużo miejsca, są głośni i nudni. Full Incense to właśnie doznania mniej więcej w tym rodzaju. "Jestem Wielkim Kadzidlanym Misiem, buu". Zawartość tego paskudnego flakonika nie jest bardzo brzydka, odstręczająca czy odpychająca- po prostu nic się tu nie dzieje. Gdyby przeszedł obok mnie ktoś pachnący Full Incense, prawdopodobnie bym się zainteresowała. Na chwilę. Noszenie jednak przez cały dzień na swojej skórze czegoś, co ze względu na swoją ociężałość i brak zmienności nie jest w żaden sposób ciekawe, uważam za wykroczenie przeciwko sobie.