Alverde Lippenstift Szminka do ust

Posiadam odcień 14(Tulip). Ciepły lekko koralowy róż. Szminka niestety nie jest trwała, nie zastyga, tylko szybciutko zjada się z ust, a naprawdę potrafi rozmazać się. Nieciekawie pod tym względem. Istotny plus to oczywiście skład. Ale ja już się nie skuszę.

Chociaż uwielbiam pomadki, to bardzo ciężko przychodzą mi wpisy o nich. Bardzo trudno zrobić udane zdjęcia koloru, czy to na dłoni, czy na ustach. Zwłaszcza, że moje są niespecjalnie bujne. W końcu jednak mniej więcej się udało. Nadrabiam zaległości i pokazuję swoją zdobycz z DM sprzed dwóch miesięcy. Kolorówce Alverde przyjrzałam się wtedy tak naprawdę po raz pierwszy. Czego by tu spróbować na pierwszy ogień? Oczywiście, że pomadki. Nawet jeśli nie będzie ulubieńcem, to przynajmniej od czasu do czasu będę przecież po nią sięgać. Pomadka z tej serii jest dostępna w 6 odcieniach. Mi spodobał się tylko jeden, inne były zbyt perłowe bądź w wyjątkowo nie pasującym mi odcieniu. Padło więc na odcień nr 27 - Dusty Pink. Powiedzmy sobie szczerze, że ta nazwa to trochę taka nie trafiona. Z ciekawości zbadałam temat i zazwyczaj pod tą nazwą znaleźć można znaleźć przygaszony, chłodny,jasny róż. Tu mamy jednak coś innego, można powiedzieć, że ciekawszego, bo kolor jest dość nietuzinkowy. Pewnie sporo zależy jak zawsze od koloru ust i typu urody, ale u mnie prezentuje się dość ciepło. Taki róż-nude w odsłonie jesiennej i zdecydowanie do noszenia na co dzień. Dalsze opisanie koloru pozostawiam Wam, w końcu każdy widzi i nazywa trochę inaczej. Zazwyczaj gustuję w pomadkach matowych, raczej nie nawilżających. Ta jest więc dla mnie czymś nowym - ma dość miękką, kremową konsystencję oraz piękne satynowe wykończenie, które nie wygląda tanio i służy małym ustom - wyglądają na nieco pełniejsze. Jej formuła jest jednak taka dość zwarta, nie sunie gładko po ustach, czuć raczej mały opór. Bałabym się jej więcej wysuwać - myślę, że mogłaby się łatwo złamać przy aplikacji. Nawet gdy nałożymy jej dużo, nie podkreśli nam suchych miejsc, nie wejdzie w załamania ust, nie wysuszy, a wręcz nawilży nam usta. Bardzo fajna opcja dla ust wymagających, trudno, żeby wyglądała na kimś nieestetycznie. Jeśli chodzi o trwałość to wypada przeciętnie w stronę dobrej. Gęsta formuła trzyma się ust i nie schodzi z nich zbyt szybko. Chociaż przyznam, że do trwałości przywiązuję coraz mniejszą wagę, kompletnie nie sprawia mi problemu ponowne użycie szminki w ciągu dnia. Zwłaszcza jeśli w grę wchodzi pomadka w niskiej cenie. Ta kosztowała 3,45 euro czy niespełna 15zł. Podsumowując- fajny kolor i formuła na sezon jesienno-zimowy. Jak dla mnie jest to coś innego patrząc na inne moje pomadki. Cena i dobry skład to zdecydowane plusy tego produktu. Dobrze, że ją kupiłam i Wam też polecam spróbować, jeśli będziecie miały ku temu okazję. Używam tego produktu od: dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

same plusy tj: cena bio , bez zadnych silikonow, chemii nawilzenie pielegnacja zapach mi sie bardzo podoba, taki delikatny przyjemny trwalosc kolor , ja mam 02 shiny terra swietny kolor na codzien, delikatny, do pracy, nie nachalny daje bardzo fajny polysk, taki satynowy bym okrelila, dodatkowo dodaje subtelne podkreslenie warg, a co wiecej zacznie dluzej utrzymuje sie w polaczeniu z blysczykiem i to jakim kolwiek , bardzo serdecznie polecam, za taka cene jest wart zakupu ja dokupie sobie jeszcze inne kolory Używam tego produktu od: miesiaca Ilość zużytych opakowań: trzy czwarte zuzytego opakowania

A więc, zakupiłam ze względu na cenę i skład. Kocham kosmetyki tej firmy. Była to moja pierwsza czerwona szminka, więc może dlatego skusiłam się na nią, bo po co rzucać się na głęboką wodę i tracić kupę kasy na coś, co nie będzie mi pasować. Szmince daję tylko dwie gwiazdki ponieważ strasznie się rozmazuje, odbija na zębach i nie trzyma zbyt długo. Nigdzie bym nie wyszła pomalowana tym kosmetykiem. Plusem zaś jest śliczny zapach i głęboki kolor. Używam tego produktu od: Jakiegoś czasu Ilość zużytych opakowań: Jedno