Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Artykuły
Produkty podobne
KWC LogobyWIZAŻ logo
Wody toaletowe męskie

Balmain Paris Carbone de Balmain EDT 

4,8 na 54 opinie
75% kupi ponownie

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
4,8 na 5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Kupi ponownie: 75% osób
  • 20 listopada 2013 o 2:39
    Byłby bardzo dobry...
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:nie określono
    gdyby go było czuć ;) Zacznę od tego, że jest to moja ulubiona rodzina zapachów, czyli drzewna, i większość składników tych perfum jest przeze mnie bardzo pożądana i poszukiwana. Moja przygoda z Carbone zaczęła się od innych, podobnych perfum, niekórzy mówią, że dokładnej kopii (z czym nie mogę się zgodzić), czyli Autoportrait Olfactive Studio. Zakochałam się w nich od pierwszego "niuchu", tym bardziej, że bardzo długo poszukiwałam takiego zapachu. Okazało się, że ma tylko jedną wadę: dość szybko się ulatnia ze skóry, bo już po ok. 2 h (chociaż na ciuchach czuć go jeszcze następnego dnia). Wtedy postanowiłam spróbować Carbone, skoro ma pachnieć tak samo i w dodatku jest pierwowzorem. Upolowałam go w Douglasie, radośnie psiknęłam na nadgarstek i... prawie nic nie poczułam. Dopsikałam więcej, a tam tylko ledwo jakiś drobny powiew sugerujący, że wącham perfumy wszechczasów, ale o zerowej projekcji i trwałości. Nie wierząc w to, co czuję, psiknęłam na blotter, bo może winna jest moja sucha skóra. Gdzie tam: trudno mi było nawet zidentyfikować koniec blottera, na który psiknęłam. Potem wróciłam jeszcze innego dnia, żeby to sprawdzić i dalej to samo. Dodam, że węch jest moim najlepiej wykształconym zmysłem i nie miałam wtedy kataru ;) Gdyby nie to, już by u mnie stała duża flacha, bo jest tańszy od Autoportretu. Ale teraz już się nie dziwię, że jest wypierany przez ten drugi. Co do porównania tych zapachów, to Carbone jest trochę bardziej suchy, pieprzny, mroczniejszy, z palonym drewnem, a Autoportret jest bardziej żywiczny, jak kawałek świeżo ściętego drzewa, radośniejszy i według mnie bardziej uniseks. Carbone jest jednak bardzo męski. No i ta trwałość: 2 h a zero sekund... ;) Swoją drogą to jest olfaktoryczne story of my life: "moje" zapachy nie trzymają się mnie, a te najbardziej śmierdzące są super trwałe. Taka karma ;) Generalnie gorąco polecam spróbować, ale broń boże nie kupować w ciemno. Używam tego produktu od: kilka całościowych testów Ilość zużytych opakowań: testy
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 10 lipca 2012 o 22:18
    Jedząc w ciemnościach
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Jedliście kiedyś w takich miejscach, które w nazwie zazwyczaj mają słowo "dark" lub "black", a w których panuje ciemność absolutna, obsługują używający noktowizorów lub niewidomi kelnerzy, a posiłek odbiera się wyłącznie przy użyciu zmysłów smaku i węchu? Co za ulga, kucharz może odpocząć od mazania idiotycznych szlaczków z balsamico na talerzach, nigdy ich nie lubiłam. Carbone to właśnie wizyta w mrocznej restauracji, pogrążonej w kompletnych ciemnościach. Charyzmatyczny, lecz niewidzialny kucharz serwuje czarną figę z czarnym pieprzem.W ciemnych oparach kadzidlanego, ciut oleistego dymu, tak gęstego, że aż czarnego. W otwarciu kucharz jest tak zdecydowany w szafowaniu składnikami, jego stanowczość budzi taką ufność, że nie ma żadnych wątpliwości co do słuszności jego poczynań, i, pozostając w oparach czarnego pieprzu człowiek myśli, że jeśli podadzą mu czarną figę w sosie piżmowym, to też ją zje. Figa pojawia się, ale nie jest, jak to najczęściej bywa, kremowo-mleczna, tylko nieco słodkawa, minimalnie przyprószona pylistym kakao; obok niej jako kontra na talerzu pojawiają się jakieś rośliny- wetiwer i bluszcz, ale jest ich naprawdę niewiele, i występują tylko w charakterze ozdobnika. Nie muszę pisać, że tej kuchni nie używa się mikrofalówki- stawia się przede wszystkim na dym, i on dominuje w nucie serca, po ustąpieniu pieprzu i zieloności. Serce zapachu jest jednak bardzo zmienne, bo dym równiutko spowija całą kuchnię tylko na początku. Później w nucie serca dzieje się coś niezwykłego. Z pieca węglowego zaczyna pachnieć suchym kadzidłem słodkawą żywicą i w całe to tło kucharz rzuca na talerz chmurę waniliowego pudru. Nie mam pojęcia, skąd ją wziął. Nuty zapachowe milczą w tej sprawie, ja jednak założę się, że za wyraźne wysładzanie się zapachu odpowiada wanilia. Czarna, rzecz jasna, wanilia. Czarny pieprz, czarna figa, czarna wanilia, czarny wetiwer- połączenie nut spożywczych z czernią dymu daje iluzję naprawdę diabelskiego przedsięwzięcia kuchni fusion. Baza jest słodkawa w korzenny, przyjemnie drzewny sposób; zapach osusza się, traci swój porywający żar, a jego tłustość i dymność zaczynają stawać się wspomnieniem. Nie zrozumcie mnie źle. To nie jest zapach spożywczy. To tylko wizja kulinarnej black magic i swoistego performance, jakim jest wizyta w ciemnej restauracji tak bardzo pasowała do wizji rozsnuwanej przez Carbone. Zarówno Carbone jak i jedzenie w ciemnościach to moc wrażeń i niezwykłe doświadczenie ich zmienności. Moja wizyta w tej restauracji mogłaby jednak trwać dłużej. Trzy godziny to dla mnie zdecydowanie zbyt krótko!
    Produkt kupił/a w
    9 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • KuNu
    KuNu
    5 / 5
    24 kwietnia 2012 o 10:24
    zaskoczenie
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Zaskoczył mnie.. i to na kilku liniach Mam odlewkę z wymianki którą wziełam trochę tak na siłę-dla wyrównania wymienianych pojemności. Kiedypostanowiłam go wkońcu wypróbować oniemiałam. Piękny ,głęboki trochę dymno-drzewno-tytoniowy,intensywny,długo utrzymujacy się coś jak L\'or Torrente ale bez tej nutki słodyczy. Od razu wiedziałam że łatwo się z nim nie rozstanę, gdy zajrzałam na KWC następne zaskoczenie-to zapach męski! Niezgadłabym,teraz więc bedę się nim dzielić z mężem,tym bardziej że jego reakcja na ten zapach była podobna. Używam tego produktu od: klika dni Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • Icarium
    Icarium
    5 / 5
    7 lutego 2012 o 20:57
    Mistrzostwo
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Doskonała kompozycja, jak przystało na Panią N. Lorson, która jak czarownica w swoim kociołku warzy pieprzową miksturę. Miksturka ta lekko bulgocze i od czasu do czasu wydaje z siebie opar wanili, kakao oraz wetiweru (jak to u Pani Lorson), początkowo kiedy mikstura jest gorąca ten pieprzowy akord dominuje, potem powoli przygasa , okazuje się, że w magicznym i pełnym złożoności kociołku został piernik, ale jaki, okopcony kadzidłem, słodkawy i taki troszeczkę zakurzony. Wspaniały zapach i bardzo mało popularny
    Produkt kupił/a w
    4 osób  uznało tę opinię za pomocną

Artykuły


Produkty podobne

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.