Marc Jacobs Men EDT 

Kiedy wachalam te perfumy po raz pierwszy, wydawaly mi sie przyjemnym, latwiutkim zapachem na lato. Powtorne zetkniecie z zapachem, ktory, w tej chwili jest juz niestety dosc unikatowy, uswiadomil mi z jakim rarytasem mam do czynienia. Desperacko przeszukuje teraz ebay i inne targowiska proznosci w poszukiwaniu MJ Men, ze smutkiem spogladajac na ubywajace 30 ml wyszperane niegdys na ebay US. MJ Men to nie calkiem zapach dla mezczyzn, wrecz przeciwnie, na wielu mezczyznach, ktorzy wypowiedzieli sie na temat zapachu jest to przyjemny swiezak do pracy. Na mnie rozwija sie pieknie i mocno; figa niczym z Premier Figuier, zalotna i przewrotna nuta mokrego mchu z Terre Hermesa i przepieknym kremowym kokosem, ktorego nie ma, podobnie jak w Philosykos. Wydaje mi sie ze kobieca skora wydobywa glebie z tego zapachu, niczym z ignorowanego w latach mlodzienczych nudnego adoratora, ktory po latach okazuje sie byc intrygujacym przystojniakiem. Zapach kojarzy mi sie z postacia Marlona Brando w The Wild One - cyniczny, zalotny i nieujarzmiony gangster-motocyklista, z niesmiertelnym kaszkiecie, z szyderczym usmieszkiem buntowniczego macho o jagniecym sercu. Efekty odkryc przypadkowych potrafia byc zdumiewajace.

Wydany chyba w 2002. Na Polskim rynku za sprawą Sephory pojawił się 2 lata temu. I chyba nie sprawdził się, bo w zeszłym roku zszedł oficjalnie z półek. W Polsce bieda a w USA gdy wyszedł, dziewczyny padały i mdlały na zapach Marc Jacobsa. Najnowsze nabytki tej marki są naprawdę kiepskie w porównaniu do tego pierwszego ich zapachu. Jestem zaskoczony, ze nie przyjął się na polskim rynku AŻ TAK. Dlaczego? Jest kategoria facetów nieco ułożonych, może romantycznych, raczej spokojnych, nawet intelektualistów, którzy lubują się w pewnych zapachach. Nie dzielą zapachów na damskie czy stricte męskie, nie wstydzą się, że ktoś powie pachniesz jak baba, dbają o siebie i wcale nie gustują w dziwnych upodobaniach do tej samej płci (o co nieco prostsi faceci ich posądzają i równie proste dziewczyny). Takim polecam ten zapach. Bo Marc Jacobs to poprostu zapach prawie kokosa dla faceta. Zawsze szukałem jakiegoś kokosu dla siebie i nie obchodziło mnie czy to będzie damski zapach. Marc Jacobs nie jest kokosowy, bo to raczej jakiś taki pudorwy-zielony-kokos. Nieprawda, że dziwny? No bo to figa. Ale jak dla mnie - kokos dla faceta. Bardzo fajny i co ciekawe, nie spotkałem do tej pory podobnego zapachu (no bo nie poznałem Diptique). Jedynie Prada Amber pour Homme wydaje mi się równie fajnie co ekscentrycznie ułożony. To taki sam typ. Tylko, że Prada jest cholernie luksusowy, a ten kokosowy (figowy). Trwałość dobra. Nie jest zbyt mocny ani słaby; taki fajny do pracy, na codzień PO pracy na plażę latem, lub spotkanie ze swoją dziewczyną. Mi się bardzo podoba. Jestem ciekaw czemu się nie sprzedał w Sephorze. Może mało dziś takich facetów? Lubiących spacery latem po plaży nad morzem... no tak, po co komu wtedy zapach jeszcze kokosu pudrowego pod nosem, gdy czuć zapach morza, słychać mewy i palmy dookoła... ah te palmy. Używam tego produktu od: 4 lat Ilość zużytych opakowań: mini, oraz 125 ml