Seboradin Z Naftą Kosmetyczną, Balsam do włosów zmęczonych i pozbawionych witalności 

Narzekałam na odżywkę z owsem, ale to jest dopiero esencja szaletu miejskiego! Zawsze sobie powtarzam, że liczy się działanie, a nie zapach/smak/konsystencja, ale jednak tutaj się poddałam. Włosy są po niej naprawdę bardziej sypkie, miłe w dotyku i zadbane, ale ten zapch ciągnie się nawet po którymś myciu z innymi kosmetykami i na drugi dzień jak już się trochę włosy zamarynują w miejskim powietrzu to można cosplayować szambonurka dla niewidomych. Używam tego balsamu tylko od czasu do czasu jak nie mam nic innego pod ręką, bo jest dobry, ale jednak z lepszym zapachem o porównywalnym efekcie można znaleźć mnóstwo innych kosmetyków. I ponownie mamy niewygodne opakowanie, ale balsam ma bardzo lekką konsystencję, dość lejącą i w przeciwieństwie do odżywek wychodzi z tej buteki dość łatwo.

Balsam zakupiłam za 12,99 zł rok temu będąc w Carrefourze. Rozglądałam się wtedy za jakimś nowym produktem do codziennej pielęgnacji włosów i akurat zobaczyłam produkty z firmy Seboradin. Z początku korzystałam z balsamu tylko przez tydzień, ponieważ nie widząc zbytnio żadnych efektów odłożyłam go do szafki. Stał sobie tam przez jakiś czas. Wróciłam do niego kiedy skończyły mi się inne produkty. Postanowiłam go zużyć do końca, bo szkoda było mi po prostu wydanych pieniędzy na ten balsam. Po dwóch tygodniach stosowania moje włosy były odżywione, nawilżone, miękkie i lśniące - tak jak zapewnia producent. Zniszczone końcówki nie puszyły się i nabrały więcej blasku. Balsam także ułatwia rozczesywanie i powoduje, że włosy nie elektryzują się. Żałowałam, że prędzej nie stosowałam go dłużej. Jeden pojemnik starczył mi na półtora miesiąca. Po odżywkach, które niedawno mi się już skończyły postanowiłam go ponownie dzisiaj zakupić.

zachęcona skutecznością balsamu z zen-szeniem, postanowiłam przetestowac ten z naftą, tym bardziej, ze ma obiecujący skład i opis ("nowoczesna formuła tradycyjnej odzywki typu jajko-nafta-cytryna", blabla). Śmierdzi okrutnie!! W porownaniu z nim balsam z zen-szeniem pachnie bardzo przyjemnie. To wali jakims ostrym olejkiem sosnowym,. to NIE jest mily zapach. drazniacy, chemiczny, przechodza nim włosy i recznik.

O MOICH WŁOSACH Moje włosy są cienkie, tłuste u nasady, suche i zniszczone na końcach, są długie i mają tendencje do nawrotów łupieżu. O PRODUKTACH SEBORADIN Jestem zwolenniczką ich produktów do włosów i od ładnych kilku lat używam ich szamponów i od ok roku także testuje odżywki które mają w ofercie. RECENZJA PRODUKTU Ogółem muszę powiedzieć, że jestem rozczarowana tą odżywką, ponieważ 2 inne odżywki z Seboradin zachwyciły mnie niesamowicie. Plusy: -zapach -lekko cytrusowy -konsystencja - nie za lejąca, nie za gęsta - idealna Minusy: -niewydajna/ nie ułatwia rozczesywania - mimo mokrych włosów odżywka po nałożeniu sprawia, że włosy pod prysznicem stają się w mgnieniu oka jakby zaczęły wysychać z wody. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, a przez to nie mogę włosów pod prysznicem rozczesać palcami, a po wyjściu z prysznica mam jeden wielki kołtun na głowie... -elektryzuje włosy - muszę w ciągu dnia starać się włosów nie dotykać i nie czesać ich. Olejki czy inne wynalazki nie pomagają na zbyt długo... -cena - przez marną wydajność cena wydaje się zbyt wysoka PODSUMOWANIE Kocham inne odżywki Seboradin i polecam je, ale ta jest po prostu nie dla mnie. Nie wzięłabym jej nawet jakby mi za darmo dawali ^^\' Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Po cudownych efektach związanych z Seboradinem z żeń-szeniem, postanowiłam przetestować balsam z naftą kosmetyczną i tak jak w przypadku brata jestem zachwycona. +balsam cudownie nawilża i wygładza włosy +włosy są pełne blasku +dobrze się układają +REGENERUJE. Naprawdę. Włosy po miesiącu stosowania są w znacznie lepszej kondycji, zwłaszcza teraz, gdy nadeszła jesień i pogoda nie rozpieszcza +świetnie się rozprowadza - dzięki czemu jest bardzo wydajny, na moje bardzo długie włosy wystarczy porcja wielkości orzecha włoskiego +koszt około 20-24zł, jednak warto. +wzmacnia włosy, zabezpiecza je przed niszczeniem -/+ twarda butelka -/+ zapach... Nie najpiękniejszy, jednak da się przyzwyczaić. Ogólnie świetny produkt, polecam każdej Włosomaniaczce. Prawdziwy must have :pazurki: Używam tego produktu od: Dwa miesiące Ilość zużytych opakowań: Jedno

Po balsam z naftą kosmetyczną Seboradin sięgnęłam zachęcona pozytywnymi opiniami kilku blogerek. Wychwalały one działanie produktu i wspominały o orzeźwiającym, cytrynowym zapachu. Niestety, moje włosy zdają się nie reagować na tę odżywkę: nadal są suche i matowe. Zauważyłam efekt lekkiego wygładzenia, jednak rozczesywanie nadal jest bolesne. Zapach od początku mnie drażnił, nie jest ani cytrynowy ani nawet orzeźwiający. Odżywka jest mało wydajna, a sztywna butelka dodatkowo utrudnia wydobycie resztek kosmetyku. Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 standardowej wielkości

Po pierwszym użyciu nie wiedziałam co myśleć o tej odżywce, włosy po niej nie byłyjakieś "śliskie" jak po wielu innych... ale każde kolejne użycie utwierdzało mnie w przekonaniu, że "to mój typ" ;) po zurzyciu całego opakowania włosy są wyraźnie w lepszej kondycji, końcówki które wtedy podciełam nie rozdwajają się mimo codziennego prostowania tak jak kiedyś! Jestem bardzo zadowolona i polecam, teraz skuszona reklamą kupiłam regenerum, ale tylko czekam kiedy je skończyć i kupić znów seboradin, o niebo lepszy produkt! Używam tego produktu od: dwa miesiące Ilość zużytych opakowań: 1 całe

rewelacyjna odzywka do suchych i zniszczonych włosów, nareszcie znalazłam mój KWC! ukochana ! najlepsza! miałam mnóstwo odżywek jednak ta bije wszystkie na głowę!!! miłość od pierwszego wejrzenia! włosy są mega błyszczące sypkie i dłużej świeże ! wyglądają bosko:) moja ukochana :) Używam tego produktu od: 1 mca Ilość zużytych opakowań: 1 małe

Zakupiłam go, skuszona działaniem jego żeń-szeniowego brata. Z przyjemnością oznajmiam, że i tym razem się nie zawiodłam. Niektórzy twierdzą, że w balsamie drażni ich zapach nafty. Jedyne, co ja czuję po otwarciu opakowania, to przyjemny, cytrynowo - sosnowy zapach. Wydaje mi się, że utrzymuje się jakiś czas na włosach. Raz, że mi to absolutnie nie przeszkadza - jestem przyzwyczajona do różnych apteczno - ziołowych zapachów, dwa - być może jest to wina sposobu, w jaki stosuję balsam najczęściej. Jako że ma skład bogatszy niż niejedna maska, lubię rozgrzać go pod czepkiem i ponosić kilkadziesiąt minut. Konsystencja jest jak dla mnie w sam raz, aczkolwiek na pewno nie mamy do czynienia z tytanem wydajności :) przy moim codziennym, średnio obfitym używaniu, buteleczka wystarcza na nieco ponad miesiąc kuracji. A propos buteleczki, niestety prawdą są opowieści o tym, jak ciężko się z nią współpracuje. Muszę ją otwierać zębami i naprawdę mocno ścisnąć, aby wydobyć pożądaną ilość kosmetyku. Osobiście nie przeszkadza mi to na tyle, abym obniżała ocenę nawet o pół gwiazdki, bo dla mnie w kosmetyku najważniejsze jest działanie. Tak, jak obiecuje producent, włosy są nawilżone i już na pierwszy rzut oka bardziej błyszczące. Balsam w ogóle ich nie obciąża. Z dnia na dzień są w coraz lepszym stanie. Myślę, że to zasługa zrównoważonego składu - znajdziemy w nim m.in. humektanty, emolienty i proteiny. Nie mogę się doczekać, aż do niego wrócę - niestety, jakiś czas temu nie doceniłam mocy l-cysteiny i w efekcie przeproteinowałam sobie włosy, z czym walczę do dziś. Jestem pewna, że kiedyś do niego wrócę, lecz dopiero po przetestowaniu innych kosmetyków tej firmy. Zapomniałam wspomnieć, że Seboradin nie testuje swoich produktów na zwierzętach. To dla mnie dość istotne kryterium przy kupowaniu czegokolwiek. Podsumowując, mamy świetny kosmetyk cruelty free :) Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno, niecałe

Balsam bardzo dobrze sprawdza się na moich włosach, które są po jego użyciu bardziej lśniące, gładsze, zdecydowanie lepiej się rozczesują. Ogólna ich kondycja bardzo się poprawiła (mimo, że używałam go głównie podczas pobytu nad morzem, gdzie moje włosy były narażone na działanie słonej wody, słońca, piasku, wiatru..). Szczerze powiedziawszy, po urlopie były w lepszym stanie niż przed, co nigdy mi się nie zdarzyło :) Zapach - dla mnie w porządku. Nie utrzymuje się na włosach, więc osoby, którym nie przypadł do gustu, nie muszą się nim martwić. Opakowanie - ładnie wygląda i na tym kończą się jego zalety. Butelka jest twarda, źle się wyciska zawartość. A otwieranie korka mokrymi dłoniami to katastrofa - miałam wrażenie, że zaraz wyrwę sobie paznokieć. Wydajność - konsystencja balsamu jest dosyć gęsta, ja trochę rozcieńczałam go wodą. Ale ogólna wydajność nie jest zbyt dobra - wystarczył mi na około miesiąc (a włosy mam za ramiona, cienkie). Dlatego też stosunek ceny regularnej (ok. 22 zł w ***) do wydajności wypada dosyć słabo. Podsumowując - jest to bardzo dobry balsam, który widocznie poprawia kondycję włosów. Na pewno kupię go raz jeszcze, pomęczę się z niewygodną butelką, ale zdecydowanie będę czekać na przecenę! Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie standardowe (200 ml)

Podoba mi się pomysł „dodania” nafty do pielęgnacyjnego kosmetyku dla włosów. Zestawienie nafta + żółtko + olejek rycynowy + cytryna jeszcze bardziej mnie przekonało. Używam od jakiś 3 tygodni i jak na razie jestem zadowolona. Buteleczka estetyczna i miła dla oka ale mało poręczna. Balsam jest dość treściwy i trzeba mocniej ścisnąć opakowanie żeby wydobyć kosmetyk co staje się coraz trudniejsze im więcej kosmetyku ubywa z pojemnika (od połowy butelka będzie musiała stać „na głowie” żeby w miarę szybko dostać się do zawartości) i mało wygodne gdy balsam siłą rzeczy trzymamy w mokrych dłoniach. Wieczko sprawia mi trochę problemów, zawsze mam niemiłe wrażenie, że chyba złamię sobie paznokieć. Konsystencja treściwa, budyniowa z mocno wyczuwalną naftą. Mnie się podoba ale to kwestia gustu i upodobań , więc jeśli ktoś nie lubi tego zapachu proszę nawet nie brać się za ten kosmetyk. Po użyciu włosy miękkie, błyszczące, miłe w dotyku, specyfik jak to odżywka, ułatwia również rozczesywanie. Zapach nafty wbrew obietnicom producenta nie znika tuż po wysuszeniu włosów suszarką, wyczuwam go jeszcze na następny dzień. Jestem zadowolona z efektu na tyle, że na bok odstawiłam inne odżywki i daje się wykazać tej jednej jedynej. Podoba mi się również obiecana ochrona włosów przed UV. Jak na razie na PLUS. Używam tego produktu od: 3 tygodnie Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego opakowania