Marion Antycellulit, Zimne bandaże brzuch + pośladki + uda 

Po zachwycie nad konkurencją i późniejszym odkryciem ciepłych bandaży z Marion przyszła kolej na ich zimną wersję :) Bandaże są zapakowane podwójnie (znaczy 2 sztuki w jednym opakowaniu) i to ilość w sam raz na jeden zabieg, a takowy przeprowadza się 2 razy w tygodniu, więc 2 opakowania po 5zł = tydzień użytkowania i tak też zastosowałam. Bandaże są miękkie i elastyczne, łatwo się nimi obwiązać, niestety już na dzień dobry zauważyłam problem - brak spinek do ich spięcia po nałożeniu. Ja na szczęście miałam takie w swojej apteczce, więc sobie poradziłam, ale warto mieć to na uwadze. Bandaże są dosyć wytrzymałe, oczywiście gdzieniegdzie się pozaciągał i stracił swoją regularność, jednak bez problemu jeszcze ze dwa razy można się nim owinąć po uprzednim wysmarowaniu się jakimś innym specyfikiem, tak po prostu w celu zwiększenia wchłanialności kosmetyku. Bandaże można stosować na wybraną partię ciała - brzuch, uda, pośladki. Ja te zimne wykorzystałam na uda. Chłodzą, ale spodziewałam się lepszego działania, w moim przypadku były bardzo słabo odczuwalne, coś jakbym nakierowała na moje ciało wiatrak, a nie przykładała lód... Po 20minut zdjęłam i jeszcze było czuć wilgotną warstwę esencji, którą były nasączone bandaże, więc ją wklepałam i tyle, nic nie trzeba zmywać dodatkowo :) Po zdjęciu uczucie chłodku było jeszcze odczuwalne przez ok. godzinę, stopniowo zanikało. No i działanie... Po dwóch wykorzystanych bandażach, czyli 2 zabiegi w przeciągu tygodnia, mogę stwierdzić, że coś się podziało. Skóra ud jest odrobinę bardziej napięta i sprężysta, ale niestety to wszystko. Nie zauważyłam żadnej różnicy w widoczności cellulitu czy gładkości, które widziałam w wersji ciepłych bandaży. Zdecydowanie te zadziałały słabiej. Mając doświadczenie z dwoma innymi bandażami, te niestety nie zrobiły na mnie najmniejszego wrażenia. Myślałam, że podziałają tak samo fenomenalnie jak ciepła wersja od Marion, a jedynie lekko napięły skórę. Dalej z chęcią będę kontynuować przygodę z bandażami, bo to dla mnie niesamowicie wygodna forma, ale już nie z tymi...

Bandaże antycellulitowe to dla mnie nowość. O ile kremy, żele, balsamy itd działające w tym kierunku to moje must have to bandaży nie miałam dlatego zaciekawił mnie ten produkt. Tutaj jest wersja chłodząca - jest jeszcze rozgrzewająca. Produkt w postaci 2szt nasączonych płynem bandaży. Przyznam, że miałam niecny plan wykorzystać je na dwie partie ciała - uda i pośladki jednak są one na tyle krótkie, że wystarczyły tak na styk na uda - po jednym z bandaży na każde. Jestem szczupła ale przyznam, że bandaże mogły by być dłuższe bo osobom nieco tęższym mogłyby być po prostu za krótkie aby objąć całe udo od góry do dołu. Bandaże nie mają żadnego mocowania ale można je zawinąć i jest ok. Dla wzmocnienia efektu i unieruchomienia ich można owinąć folią spożywczą - ja nie owijałam. Płyn którym są nasączone, ładnie świeżo pachnie, skład też całkiem antycellulitisowy - zawierają kofeinę, ekstrakt z bluszczu, morszczynu pęcherzykowatego, skrzypu i listownicy. Trzymałam je ok pół h i trzeba przyznać, że efekt chłodzący jest intensywny, wręcz było mi zimno ale chyba trzeba się cieszyć, bo to podobno znaczy, że działają :) Efekt ten utrzymywał się jeszcze ok pół h po zdjęciu bandaży i stopniowo zanikał. Skóra po zastosowaniu jest delikatnie napięta, miękka i gładka. I tutaj pojawia się największy problem tego produktu. Producent zaleca stosowanie ich przez min 2 miesiące , 2 razy w tygodniu. Przy dobrych wiatrach jeden bandaż można kupić za ok 6 zł co daje nam łączny koszt kuracji 96 zł- aczkolwiek trzeba pamiętać, że będzie to kuracja na jedną partię ciała - uda lub pośladki lub brzuch, nikła szansa, że jedno opakowanie obejmie dwie partie. Czy jest to opłacalne? Moim zdaniem nie. Za tą cenę możemy kupić fajny krem którym obejmiemy nie tylko jedną partię ciała. Nie mówię, że produkt jest zły ale jego cena i wydajność sprawiają, że mało kto zdecyduje się na pełną kurację aby sprawdzić długotrwałe działanie. Ja na pewno nie :)

Kupiłam chyba 6 opakowań tych bandaży, każde za ok 5 zł, co daje 30 zł za wszystko. Pierwsze co się nasuwa na myśl to to, że jest to bardzo nieekonomiczny produkt. W opakowaniu mamy 2 bandaże, na jedną i drugą nogę, ale są one jednokrotnego użytku i po zabiegu trzeba je wyrzucić, bo się już do niczego nie nadają. Na dodatek są krótkie i ja nie dałam rady owinąć całego uda, bandaża wystarczyło mi na ok. 3/4 nogi. Nie mówiąc już o próbie owinięcia pośladków czy brzucha. Bandaże nie mają żadnego zaczepu, który utrzyma je w miejscu, co powoduje, że po owinięciu uda musiałam siedzieć przez cały czas zabiegu żeby się nie zsunęły na podłogę. Za taką cenę można kupić dobry krem antycellulitowy i zwykłą folię spożywczą i wykonać sobie kilkunastokrotnie zabieg bodywrapingu w domu. Na plus przemawia to, że są dobrze nasączone płynem, dają uczucie chłodu. Ja zastosowałam je jako zabieg 2 razy w tyg, co dało 3 tyg stosowania i niestety nie zauważyłam żadnych efektów po tym czasie. Może powinno się korzystać z nich częściej, ale w takiej postaci ten produkt prędzej wydrenuje naszą kieszeń z kasy niż nogi z cellulitu...

Pierwszy raz spotkałam się z tego typu produktem i bardzo przypadł mi do gustu, na pewno będę kupować kolejne opakowania. Bandaże przyjemnie chłodzą, na obecnie panujące upały są idealne, ich aplikacja to sama przyjemność. Są dobrze nasączone, długość jest odpowiednia, nic się nie zsuwa, mocno się trzymają ciała. Po zabiegu skóra jest wygładzona, napięta i bardzo przyjemna w dotyku. Mnie efekty bardzo się spodobały i chętnie powtórzę zabieg.

Natknęłam się na te bandaże przypadkiem, chciałam jakąś maskę do ciała na szybko w saszetce, przechodziłam koło małej drogerii i bardzo się cieszę, że je odkryłam. Działanie jak napisały poprzedniczki, świetnie napinają i ujędrniają skórę a chłodzenie - bomba. Ostatnio w okresie upałów przypomniało mi się Eveline jako szczękanie zębami kiedyś zimą, więc kupiłam z nadzieją efektu chłodzenia, a tu nici. Prawie zero chłodzenia przy takich upałach. Cryoform Eisenberga też słabo. A tu przypadkiem, za śmieszną cenę mam czego szukałam. Nie przepadam za uczuciem chłodzenia zazwyczaj ale to jest fantastyczne, działa przez cały czas trzymania bandaża i daje wrażenie napinania lodem :) Jedyne co mi przeszkadza to długość bandaży, bo jak się owijać to owijać, a starczają te bandaże jak na obrazkach na zdj: albo albo; albo sam brzuch, albo same pośladki, albo same uda. a dla mnie to bez sensu, więc dokupuję następnym razem kilka paczek i owijam się do woli. Aha, zapach silnego mentolu może niektórym przeszkadzać, ale i tak lepszy od Eveline, którego zapachu nie mogę znieść (za bardzo perfumowane). Używam tego produktu od: 1 opakowanie Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Bandaże kupiłam bez większego zastanowienia, ale nie żałuję. Eksperymenty z nimi polecam jednak latem, w zimie raczej nie koniecznie. Bandaże bardzo chłodzą, ale w lecie jest to zaleta. Przyjemne uczucie podczas ich stosowania niezwykle odpręża zwłaszcza teraz kiedy są upały. Bandaże świetnie napinają i ujędrniają skórę, ale na to czy redukują celullit jest za wcześnie bo użyłam je jak dotąd 2 razy. Poprawia krążenie i kondycje skóry. Mi jedno opakowanie bandaży starczyło na 2 razy, ale trzeba pamiętać żeby nie przetrzymywać je za długo w otartym opakowaniu bo mogą wyschnąć. Cena jest również świetnie niska, biorąc pod uwagę że w salonach kosmetycznych taki zabieg jest kilkanaście razy droższy. Kupię go ponownie w celu walki z rozstępami. Używam tego produktu od: od tygodnia Ilość zużytych opakowań: jedno

Te bandaże są znakomite. Kupiłam raz i od tej pory używam regularnie. To co mnie do nich przekonało to przede wszystkim cena (na allegro do nabycia już za niecałe 4 zł) a takze wydajność. Bandaże są tak mocno nasączone, ze starczają na 3 aplikacje pod warunkiem, ze po zdjęciu dobrze się je zabezpieczy w opakowaniu. Po nałozeniu super chłodzą - na lato jak znalazł :) Jak dla mnie mogłyby byc troszeczkę dłuższe, ale jak dobrze się je naciagnie to starczą na pokrycie nogi od kolana aż po końcówkę uda. Mały minus za to, że nie można ich stosować w trakcie miesiączki a także zaraz po niej. Używam tego produktu od: 4 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 7 całych

Przede wszystkim czuję sie w obowiązku zbić argumenty autorki poprzedniego wpisu.. 1. Nie narzekajmy na zimno powodowane przez bandaże, bo one właśnie tak mają działać.. Chłód pobudza krążenie i usprawnia metabolizm w komórkach, a producent wyraźnie uprzedza o tym efekcie na opakowaniu. 2. Cena 7-8 złotych jest nieporównywalna do kosztu podobnego zabiegu w gabinecie kosmetycznym. A tam też cudów z celulitem nam nie zrobią. 3. Do oceny tego typu produktu wypadałoby go użyć więcej niż raz.... Ja jestem po dwóch zabiegach i już widzę, że skóra jest lepiej napięta i gładka. Planuję kolejne zabiegi i wtedy napiszę o dalszych efektach. Stosowanie bandaży jest proste, no ale ja jestem z pokolenia, które jeszcze mialo przysposobienie obronne w szkole, więc wiem jak zalożyć bandaż :) nic się nie zsuwa... Opakowanie zawiera dwa bandaże, które wystarczą na owinięcie obu ud, na pupę muszę użyć jednego bandaża z kolejnej paczki, ale ten pozostały szczelnie zamykam i wykorzystuję do kolejnego zabiegu - nie wysycha, nie sądzę, by tracił właściwości. Ogólnie to ciekawy produkt, atrakcyjny cenowo i niepodobny do innych na rynku i warto dać mu szansę. Jedyny minus to dostępność. Na razie cztery gwiazdki i kredyt zaufania Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: 3 pełne

Dla mnie strata pieniędzy. Bandaże starczyły mi tylko na owinięcie dwóch ud..waże 55 kg, 177..strasznie zimna sprawa..musiałam przykrywać się kołdrą ponieważ było tak okropnie zimno.. 7zł na coś co używa się raz, trzeba powtarzać kilka razy w tygodniu - to ździerstwo. ja wole kremy. bandaże zjeżdżały, zsuwały się i jest ich niestety malutko. o efektach nie piszę, bo stosowałam tylko jeden raz.. ja jestem na NIE -cena zbyt wysoka jak na coś takiego -efekt : nogi lodowate, mało palpitacji nie dostałam Używam tego produktu od: raz Ilość zużytych opakowań: raz