Givenchy Dahlia Noir EDP 

Nuta odpowiednia dla kobiety biznesu. Delikatny zapach wyczuwalny jedynie z bliskiej odległości. Ani zbyt lekki ani zbyt drażniący - właściwy! Na pierwszy rzut oka nietrwały, ale ponoć to tylko moje odczucie (pewnie szybko się przyzwyczajam).

Pierwsze psiknięcie - pudrowy, duszący, mocny zapach. Dopiero gdy troszkę zwietrzeje jestem w stanie poczuć nuty zapachowe, i wtedy minimalnie zyskuje. Mimo tego, dla mnie również jest to mydlany zapach - jak to trafnie stwierdziły poprzedniczki - ale nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie urzeka, drażni mój nos. Oddałam go w dobre ręce;-)

Dahlia Noir w koncentracji EDT jest dla mnie zupełnie nijaka więc z rezerwą podeszłam do wersji EDP. Ta jest nieco lepsza ale wciąż mnie nie zachwyca. Miejscami przypomina mi mocno sprane i rozwodnione Belle d\'Opium. Co my tu mamy? Na pierwszym planie jest pieprz, trochę osłodzony mandarynką. Potem róża do spóły z paczulą. Zapach jest słodkawo-pieprzny. Ot tyle. Recenzja może krótka ale serio nic więcej nie jestem w stanie z niego wycisnąć. Nie wzbudza we mnie jakiś skojarzeń, emocji, z niczym (poza wspomnianym BdO ale Belle jest o lata świetlne lepszy) się nie kojarzy. Trwałość jest śmieszna bo jakaś 2-3 godzinna, projekcja mizerna, no ok przez pierwsze 15 minut zapach jest wyraźny a potem jakoś się rozmywa. Zapach z kategorii "można ale po co?" Gdzie to "Noir"? bo chyba nie w tym zapachu. Używam tego produktu od: kilka razy Ilość zużytych opakowań: odlewka

najpierw spróbowałam tego zapachu z 5 mililitrowej miniatury i wydawało mi się, że jest za ciężki. Potem wróciłam do buteleczki, zupełnie w innym humorze i się zakochałam. Jak napisała koleżanka poniżej, jest klasyczny ale nie nudny. Jest mocny, ale nie męczący. Bardzo kobiecy ale nie infantylny. Seksowny, ale nie nachalny. na mnie trzyma się długo, od rana do wieczora. Na mnie paczula wychodzi dosyć mocno. skandal dotyczący kampanii reklamowej z ofiarą morderstwa w roli głównej nie za bardzo mnie interesuje. myślę, że nie bez znaczenia jest, ze jestem 35+ , 10 lat temu zmarszczyłabym raczej nos z obrzydzeniem. Mam też balsam do ciała i kiedy połączę jeden kosmetyk z drugim to już jest pełnia szczęścia. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

naczytałam się niepochlebnych opinii i kupiłam w ciemno. i jestem bardzo zadowolona. zapach jest piękny. mocny, intrygujący, elegancki. nie mam pojęcia , co w nim jest nudnego, doprawdy. pudrowy irys został wymieszany z pieprzem, a do tego dołożono różę. całość pudrowa, szlachetna, lekko słodka, ale tylko lekko. najbardziej wyczuwalna jest woń irysa (jak z klasycznego BLV ) oraz świrującego , intensywnego pieprzu. przypomina mi to trochę zapach Kate Moss, ten jej pierwszy zapach różany. żadnej paczuli nie zanotowałam, jak również wanilii, czy drzewa sandałowego. Dahlia jest zdecydowana, konkretna, pasuje na dzień i wieczór. nie dusi, nie nudzi. trwała. dla mnie bomba Używam tego produktu od: jakiś czas Ilość zużytych opakowań: 75 ml

Mam problem z tym zapachem...Jak mialam przed soba kilka odlewek roznych perfum, ktore na szybko "przewachiwalam" to DN odrzucilam od razu z grymasem na twarzy. Wydaly mi sie zbyt gorzkie, zbyt jakies takie..szorstkie, nieuglaskane? Jednak potem jak zaczelam je z obojetnoscia nosic globalnie to sie okazalo, ze sa niezwykle komplementogenne..No i wtedy i mi zaczely sie podobac, sama nie wiem czy to bardziej pod wplywem opinii czy tez mojego subiektywnego odczucia... I nosilam je sobie kilka dni i bylo dosc znosnie. Ale kilka dni temu postanowilam te odlewke wykonczyc (4ml) i znowu mi zle, znowu cos nie pasuje, cos drazni :/ Najgorszy jest ten poczatek, ja czuje cos jak plesn (delikatnie, ale wyczuwalnie, jakby chciala sie wybic, a nie moze) i mydlana roze. I jest goryczkowato, a za tym w perfumach nie przepadam. Wylalam na siebie te ostatnie kilka kropelek no i zachwytu brak, docenienia brak, nie przemawiaja do mnie w ogole. Potem robia sie z mydlano-rozanych na przypudrowane. Generalnie moze troszke podobne sa do Rordigueza for her (ktore uwielbiam, zwlaszcza wersje edt), ale tylko minimalnie, taka roza podobna. Ale o ile tamte moga sie bardzo podobac lub wcale, tak te mysle moga pozostawiac po sobie raczej obojetnosc. Przyznac trzeba, ze sa dobrze wyczuwalne dla otoczenia, a mimo tego sa subtelne. Sa zwiewne, a zwiewnosc cenie sobie bardzo w perfumach, nie lubie jak tylko tepo siedza na skorze . I trwale tez w miare sa. I przynajmniej nie pachnie nimi co druga kobieta. To by bylo tyle z plusow.. Ale zeby Noir?? Nie wiem czy nazwa miala oznaczac kwiat czy aktorke E. Short, nie wnikam. Czesto zdarza sie, ze nazwa do zapachu ma sie jak piesc do nosa, ta tutaj tez, bo noir to tu jest tylko korek. Używam tego produktu od: dlugo Ilość zużytych opakowań: odlewka

Ten zapach jest bardzo specyficzny ,i wiekszosci kobietom nie podoba sie pudrowo-mydlana nuta. Jednakze ten perfum jest dla mnie idealny. Jest to perfum bardzo trwaly i bardzo mocny zapachowo. Trzeba go psikac z umariem . Jest idealny na eleganckie wyjscia czy na spacer w pochmurne dni. Oczarowal mnie swoja pudrowo-mydlana nuta i czuje sie bardzo pewna siebie kiedy mam go na sobie. Tak jak jest napisane jest to perfum dla indywidualistek ktore szukaja czegos sexownego,zmyslowego a zarazem z mocna nuta rozwego pieprzu. Używam tego produktu od: pol roku Ilość zużytych opakowań: jedno cale

Zaintrygowały mnie opisy tego zapachu. Puder, szypry... Ciekawił mnie ten zapach, a jednocześnie bałam się, ze będzie to cięzki, babciowy killer. Nic bardziej mylnego. Ten zapach to, zaraz po Chloe edp, idealna ja. Delikatny, słodki, otulający pudrową mgiełką, ale przełamany mocną, ostrą nutą. Trwa i trwa, pięknie się zmienia, pachnąc raz słodkim puderkiem, a zaraz szyprową goryczką. Myślę, że idealne określenie tego zapachu to kobieco-intymny. Jest bardzo cielesny, czysty. Na pewno nie dla wszystkich. Intrygująco-seksowny, ale przy tym podreślający kobiecą kruchość i delikatnośc. Jak dla mnie zapach idealny, czekam aż nabędę cały flakon mojej Czarnej Dalii. Używam tego produktu od: niedawno Ilość zużytych opakowań: 1 próbka

Ten zapach nie jest brzydki, ale jest zupełnie nie mój. Niby nie grzeszy mocą, a jest tak duszący, że może zabić. To chyba przez tą różę z irysem. Przypomina nieco zapach mydła. Będę go omijała szerokim łukiem i niech nikomu nie przyjedzie czasem do głowy mi go podarować :D Uwaga - nie testować nadgarstkowo, a globalnie. W testach globalnych wypada zdecydowanie lepiej. Trwałość przeciętna, do około 5 godzin. Bardzo podoba mi się flakonik. Zupełnie w moim typie. Acz nie wpływa to na ocenę zapachu.

Oparta na szokującej historii Dahlia; wyraziste perfumy o słodko-gorzkich nutach, przypadła mi do gustu. Czarny charakter wśród perfum, swego rodzaju killer. Mnie się jednak podoba. Jest nieco duszący, ale za to ładny. Mimo, że kilka razy rozbolała mnie od niego głowa, to stosuję nadal, bo coś mnie do niego ciągnie. Trwałe, mocne, intrygujące.. Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: Jedno, 50ml

Dahlia zaczarowała mnie w jesienną, listopadową, słoneczną, jeszcze nie tak zimną ale wietrzną pogodę.. gdy mój nos poczuł coś mydlanego, mocno pudrowego, po 3 dniach zdecydowałam się na zakup i to okazyjnie na lotnisku- największej butli :D Zapach bardzo specyficzny- można kochać albo znienawidzić, można nawet zaczadzić osoby w pobliżu, więc z umiarem używanie wskazane. Nie używam przez okres wakacji tego zapachu, stoi odstawiony. Bardziej pasuje na wieczór, na chłód, na wiatr, deszcz czy mróz..:) Trwałość- po jednym psiknięciu o 17 nadal wyczuwam na szyi- a jest 22.30 Jednak jedno psiknięcie to taki zapach tylko dla nas, psikając 3 czuć wyraźnie zapach, nie jest jeszcze wtedy nachalny dla innych. Butelka- uwielbiam tego typu elegancję- pudrowy róż, czerń, kanciasta masywna butla- ideał..! Używam tego produktu od: listopada Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego- 75 ml

Pierwszy raz powąchałam te perfumy w jakiejś gazecie - od razu się w nich zakochałam. Kilka razy podchodziłam do kupna i bałam się, że nie pasują do mnie. Jednak zdecydowałam się i nie żałuję. Perfumy są idealne na wieczór, na eleganckie wyjścia. Nie są ciężkie, nie przeszkadzają, bardzo podobają się mężczyznom :) Jestem wielką fanką perfum Givenchy :) Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: w trakcie 100 ml

no właśnie, dlaczego tak niskie oceny? po reklamie z mroczną, wręcz demoniczną modelką spodziewałam się po pierwsze: zupełnie innej buteleczki, która swoją elegancją i prostotą stanowi kontrast dla owej kobiety - demona. po drugie: spodziewałam się ciężkiego, pełnego przypraw zapachu, a tu niespodzinka - ten jest delikatny, mydlany, lekko pudrowy i trzyma się blisko przy skórze. nie wiem czemu, ale mi kojarzy się z nagością, co w moim odczuciu czyni ten zapach niezwykle intymnym. TŻ, który nie widzi w tym zapachu nic niezwykłego, stwierdził, że tak pachnie moje ciało po kąpieli. trwałość niestety słaba, utrzymuje się zaledwie 3-4 godziny. od EDP (i po doświadczeniu mega trwałego Aliena) wymagam znacznie więcej. za to odejmuję pół gwiazdki i drugie pół za flakonik - nie w moim guście ;) Używam tego produktu od: tydzień Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Zużyłam 2 próbki i chętnie napisałabym jakiś długi elaborat na temat, ale zaprawdę nie ma o czym pisać. Dahlia Noir pachnie kremem Nivea przez, powiedzmy, 2 godziny, po czym znika zostawiając na skórze nieokreślony zapach pudrowego mydła. I to byłoby na tyle. Używam tego produktu od: nie używam Ilość zużytych opakowań: próbka

Tak chyba pachnie luxusowa francuska mydlarnia. Pierwszy niuch zwala z nóg zapachem mydła.Potem czuć róże ale też w mydlinach i to by było na tyle. Najbardziej do przyjęcia jest wtedy gdy po kilku godzinach zwietrzeje,wtedy mydło staje się mniej nachalne,lekko pudrowe.Mimo iż czuć że to wysoka klasa perfum i są bardzo trwałe to zapach mnie rozczarował a bardzo lubię perfumy Givenchy. Moim zdaniem drogie i nieudane perfumy. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: 1,5 ml

W tym sezonie czerń to najmodniejszy kolor wśród zapachów. Króluje czerń francuska - NOIR jest i w Chanel, i Guerlain, i tu... Zastanawia mnie jednak wybór nazwy szczególnie w tym przypadku -tak jak TerraMare rozkminiam, czy inspiracją była makabryczna historia, czy kwiat...bo jak dla mnie zapach nie ma NIC wspólnego z czernią. Jest tu za to róża, paczula i trochę pieprzu- składniki, do których mam słabość. Wszystko w pudrowej oprawie. I mimo, że całość nie zachwyca jakoś specjalnie a czasem robi się słitaśno-tandetnie, to jednak zapach podoba mi się:). A nabardziej baza. Trwałość niestety mizerna.

Jako, że jesień powoli zaczyna pukać już do naszych okien zatem postanowiłam wymienić letnie zapachy na coś co dopasuje się do mego charakteru i pory roku:) Do tej pory byłam uzależniona od Monta Blanc Presence jednakże w tej chwili poczułam, że nadeszła pora na zdradę. Nie jestem zawodowcem w rozszyfrowywaniu poszczególnych nut zapachowych i przyznam, ze nie bardzo mnie to interesuje. Generalnie zapach ma mnie złapać za serce, wzbudzić pewnego rodzaju pożądanie ... ma mnie po prostu oczarować i sprawić, że będę od niego uzależniona. Przez prawie tydzień byłam częstym gościem perfumerii Douglas i tylko dzięki ogromnej cierpliwości do mnie pracujących tam pań:) udało mi się dokonać rzeczonej zdrady. Do Dahli Noir podchodziłam kilkakrotnie, a to popsikany nadgarstek, a to próbka ... pierwsze wrażenia ... fajne luksusowe mydełko ...:) Dziwne jednakże było to, że wcale nie poczułam się rozczarowana tym mydełkiem i im częściej obwąchiwałam me nadgarstki tym bardziej chciałam go mieć. I tym sposobem stałam się właścicielka pełnowymiarowego flakonu EDP. Przy okazji chciałam zwrócić uwagę, że zapach funkcjonuje w dwóch wersjach EDT i EDP. Miałam okazję próbować i jednej i drugiej i jednoznacznie stwierdzam, że oczywiście EDP jest intensywniejszy. Perfumy zamknięte są w bardzo prostej wręcz ascetycznej butelce. Wcześniej nazwałam ja flakonem, ale w tym przypadku to raczej jest naduzycie:) Zwolenniczki oryginalnych flakonów ozdobionych róznymi dyrdymałami mogą być rozczarowane. Butelka typowo do zapachów męskich czyli prosta, bez udziwnień. EDP mają czarne metalizowane zamknięcie EDT różowe. Osobiście bardzo mi się to podoba, nie przepadam za fikuśnymi opakowaniam, gdyż niezbyt wygodnie nosi mi się je w torebkach:) Poza tym lubię proste i nieskomplikowane rzeczy. Teraz dalej ... zapach ... tak jak pisałam wcześniej nie jestem "zawodowym nosem" więc nie powiem czego więcej w którym momencie, ale zapewne zapach należy do tych pudrowych. Jest w nim również sporo kwieciostości, ale wszystkie te składniki sa połączone w tak specyficzny sposób, że ostateczny efekt ma w sobie coś niezwykle zaskakującego. Trwałość w porównaniu z dotychczasowym ulubieńcem wypada ciut gorzej. O ile MB czuję jeszcze wieczorem o tyle Dahlia potrzebuje dodatkowego psiknięcia. Zaznaczam, że moje wrażenia są typowo subiektywne i jestem pewna, że zapach ten będzie wzbudzał wiele kontrowersji. Mnie jednakże urzekł i zagości u mnie na długo. Jestem tylko ciekawa jednej rzeczy ... czy dom mody Givenchy tworząc rzeczony zapach inspirował sie historią pewnej amerykańskiej aktorki i jej mrocznego życia i tragicznej śmierci, o której Brian de Palma nakręcił film o tytule "Czarna Dalia" czy po prostu miał na myśli sam kwiat?:)

moje wnioski przez 1h nie jest za slodki a taki jakis bliskorny i pudrowy , ogolnie czuje mimoze,roze i paczule kojarzy sie ze pachnie luksusowym mydlem i kadzidlem , wyczuwa sie tez metaliczny powiew irysu, jednak trzyma sie tylko przy ciele , podoba mi sie ale po 2 h juz rozwoj na skorze to gehenna strasznie sztuczny jeden z gorszych Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: jedno malutkie