Givenchy Givenchy L'Interdit EDP 

Ta woda perfumowana to prawdziwa perełka na letnie dni! Początek zapachu przypomina mi świeże poziomki – jest lekki, orzeźwiający i bardzo przyjemny ( chociaż w opisie nie ma mowy o żadnych poziomkach :D ). Po chwili pojawiają się piękne białe kwiaty – jaśmin, kwiat pomarańczy i tuberoza – które dodają zapachowi delikatnej elegancji i harmonii. Lubię ją nosić latem, bo od razu wprowadza mnie w dobry nastrój. Trwałość jest zadowalająca – zapach utrzymuje się przez około 5 godzin. Flakon jest prosty, wygodny w użyciu i niepotrzebnie nie rozprasza uwagi ozdobami, co cenię. Cała kompozycja świetnie harmonizuje, tworząc intensywne, ale eleganckie wrażenie. Polecam szczególnie tym, którzy szukają świeżego, letniego zapachu z charakterem!

Dostałam próbkę produktu przy zamówieniu , wodą toaletową z tej serii , potem dowiedziałam jakieś 3 lata później , że te perfumy zostały stworzone w 1957 specjalnie dla Audrey Hepburn , mojej ulubionej kultowej aktorki . Zapach pachnie nutami nektaru z kwiatów , co uwielbiam w każdych perfumach , ten słodki i przyjemny aromat . Może czegoś mi tu brakuje tylko , bo czasem jest za mdły , ale to zależy od sytuacji i pory roku zapewne :)

Pamiętam ten dzień, kiedy po raz pierwszy powąchałam ten zapach w perfumerii. Od razu przepadłam. Połączenie białych kwiatów zestawione z ciemnymi akordami paczuli, tuberozy, wanilii i wetywerii sprawia, że naprawdę można przepaść. Uzależniający, kobiecy, niezwykle zmysłowy. Za każdym razem zbieram komplementy, kiedy go noszę. A trwałość naprawdę nie zawodzi.

Do zakupów w perfumerii dostałam próbkę właśnie tego zapachu i bardzo mnie zaintrygował. Jest bardzo głęboki, słodki i mocny. Lubię takie intensywne nuty na zimę lub na wieczorne wyjścia. Z początku jest bardzo słodki, ale ta słodycz delikatnie przemija pozostawiając dojrzały zapach. Próbka zachęciła mnie do kupna tego zapachu.

Givenchy L'Interdit EDP to zapach, który absolutnie zachwyca swoją wyjątkową kompozycją i niepowtarzalnym charakterem. To elegancki i zmysłowy bukiet, łączący w sobie klasykę z nowoczesnością. Już od pierwszego spryskania czuć bogactwo nut kwiatowych, w szczególności jaśminu i tuberozy. To zapach dla kobiet pewnych siebie, które nie boją się wyrażać swojej indywidualności. L'Interdit ma również intrygującą bazę złożoną z ziemistych nut paczuli i wetiweru, które dodają perfumom ciepła i odrobiny tajemniczości. Dzięki temu zapach nie jest zbyt słodki, a raczej zrównoważony, co czyni go idealnym zarówno na dzień, jak i na wieczorne wyjścia. Trwałość perfum jest imponująca – zapach utrzymuje się na skórze przez wiele godzin, rozwijając się w piękny, wielowymiarowy sposób. Flakon L'Interdit jest równie elegancki, jak sam zapach – minimalistyczny, ale z klasą, co podkreśla luksusowy charakter tego produktu. To perfumy, które przyciągają uwagę i z pewnością zostaną zauważone przez otoczenie.

Zakochałam się w Givenchy L'Interdit EDP od pierwszego powąchania! To zapach, który łączy w sobie klasyczną elegancję z nutą tajemniczości i nowoczesności. Kiedy go używam, czuję się pewna siebie i zmysłowa. Na początku wyczuwam piękną, kwiatową kompozycję, w której główną rolę grają jaśmin i tuberoza. Z czasem zapach nabiera głębi, a do głosu dochodzą ciepłe, drzewne nuty paczuli i wetywerii. To właśnie te połączenia sprawiają, że zapach jest nie tylko kobiecy, ale i intrygujący – idealny na wieczorne wyjścia, ale również na co dzień, jeśli lubisz wyraziste perfumy. Trwałość jest naprawdę imponująca – wystarczy kilka psiknięć, a zapach utrzymuje się na skórze przez cały dzień, stopniowo ewoluując i ujawniając kolejne warstwy. Flakonik też robi wrażenie – prosty, ale elegancki, doskonale odzwierciedla luksus, jaki kryje w sobie ten zapach. Givenchy L'Interdit to klasyka, którą każda kobieta powinna mieć w swojej kolekcji. Jestem zachwycona i z pewnością będę do niego wracać! Polecam każdemu, kto szuka zapachu pełnego charakteru i wyrafinowania.

Bukiet białych kwiatów na delikatnie pudrowej kołderce. Na pierwszy plan wybija się tu jaśmin, mamy też szaleństwo tuberozy i delikatne nuty pomarańczowe. Całość ma w sobie jakąś kremowosc i mydelkowosc, pachnie trochę jak luksusowe mydlo. Jest dyskretnie elegancka, raczej bliskoskorna, kobieca. Zupelnie nie w moim stylu, ale testowałam L'Interdit EDP nawet z pewna przyjemnoscia.

Tuberoza tuberoza poganiana ;) przepiękne słodkie z pazurem. Bardzo je lubię chociaż faworytem jest wersja rouge. Idealne na wiosnę lato zimę jesień. Dzień i wieczór. Bardzo uniwersalne i bardzo komplementogenne. Mocno kwiatowe i tyberozowe. Piękne

Zapach bardzo kobiecy, powabny, elegancki. Czyć nuty pomarańczy, jaśminu i białych kwiatów, paczuli, bergamotki. Perfumy bardzo długo utrzymują się na ciele. Nie są drażniące lecz bardzo miłe dla nosa, idealne na każdą okazję

Skuszona pudrowym, ciężkim lecz przełamanym świeższymi nutami zapachem, zakupiłam duży flakon na pokładzie samolotu. Nie miałam wcześniej styczności z tym zapachem, a czas lotu był zbyt krótki, aby przetestować jego trwałość czy też prześledzić jak zapach ewoluuje w ciągu dnia. Ot, szybka decyzja zakupowa podparta dodatkowo dobrymi recenzjami. Tym bardziej czuję się w obowiązku poinformować, że zapach, choć piękny, jest zupełnie nietrwały. Nie trzyma się ani na skórze, ani na odzieży - przetestowane na dwóch użytkowniczkach i potwierdzone przez zapytane o zapach osoby postronne.

W przypadku perfum jestem typem,który lubi przemyśleć sobie temat na spokojnie w domu, ponosić zapach na sobie,zobaczyć naocznie jak się zmienia w kontakcie z moją skórą, gdyż niejednokrotnie pierwsze wrażenie okazywało się być złudne i zapach nie pasował do mnie. Co do zasady jestem typem szyprowo -kwiatowym (z naciskiem na białe kwiaty), lubię też zielone czy wodne akordy, dosyć rzadko sięgam po owoce w perfumach, natomiast zawsze kręciły mnie nuty drzewne (np w perfumach Hermes)ale jeszcze nie zdobyłam się na zakup pełnowymiarowego flakonu z tym akordem. L'Interdit od Givenchy wydaje się być spełnieniem moich perfumeryjnych marzeń,gdyż oferuje zapach kwiatowo -drzewny. Trafiłam na niego przy okazji wciśniętej gdzieś do zakupów próbki, nawet specjalnie nie chciało mi się go próbować,gdyż w tym roku zaopatrzyłam się dość solidnie w perfumy i nie planowałam kolejnych. No właśnie... Rzadko daje się ponieść tak bardzo jakiemuś zapachowi,żeby pod wpływem kilku psiknięć podjąć decyzję o zakupie. Do tej pory miałam tak tylko z La Tosca od Xerhoff Casamorati i z Givenchy :) Tu gdzie część wyczuwa poziomki ja czuję ciepły i pikantny imbir ,który cudownie rozlewa się z jaśminową nutą oraz otula wszystko dymem z ogniska. Czuję się odurzona tym zapachem, pięknie pracuje on na mojej skórze,niczym otulający drzewno,dymno kwiatowy woal. Przez to wszystko przebija się nutka słodyczy ale mimo wszystko czuję szlachetność. Zdecydowanie jest to zapach oryginalny,dla osób które lubią wyróżniać się w tłumie,dla tych którzy mają swoje zdanie i nie boją się go wyrażać. Dla mnie to zapach zmysłowy i choć nie używam go na codzień,daje mi siłę wtedy kiedy potrzebuję. Brawo Givenchy.

Zapach wybitnie nie dla mnie. W pierwszej chwili gdy spsikałam nadgarstki to wyczułam nutę podobną do Libre od YSL i myśle to dobrze, niestety z każdą sekundą zapach zaczął się rozwijac w złą dla mnie strone. Moim zdaniem najbardziej wyczuwalny i zarazem przytłaczający jest jaśmin. Jest bardzo intensywny i drażniący. Oczami wyobraźni widzę te wszystkie babcie ubrane w futra na niedzielnej mszy. Nie jest to zapach dla młodej osoby, za ciężki

Są to w moim odczuciu piękne, kobiece i uniwersalne perfumy. Pasują mi zarówno na co dzień jak i na wyjątkowe okazje. Zapach jest słodki, moim zdaniem nie przesłodzony, ale wyraźny. Czuję w nich słodycz winogron, mimo że nie są wymienione w składzie. Sprawdza się na każdą porę roku. Są komplementogenne.

Dzięki portalowi Wizaż miałam okazję przetestować perfumy Paradoxe marki Prada,było to o tyle ciekawe testowanie bo po raz pierwszy miałam styczność z włoską marką na dłużej,wcześniej gdzieś na lotnisku w przelocie niuchnęłam ;) wersje męskie. Na lotnisku otrzymałam próbkę Givenchy a markę znam i bardzo cenię ich perfumy. Na mojej toaletce królują różne zapachy zarówno te droższe,markowe jak i dyskontowe oraz mało znanych marek,moje typy zapachów to CH Good Girl, Valentino Valentina, DKNY Be Tempted, Versace Noir,La Vie Est Belle,Tresor La Nuit,CK Euphoria,lubię akordy gourmand,orientalne czy owocowe. A jakie jest Givenchy l'interdit na mojej skórze? Niesamowite, obezwładniające,uzależniające :D i zbierające niezliczoną ilość komplementów, poza tym cudownie kobiece,powabne,czuję się w ich otoczeniu bosko!! Mój nos zgadza się z opinią producenta że jest to zapach elegancki i zmysłowy,uwielbiam tuberozę w otoczeniu pomarańczy,jaśminu i białych kwiatów,tu jest dodatkowo paczula, ambroksan i wetyweria. W nutach głowy podana jest gruszka i bergamotka,na mojej skórze tych aromatów nie czuć,za to prym wiodą tuberoza,kwiat pomarańczy, jaśmin i wanilia z paczulą. Próbkę zużyłam z ogromną przyjemnością otaczając się tym cudownym aromatem i jakbym miała wytypować miejsca perfum które ostatnio testowałam to Givenchy l'interdit otrzymuje miejsce 1 ,drugie Dior Joy,a trzecie Prada Paradoxe.

Ten zapach jest obłędny na początku, a później wychodzą na wierzch bardziej pospolite, niemniej wciąż przyjemne nuty. Jest to zapach kwiatowy, ale przełamany jakąś ciekawą nutą. Może to wetiwer? Bo czuć lekko, ale bardzo subtelnie drzewne nuty z lekkim dymem, a takie efekty daje właśnie wetiwer. Zapachów kwiatowych nie lubię za bardzo, ale ten jest urzekający. Nie trąci babcinymi nutami, nie drażni zmysłów. Zapach jest dość charakterystyczny. Bardzo fajnie, że kwiatów nie przełamano owocami, bo ta opcja już nieco mi zbrzydła. Zapach jest z tych uniwersalnych, jeśli chodzi o porę roku czy dnia. Jest gdzieś pośrodku. Trwałość niezła, kilka godzin, jednak wetiwer z czasem gdzieś umyka...

Te perfumy śmiało mogłaby nazwać zapachem mojego życia - przepiękne! Dziewczęce poziomki podane w najpiękniejszy z możliwych sposobów. Zapach jest trwały i projektujący, trudno przejść koło niego obojętnie. Po kilku godzinach nieco się wygładza, ale wciąż jest wyczuwalny i oszałamiający. Dla mnie to zapach na absolutnie każdą okazję - zawsze czuję się w nim przepięknie.

L'interdit to słodko - wytrwany zapach z mocno wyczuwalną wonią wanilii. Jest to zapach, który jest, zgodnie z opisem producenta pełen kontrastów, które połączone w jeden zapach tworzą bardzo ciekawą, wyróżniającą się kompozycję. Perfumy kojarzące się z elegancją, definitywnie pasujące nawet na wielkie, wieczorne wyjścia. Zwolenniczki świeżego, kwiatowego zapachu będą rozczarowane. Perfumy są dość mocne i ciężkie, zdecydowanie na wyjścia lub zimę. Bardzo trwałe, zapach utrzymuje się cały dzień a nawet dłużej. Zdecydowanie zwraca na siebie uwagę.

Zapach poznałam dzięki koleżance, która przyniosła próbkę do pracy, posmarowałam nadgarstek, a L'Interdit nie dawało o sobie zapomnieć. Bardzo mi się spodobały i postanowiłam kupić pełnowymiarowe opakowanie. Zapach otwiera imbir, a ponieważ uwielbiam jego smak i zapach, to uderzenie w tę nutę zapachową bardzo mi odpowiada. Po dość silnym, świeżym wstępie zapach w nutach serca przechodzi w delikatne białe kwiaty pomarańczy, tuberozy i jaśminu, które się dobrze ze sobą harmonizują, bo żaden nie jest dominujący. I najważniejsze nuty bazy: wetiweria, paczula, zostają z nami i ciągną piękny, ale nienachalny ogon. Choć całość sprawia intensywne wrażenie, perfumy nie przeszkadzają ani nam, ani otoczeniu. Mają dobrą projekcję, trwałość i często bywają komplementowane. Są eleganckie i na pewno sprawdzą się na dobrą kolację, czy romantyczny wieczór. Jeśli nie znacie jeszcze L'Interdit, to nie jest to zakazane ;)