Clinique High Impact, Extreme Volume Mascara Pogrubiający tusz do rzęs

Clinique, High Impact, Extreme Volume Mascara kupiłam sobie na stronie firmy Clinique. Bardzo lubię tą markę, więc ten tusz pomimo swojej ceny postanowiłam mieć. W kosmetykach bardzo liczy się dla mnie nie tylko działanie, ale również opakowanie produktu. Tusz jest zamknięty w ślicznym, srebrnym 10 mililitrowym opakowaniu. Jako że jest to tusz pogrubiający posiada on dość dużą i prostą szczoteczkę. Ja musiałam kilka razy pomalować rzęsy żeby nauczyć się nią nakładać kosmetyk. Szczoteczka nabiera dość dużo tuszu. Po aplikacji na rzęsy tusz nie skleja, po wyczesaniu ładnie rozdziela. Naprawdę zostawia głęboki czarny kolor! Długo się trzyma, nie obsypuje się w ciągu dnia. Efekt pogrubienie naprawdę widoczny!

Polubiłam tą maskarę. Jest czarno czarna :) dobrze podkreśla rzęsy, w trakcie dnia nie kruszy się, nie rozmazuje, utrzymuje się cały dzień. Jednak trzeba uważać na deszcz czy przypadkowy kontakt twarzy z wodą, ponieważ od razu spływa. Ciurkiem płynie czarna rzeczka po całej twarzy. Muszę również ponarzekać na szczoteczkę. Jak dobrze podkreśla rzęsy tak tez mnie irytuje. Jest mega twarda i długa, przez co cały czas dziobię się w oko. Przy innych maskarach jak szczotka weszła w oko to nie było tragedii, nie uleciała nawet łezka a tutaj strasznie podrażnia oko i powieki. Lecą łzy, i muszę siedzieć z chusteczka w kąciku żeby nie zepsuć całego makijażu czarną rzeczką. Kupiłam ją w sephorze za ponad stówkę... trochę przypomina mi konsystencją i kolorem maskare paradise której używałam bardzo długo, wiec nie wiem czy zdecyduje się na kupno nowego opakowania.

Chyba jakoś ostatnio jeśli chodzi o tusze clinique to ich innowacyjne szczoteczki się nie sprawdzają. A już na pewno nie w moim przypadku. Nie pogrubia zgodnie z obietnicami. Cena zbyt wygórowana jak na taki kosmetyk.

Moim ulubionym tuszem tej marki jest High Lengths Mascara, ale jak to bywa przy zakupach, latwo dajemy sie przekonac przez przemile ekspedientki do wyprobowania nowosci. A przynajmniej ja daje sie zbyt latwo przekonac. W taki sposob stalam sie posiadaczka tego tuszu, ktory efekt ma dawac pogrubiajacy. Jego szczoteczka jest ogromna (look zalaczone zdjecia), czego osobiscie nie lubie, poniewaz mam dlugie rzesy i ciezko mi sie maluje tak duza szczota bez pozostawienia kilku kleksow tu i tam. OPAKOWANIE Sliczne, typowe dla Clinique, minimalistyczne, totalnie w moim stylu. SZCZOTECZKA Duza, gruba, z wloskami rownej dlugosci, nabierajaca dosyc duzo tuszu. Niezbyt precyzyjna jesli chodzi o dolne rzesy lub o malenkie rzeski w wewnetrznym kaciku. NAKLADANIE Latwo sie naklada, mimo duzej wielkosci. Potrafi czasem zostawic malenkie klumpy na rzesach, ale da sie je latwo wyczesac. Nie robi tego z reszta za kazdym razem. Nie skleja rzes, rozdziela. EFEKT Naprawde pogrubia! Mam dlugie rzesy i jest to dla mnie efekt "to much". Nie da sie nia praktycznie uzyskac naturalnego looku, od razu po nalozeniu mamy 2 tony tuszu na rzesach, a same rzesy siegaja nieba. Efekt bardzo dramatyczny. Moim zdaniem jest to swietny tusz do dramatycznego smokey eyes, gdzie rzesy pod wplywem ciezaru nalozonego cienia, chowaja sie pod kreska i sa ledwo widoczne. Z tym tuszem na pewno nie beda. KOLOR Mam wersje czarna. Jest idealnie, smoliscie czarna. Przepiekna! TRWALOSC Bardzo dobra, ale nie nakladam go na dolne rzesy. Na gornych nigdy mnie nie zawiodl, nie osypuje sie, nie rozmazuje. Mimo, ze nie jest wodoodpony nie ma problemu przejscia przez ulice w deszczu. Na dolnych rzesach zdarza mu sie zawodzic. Parokrotnie sie osypal, wiec uzywam na dolne rzesy innego, wodoodpornego tuszu. CENA Typowa dla Clinique. Nie jest to na pewno malo i sklamalabym twierdzac, ze tusz jest warty tej ceny. Ale wszystko zalezy od tego jakie ma sie rzesy i czego sie od tuszu oczekuje. Dla osob z dlugimi rzesami nie ma potrzeby wydawania takich sum na tusz, ale przy rzadkich i krotkich rzesach bedzie strzalem w 10. WYDAJNOSC U mnie duza, ale wynika to z kilku czynnikow: 1. Nigdy nie nakladam wiecej niz 1 warstwy 2. Zawsze szczelnie zakrecam tusz od razu po uzyciu 3. Stosuje tylko na gorne rzesy Uzywalam go rok. PODSUMOWANIE - piekny czarny kolor - bardzo dramatyczny efekt - pogrubia - wydluza - podkreca - trwaly, nie rozmazuje sie (na dolnych rzesach radze jednak uwazac) - zbyt duza szczoteczka (ale mala na pewno nie dalaby takiego efektu) - trzeba wprawy i uwagi podczas nakladania (zeby nie pobrudzic sobie skory, co mi sie zdarza praktycznie non stop) - ladne opakowanie Używam tego produktu od: okolo roku Ilość zużytych opakowań: 1 cale

Maskara bardzo trudna w użytkowaniu, trzeba się nauczyć ją nakładać. Ale po kolei: \\n1. Po wyjęciu szczoteczki tuszu jest stanowczo za dużo, trzeba go usunąć \\n2. Przy pierwszej aplikacji efekt naturalny słaby \\n3. Przy drugiej aplikacji to albo się uda albo strasznie zlepia rzęsy, próby poprawienia pogarszają jeszcze ten efekt \\n4. Pozostawia grudki \\n5. Rzęs wydaje się mniej \\n6. Ale najgorsze to osypywanie się tuszu po paru godzinach, u mnie dochodzi do tego ,że drobinki tuszu wpadają mi do oka i je podrażnią, takiego czegoś nie miałam przy żadnej maskarze, to dyskwalifikuje ją dla mnie całkowicie. Używam tego produktu od: 1 m-ca Ilość zużytych opakowań: jedno

Dotychczas stosowalam tusze wydłużające, poniewaz obawiałam sie efektu zbyt grubych i posklejanych rzęs. Nie pamiętam juz w jaki sposób trafił do mnie tusz Clinique ale pewne jest ze jest to moj nr 1. Zdecydowanie pogrubia rzęsy ale w sposob kontrolowany, nie skleja, nie obciąża rzęs. Nie robi oczu pandy. Testowałam naprawde wiele tuszy ale ten zdecydowanie przebija nawet ukochany Sumptuous EL. Używam tego produktu od: 6 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie trzeciego

Tusz porządnie pogrubia i wydłuża. Nakładam go po 2 warstwy i nie zauważyłam u niego jakiegoś sklejenia rzęs czy coś. Czerń jest głęboka i oczy ładnie podkreślone. Nie uczula i dobrze się zmywa. Nie rozmazuję się po całym dniu noszenia. Szczoteczka duża i łatwo się nią maluję. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Skusiłam się... bo przez całe lata byłam wielbicielką klasycznego High Impact i chciałam wypróbować tego tuszu w ulepszonej odsłonie. Oceniam tusz w kolorze 01 extreme black. Czerń jest głęboka, ładnie zaznacza oko. Co do właściwości nie mam większych zastrzeżeń, choć spodziewałam się większego zagęszczenia i przede wszystkim rozdzielenia rzęs, takiej gęstej firanki. Tusz owszem porządnie pogrubia i nieźle wydłuża ale też skleja nieco rzęsy. Są widoczne i podkreślone ale nie jest to dokładnie efekt jakiego oczekiwałam. Jest to tusz z gatunku dojrzewających, zyskuje po około dwóch tygodniach. Pierwsze dni z nim to walka, potem jest co raz lepiej. Szczotka duża, taka jak lubię, składa się z trzech rzędów silikonowych igiełek plus najeżone, zaokrąglone zakończenie. Opakowanie bardzo atrakcyjne, przyciąga wyglądem. Cena w stosunku do jakości przyzwoita. Nie powalił mnie na kolana ale uważam, że to całkiem dobry tusz. Myślę, że będę do niego od czasu do czasu wracać. Używam tego produktu od: 1,5 mca Ilość zużytych opakowań: 1szt

Zachęcona efektami i trwałością tuszu Clinique, High Impact, sięgnęłam po ten, dzięki któremu moje rzęsy będa wyglądały na gęstsze. Jest ok,ale troszkę zawiodłam się. Rzęsy są rozdzielone, wytuszowane po same końce. Ale efekt niestety nie jest bardzo trwały (pod koniec dnia tusz bardzo się kruszy), już po 2 miesiącach widzę,że zaczyna wysychać. Nie wiem czy sięgnę po niego jeszcze raz, ale warto spróbować. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1/2

Stosunek jakości do ceny jest w tym wypadku niewiarygodnie niekorzystny dla klienta. Kosztuje fortunę, a nie jest lepszy od produktów tańszych marek. Kupiłam, bo zachciało mi się trochę luksusu. W drogerii zapewniono mnie, że to produkt z najwyższej półki, miał pogrubiać, wydłużać, a nie sklejać. Niestety, w praktyce tusz jest porażką na wszystkich tych polach! Plus za piękny, głęboki kolor. Minusy: - cholernie trudno jest się nim porządnie pomalować, szczoteczka wymaga wiele wprawy i cierpliwości, jedna warstwa - szału nie ma, normalny efekt możliwy do osiągnięcia niemal każdym tuszem, druga warstwa... i zaczyna się koszmar! Rzęsy zaczynają się sklejać, końcówki wyginają się we wszystekie możliwe strony, czarne kropki zostają na powiekach. Próby rozczesania pogarszają tylko sytuację. Wszystko to zachodzi nawet po dokładnym wytarciu szczoteczki o brzeg pojemnika przed aplikacją, - pomalowanie dolnych rzęs wymaga jakiś iście cyrkowych umiejętności, - pomimo częstego stosowania nie udało mi się osiągnąć obiecywanego efektu spektakularnych, ładnie rozdzielonych rzęs, - ciężko się zmywa. Używam naturalnych produktów do demakijażu i jestem bardzo niemile zaskoczona trwałością tego tuszu. Trzeba się nieźle natrzeć i namęczyć, by się go pozbyć, co jest bardzo nieprzyjemne i irytujące, - cena jest po prostu kosmiczna, zapłaciłam 18 funtów (równowartość około 90 zł) - w tej cenie mogłam mieć tusz luksusowej marki typu Chanel. Jestem bardzo niezadowolona. Już po dwóch użyciach miałam ochotę wyrzucić do kosza. Nie zrobiłam tego i męczę się z nim dalej, bo żal mi odłożyć na półkę produkt, za który zapłaciłam tak dużo. Korzystanie z niego skutkuje u mnie złością. Nie mam zamiaru kupować jakichkolwiek produktów tej marki, bo czuję się zwyczajnie naciągnięta. Jakość tuszu woła o pomstę do nieba. Używam tego produktu od: dwa miesiące Ilość zużytych opakowań: jedno - na pewno ostatnie!

Ze względu na moje wrażliwe oczy tusze Clinique często goszczą w mojej kosmetyczce. Zachęcona opiniami użytkowniczek z chęcią go zakupiłam i musze przyznać, że jestem trochę rozczarowana. Tragedii jednak nie ma. Może najpierw plusy: - jak wszystki tusze super sie zmywa - nie uczula - piękna głęboka czerń Minusy: - "toporna" szczoteczka - mi osobiście ciężko się nią maluje - słabo wydłuża (spodziewałam się czegoś lepszego niż High Lenghts, a efekt jest dużo gorszy i trzeba sie przy tym narobić) Pomalowanie jednej warstwy daje taki zwykły codzienny efekt (wg mnie taki sam jak zwykły High Impact, którym w dodatku łatwiej sie maluje :) ) Pomalowanie 2 warstw daje może trochę bardziej spektakularne efekty, jednak trochę skleja rzęsy - ja doczesuję je inną szczoteczką. Jednak moim fawortem marki Clinique dalej pozostaje High Lenghts. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Poniższe recenzje to prawie sam miód, ale pora na łyżkę dziegciu. Zachęcona recenzjami (i mega wkurzona na 2000 Calorie) poszłam do perfumerii, żeby zakupić to cudo, choć w tyle głowy tłukła mi się myśl, że wydanie tylu pieniędzy na tusz, który starczy tylko na ok. 3 miesiące, to kompletna głupota. A trzeba było posłuchać podświadomości!. Ale - po kolei: - opakowanie efektowne, choć nieco zbyt duże, zabiera miejsce w kosmetyczce; - szczoteczka - przypomina mi jeża nadzianego na patyk i - śmiem twierdzić - że jest równie poręczna w użyciu; - głęboka czerń tuszu, która nie blaknie z upływem czasu; - sam tusz nie zachwyca, efekt po pomalowaniu rzęs jest bardzo przeciętny; trzeba 2 albo i trzech warstw, aby osiągnąć spektakularny efekt - żadna to rewelacja, to samo można mieć przy użyciu tuszu z niższej półki; - nie wiem, jaki stopień wtajemniczenia trzeba osiągnąć, żeby się nim umalować; gdy nabierze się mało tuszu, niewiele widać na rzęsach; gdy zaś nabierze się go za dużo, efekt jest masakryczny - rzęsy są kompletnie posklejane, a próby naprawienia tego tylko pogarszają sytuację: przy próbie rozczesania szczoteczką od tuszu otrzymujemy owadzie nóżki, natomiast przy próbie rozczesania czystą szczoteczką otrzymujemy ... owadzie nóżki; - łatwo się zmywa, ale to marna pociecha. Daję tylko dwie gwiazdki, bo stosunek jakości do ceny jest dla mnie nie do przyjęcia.

Muszę przyznać że tusz mega pozytywnie mnie zaskoczył. Podchodzlam do niego lekko sceptycznie ale nie zaluję wyboru. Po pierwsze wspaniala wyrazista czern. juz po pierwszej alikacji rzesy sa pogrubione i rozdzielone i wydluzone nie osypuje sie (poki co uzywam od ok miesiaca). Trzeba przyznac ze szczoteczka wymaga lekkiej wprawy gdzy jest dosc gruba jednak wato pomeczyc sie odrobine dla efektu. No wlasnie tusz daje efekt wyrazistych lekko teatralnych rzes. Osobiscie uwazam iz lepszy jest od tuszy tego rodzaju lancome czy HR Używam tego produktu od: miesiac Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Co jakiś czas wchodząc do Sephory daję się oczarować śpiewowi pięknych syren, które wabią mnie pieśniami zachwalającymi drogie produkty kosmetyczne. Przynoszą one oczywiście zgubę dla mnie i mojego portfela. Szukałam tuszu dla mojej mamy, która ma wyjątkowo silną reakcję alergiczną na większość maskar. Firma Clinique pod tym względem spełnia się naprawdę rewelacyjne, ale w końcu z taką myślą została powołana. Pogrubienie rzęs jest widoczne już za pierwszym pociągnięciem pędzelka, więc jeżeli nie chce się wyglądać jak gwiazda kina lat 30 - nie polecam wykonywać więcej ruchów. Duży plus za niekruszenie się (ale za taką cenę to by było po prostu niedopuszczalne!). Przez całe 12 godzin i więcej maskara na rzęsach jest "mokra". Polecam go raczej do używania na większe okazje. Stosowany na co dzień wygląda zbyt pretensjonalnie. Nie jestem pewna, czy to niewprawiona: moja ręka, ręka mamy, siostry i znajomej, czy po prostu taka natura tuszu. Jednak teatralność rzęs nie jest warta aż takiej ceny. Lubię go jednak i cenię. Idealnie sprawdza się na dni, w których chcę mieć Bette Davis Eyes ;). Jednak nie sprawdzi się dla pań, które chciałyby mieć firankę grubych rzęs i naturalnie wyglądających rzęs. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: Jesteś w trakcie pierwszego opakowania

Kosmetyk mieści się w grubiutkim, srebrnym opakowaniu (10 g), z dużą i grubiutką szczoteczką z dość krótkimi i gęstymi, plastikowymi wypustkami. Posługiwanie się nią wymaga wprawy i cierpliwości. Tusz jest odpowiednio gęsty i szybko zasycha na rzęsach. Mam go w kolorze - extreme black. Tusz sam w sobie jest świetny. Niestety malując nim rzęsy bez wcześniejszego usunięcia jego nadmiaru z pokaźnej szczoteczki uzyskujemy efekt w postaci posklejanych, oblepionych czarną mazią, sztywnych niczym druty rzęs . Na nic zdają się próby rozczesania ich starą szczoteczką od innego tuszu, gdyż tusz zaczyna się osypywać i grudkować, że się tak wyrażę. Ratowanie się kolejną warstwą skutkuje odbijaniem się tuszu na powiekach, sklejaniem się rzęs w kępki, grudkowaniem i tworzeniem się "owadzich nóżek". JEST JEDNAK SPOSÓB NA WYKONANIE MAKIJAŻU TĄ MASKARĄ: Usunięcie nadmiaru tuszu ze szczoteczki – niby banał, ale jaki skuteczny. Szczoteczkę bardzo dokładnie wycieram o brzeg otworu opakowania i lekko przyciskam do chusteczki higienicznej. Po takim zabiegu przystępuję do aplikowania. Szczoteczka ma spory gabaryt więc, mogę pomalować wszystkie rzęsy bez ponownego zanurzania jej w tuszu. Szczoteczka ta rozprowadza tusz po wszystkich nawet najmniejszych rzęskach. Pojedyńcza warstwa High Impact Extreme Volume Mascara daje efekt dzienny: rzęsy są ładnie rozdzielone, widocznie pogrubione, delikatnie podwinięte i wydłużone (najbardziej go lubię), natomiast dwie warstwy tworzą efekt wieczorowy-ekstremalnie pogrubione, ładnie podkręcone i wydłuzone rzęsy w kruczoczarnym kolorze. Tusz Clinique jest bardzo trwały, nie kruszy się, nie rozmazuje i nie skleja rzęs w ciągu dnia. Zmywa się łatwo płynem do demakijażu oczu. Mogę go Wam spokojnie polecić. Używam tego produktu od: niecały miesiąc Ilość zużytych opakowań: pierwsze napoczęte