BeneFit Ultra Plush Lip Gloss Pluszowy błyszczyk do ust

Nawilża krótkotrwale, a na pewno się nie nadaje dla bardzo wysuszonych ust, !NIE! regeneruje. Jeżeli ktoś nie ma żadnych problemów, to jako "środek doraźny" jest całkiem w porządku. Ładnie wygląda na ustach, przypomina efekt tafli wody, który niestety znika po 15 minutach. Cena...uważam, że zbójecka! Do pielęgnacji ust jest o wiele więcej lepszych i tańszych produktów, a jeżeli chodzi o efekt na ustach, to prawie każdy błyszczyk zrobi to samo...

Na mojej kosmetycznej półce były przez lata chyba wszystkie Benefitowskie błyszczyki. Pluszowe chyba najbardziej przypadły mi do gustu, w tym Dallas, Denadelion Czy Sugar Bomb. Ten nie jest wyjątkiem. Błyszczyki mają świetne naturalne i dopasowujące się do koloru ust odcienie, długo utrzymują się na ustach i ślicznie pachną. W zasadzie nie wiem na czym ma polegać "pluszowość" błyszczyka, ale działa, zachwyca. Nie wysusza ust, nie skleja ich i nie lepi się do włosów.

Za mało hitów na Wizaż.pl do oznaczania! :) Trzeba koniecznie to zmienić.. Błyszczyk otrzymany w prezencie. Cudowność bije od opakowania po wnętrze. Etykietka rodem z Oahu, przypomina wakacje na Hawajach. A w środku cudownie nawilżający błyszczyk w lekko brązowym odcieniu (Hoola) z drobinkami, które rozświetlają wargi. Cudowne uczucie rozpieszczenia i zadbania. Wydajny.

Miałam miniaturkę z jakiegoś zestawu. Pomimo, że nie lubię błyszczyków w tubce, ten zużyłam w całości. Miał jasnoróżowy kolor. Fajnie nabłyszczał i nawilżał usta, ale za taką cenę można znaleźć wiele innych o takich samych właściwościach. Tutaj płaci się tylko za markę

Posiadam kolor Hoola. Pięknie wygląda na ustach, sprawia, że wyglądają na pełniejsze, nadają młodzieńczego uroku. Bardzo trwały, utrzymuje się do kilku godzin. Rewelacja, jedyny minus to cena.

Oceniam tutaj miniaturkę tegoż błyszczyku w odcieniu Sugarbomb. Błyszczyk bardzo ładnie prezentuje się na ustach, optycznie je powiększa, sprawia, że wyglądają ładnie. Używam go często, gdy mam popękane, spierzchniete usta i ten błyszczyk bardzo dobrze to ukrywa, jednocześnie dodatkowo ich nie wysuszając. Minusy jakie mogę zaobserwować to : -cena pełnego wymiaru - na pewno nie wydałabym tyle na błyszczyk, nawet najlepszy. -klei się (jednak osobiście dla mnie to nie problem) -zapach - mnie nie przypadł do gustu (pachnie trochę jak zabawkowe kosmetyki dla dzieci?? tak mnie się to kojarzy)

Dobre nawilżenie i wypełnienie ust to jedno, po drugie piękny zapach, nielepiąca się formuła a na dodatek w zależności od rodzaju delikatny nienachalny kolor. Super błyszczyk starcza na długo, duża pojemność

Posiadam miniaturkę Hooli. Błyszczyk ma dziwny smak, lekko chemiczny przez co nie jest "smaczny" na ustach. Posiada malutkie drobinki przez co pięknie je uwydatnia i nie klei się. Utrzymuje się dość długo jak na błyszczyk, nawet po jedzeniu jeszcze go czuć. Jest bardzo wydajny. Przywołuje mi z pamięci wakacje, bo właśnie wtedy go używałam.:) Niestety po dłuższym stosowaniu wysusza usta ;/ Cena również mnie nie zachęca, ale tu płacimy za markę. Ogólnie to najzwyklejszy błyszczyk, są na rynku lepsze i tańsze.

Kupiłam go jak każdy błyszczyk w mojej kosmetycznej karierze przez przypadek. Cenię błyszczyki za pewną świeżość, którą dają, a której szminka nie potrafi zapewnić. A jednak maluję się prawie cały czas sznikami. Błyszczyków mam od cholery i nie mogę ich zużyć. Teraz przyszedł oceniać Hoola. Z marką Benefit mam mało wspólnego, cenię ich róż Dallas i to by było na tyle. Jakoś nie po drodze mi z marką z San Francisco, a przy okazji piękne miasto. Hoola, która jak rozumiem ma być błyszczykiem do kompletu z bronzerem Hoola, jest beżowym, nudowym mazidełkiem w tubce (jak ja nienawidzę tubek!), z ładnymi drobinkami na dodatek. Ładnie pachnie, czyli nadal jesteśmy w tonacji błyszczyku dla małych dziewczynek. Ale to produkt bardzo dorosły – trzyma się porządnie i dzielnie nawilża usta. Nie zjada się do końca i nawet po lunchu go czujemy, Cudnie wygląda do beżowo – brązowego oka, które zwykle wykonuje do pracy... Starcza na długo, bardzo długo – ja mam go rok. Nie używam codziennie oczywiście, ale wystarczy tylko odrobina, aby usta się błyszczały. Mega. Jestem w stanie wyobrazić sobie jakoś wysoką surferkę na Hawajach, która, oczywiście, że nie musi się malować, bo ma piękną naturalną, karmelową skórę, nakłada tylko Hoola na policzka i Hoola muska usta. A potem idzie na plażę wcinać papaję. I spotyka się ze swoim chłopakiem pokroju Steve'a McGarretta z „Hawaii 5.0”. Już jestem zazdrosna na taką fantazję. Niestety Hoola to tylko błyszczyk... Dlaczego ja muszę być niska i blada jak duch? Chlip, chlip. Ale przynajmniej wiem, gdzie jechać na kolejne wakacje... Steve, poczekasz na mnie? Benefit się zdecydowanie postarał – czaję się teraz na Dallas, aby zobaczyć, czy też się obroni.

to cudo, któremu inne błyszczyki nie są godne czyścić trzewiczków ;) Odkąd pamiętam błyszczyków po prostu nie trawię, a takich w tubce i z brokacikiem to już nie trawię potrójnie. I naprawdę nie ważne czy to Juicy Tubes czy błyszczyk z kiosku za piątaka, wszelkie lepienie, grubo wyczuwalne drobiny brokatu czy umaziana torebka (bo coś wyciekło z tubeczki) przyprawiają mnie o odruch wstrętu. Ale dostałam w prezencie zestaw Sugarlicious z miniaturką pluszowego błyszczyka marki i oniemiałam :) Przede wszystkim - nie lepi się! Ma miłą, rzeczywiście jakby pluszową konsystencję, która jest lekko wyczuwalna na ustach, ale bynajmniej nie irytuje i nie skleja warg. Uczucie mniej więcej takie jakbyśmy wargi potraktowały balsamem do ust. Dodatkowo - brokacik, który jest w moim odcieniu (Sugarbomb) absolutnie niewyczuwalny i niedrapiący, a zapach (bardzo realistyczny morelowy dżem) to prawdziwy majstersztyk :D Następny plus - fajnie nawilża usta. Ochronnie sprawdził się zarówno w mroźne dni jak i latem. Wiadomo, że raczej nie zrobi nic dla ust w bardzo złym stanie, ale jako dodatkowa pielęgnacja na co dzień jest bardzo dobry. Słodkie opakowanie i nazwa również nabijają mu punkty - taki kicz kontrolowany, zawsze poprawiają mi humor, kiedy wyciągam go z torebki, bo jak tu się nie uśmiechnąć kiedy człowiek widzi lejącą się czekoladową polewę i nazwę Sugarbomb :D Aplikator bardzo wygodny, lekko ścięty co ułatwia nakładanie, wszystko porządnie wykonane, nic nie wycieka (jak np w Juicy Tubes ;)) No i w końcu kolory - gdyby Sugarmbomb nie był prezentem pewnie nigdy bym się nie skusiła. W tubce nie prezentuje się zbyt efektownie - ot brudny róż. Na ustach jednak wygląda cudownie - podbija ich kolor, lekko rozświetla, taki nieoczywisty ciemniejszy nude z odrobiną srebrnego pyłku. Coś czuję, że skuszę się też na Coralistę i Dandeliona :) Trwałość typowa jak balsamu do ust - czyli jeśli jemy i pijemy lepiej ponawiać aplikację, ale to znikoma wada w morzu tych wszystkich zalet :) Polecam wszystkim osobom, które na co dzień hejtują błyszczyki ;) Używam tego produktu od: około rok Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze

Mam odcień Dandelion - chłodny, naturalny róż. Po nałożeniu na usta nabiera satynowego tonu ale absolutnie nie jest landrynkowaty. Odcien jest bardziej przezroczysty, nie pokrywa calkowicie naturalnego koloru. Z tej samej serii mialam tez roz Dandelion i takze jest przepiekny. Jeden z moich all time faworytow. Duza zaletą jest jego wspaniałe nawilżenie, ale to dotyczy raczej wiekszosci blyszczykow. Trwałość przecietna. Oczywiście nie przetrwa obiadu, ani nawet picia, ale to jakby nic nadzwyczajnego. Jeśli nic nie jemy wytrzyma spokojnie 2h. Do tego sie nie rozmazuje, nie wychodzi poza kontur ust, bardzo ladnie pachnie. Opakowanie w porzadku. Tubka jest raczej malo higieniczna, a jej design przypomina, że nie jest to produkt high end, ale nie jest przynajmniej kiczowaty. Wydajnosc to raczej kwestia tego, jak czesto sie uzywa. Ogolnie polecam. Używam tego produktu od: okolo 2 lat Ilość zużytych opakowań: koncze 1

Cała seria błyszczyków firmy Benefit składa się z 6 różnych wersji. Posiadam dwa z nich: Dandelion oraz Hoola. Na ustach tworzą przyjemny połysk, bez uczucia lepkości. Błyszczyki wysuszają ust i mają przyjemny, lekko słodkawy, zapach. Lekka formuła błyszczyków sprawia, że jest on ledwo wyczuwalny na ustach. Jednak jego lekka konsystencja niestety idzie w parze ze słabą trwałością na ustach. (ok.45 minut, bez jedzenia i picia) Jak na produkt do ust za taką cenę spodziewałam się czegoś bardziej trwałego. Podsumowując, błyszczyki przyjemnie, jednak nie zakupię ich ponownie. Uważam, że na rynku dostęnych jest więcej tańszych, a równie dobrych zamienników. Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: 2 niecałe

Mam błyszczyk Dandelion- mój nr 1 i Sugarbomb. ZAPACH: Błyszczyki pachną bardzo ładnie, zapach nie jest \'nachalny\', po aplikacji niewyczuwalny i nierażący. KONSYSTENCJA: Błyszczyk jest lekki, nie klei się, co jest jego ogromnym plusem. Jego aplikacja jest wygodna, nie wychodzi poza usta. WYGLĄD: Moim zdaniem Dandelion jest odcieniem uniwersalnym, pasującym każdemu- róż z małymi drobinkami. Sugarbomb jest troszkę ciemniejszy. Błyszczyk nadaje połysk, jednak wygląda naturalnie. TRWAŁOŚĆ: Przeciętna-jak to błyszczyk, w starciu z piciem, jedzeniem i mówieniem przegrywa i powoli się ściera. CENA: Duża, 15 ml tubka kosztuje w Sephorze 79 zł. Jednak często zdarzają się -20% rabaty. Warto również polować na Allegro na miniaturki. Są dużo tańsze, a pozwalają na wystarczająco długie potestowanie produktu. Osobiście bardzo lubię te błyszczyki, ponieważ pozwalają na szybkie dokończenie makijażu, pasują niemalże każdemu, no i co najważniejsze- nie kleją się. Używam tego produktu od: 1,5 roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie 3 miniaturki

Błyszczyk jak błyszczyk. Mam \'Hoolę\'. Śmieszne opakowanie, dość spore, błyszczyk wydajny. Nie trzyma się bardzo długo na ustach, ale ja nałogowo nakładam coś na usta, więc wiekszego problemu z tym nie miałam. Często zmieniam błyszczyki i tego raczej nie kupię ponownie. Nie zapisał się w mojej pamięci jako wybitny zawodnik :D Używam tego produktu od: dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego opakowania

Nie wiem czy kupie ponownie, bo lubie testować nowe produkty. Oceniam odcień coralista - ( posiadam zestw go tropicoral). Błyszczyk ładnie nawilża usta i je optycznie powiększa. Przyjemny w używaniu. Trwałość przeciętna. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Oceniam odcień Dallas kolor różowo - brązowy - dla mnie odcień idealny - nie spotkałam jeszcze NIGDZIE takiego połączenia odcien - Benefit jest pod tym względem mistrzem !! Blyszczyk gladko sunie po ustach, dobrze kryje, przyjemnie pachnie oraz nawilza usta :-) jednak cena 79 zł za 15 ml jest kosmiczna !! Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Szczesciem jest ze byly to dodatki do gazety i nie zaplacilam za nie pelnej ceny. Posiadam odcien hoola i coralista. Skonczylam jeden blyszczyk i stwierdzilam ze ten bedzie super na lato, idealny do torebki. Kolor jest transparentny, sprawial wrazenie ze nawilza moje usta, ale do 3 dniach stosowania wysuszyl je w kilku miejscach. Byl to jedyny nowy kosmetyk ktorego ostatnio uzywalam. Jestem bardzo zawiedziona. Taka marka i taka cena a zachowal sie jaki jakis blyszczy z bazarku. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: pierwsze

+kupilam wcenie promocyjnej 35 zl wiec spoko +duza pojemnosc i efekt nawilzenia ,nie klei sie -kolor bellabamba jest mocno transparentny by nie powiedziec przezroczysty,myslalam ze tak dobry blyszczyk bedzie przyciemnial troche usta a mimo ze blyszczyk ma rozne nazwy to nie ma zadnej roznicy w kolorze -lancome pachnie ladnie i nadaje jakas barwe wiec bardziej mi lezal , ten nie pachnie i szybko sie wchlania nie ma poczucia nalozenia czegos na usta jednorazowy zakup Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: jedno