Nuxe, Eau Demaquillante Micellaire aux Petales de Rose (Woda micelarna do demakijażu z płatkami róży)

Jestem nią zachwycona. Moja cera ją uwielbia.Już po pierwszym uzyciu widać było zdecydowaną poprawę jakości cery. Skóra twarzy od razu nabrała zdrowego blasku , pory zmniejszyly się, zniknęly zaczerwienienia.
Idealnie zmywa makijaż i inne zabrudzenia.
Jest wydajna i przyjemnie pachnie.
Stosując ją zrezygnowałam z podkladu i pudru.

Wiem, że zapach nie jest najważniejszy w demakijażu, ale ten mnie urzekł i podoba mi się, że twarz po użyciu produktu pachnie delikatnie różami. Poza tym przyzwoity produkt, zmywa makijaż, napina lekko skórę. Czytałam opinie, że nie radzi sobie z niektórymi kosmetykami. Ja maluję się naturalnie i z takimi produktami jak puder w płynie, korektor, tusz do rzęs i cienie do powiek radził sobie normalnie.
Cena dość wysoka, zużyłam 2 opakowania bo takie kupiłam w pakiecie w promocji w aptece. Czy kupię je ponownie? Niekoniecznie.

Miałam przyjemność testować mini wersję produktu 35 ml. Kupiłam w zestawie kilka mini kosmetyków w celu wypróbowania marki Nuxe.

O opakowaniu nie będę się rozpisywać, ponieważ mini produkty często różnią się od wersji standardowej. Wspomnę jedynie, że była to wersja zakręcana i polegająca na wylewaniu produktu na płatek kosmetyczny, przez co mało praktyczna, bo w taki sposób można wylać niepotrzebnie zbyt dużą ilość produktu i go zmarnować. W oryginale widzę, że jest inna wylewajka.
Co do szaty graficznej, to ogólnie podoba mi się ona we wszystkich kosmetykach tej marki - jest ona prosta, jednokolorowa, bez zbędnej pstrokatości przyciągającej klientów.

ZAPACH jest nieziemski, przepiękny, mocno różany - pokochałam)), mi bardzo odpowiada.

DZIAŁANIE: jest do delikatna woda micelarna, nie podrażnia skóry i oczu, jednak skutecznie usuwa makijaż z twarzy. Niestety z tuszem i trwałymi pomadkami sobie nie poradzi. Ale mi to nie przeszkadza, bo demakijaż oczu i tak zazwyczaj wykonuję czymś troszkę mocniejszym, żeby zmyć wszystko szybko, by niepotrzebnie nie podrażniać oczu. Skóra po użyciu kosmetyku jest ukojona, delikatnie nawilżona i pięknie pachnąca.

Jedynie można się doczepić do ceny produktu - jest drogi, w sumie, jak cała marka Nuxe. Dałabym 4,5 ale niestety na 5 nie zasługuje, więc jest tylko 4.

Jakoś tak się zdarzyło, że nigdy w moje łapki nie wpadły kosmetyki marki Nuxe. Jednak od dawna kusił mnie ich słynny olejek, a żeby nie wydawać kasiorki na pełnowymiarową buteleczkę, to zamówiłam zestaw miniatur, w którym był właśnie tytułowy płyn micelarny. Możliwość kupna miniatur w przypadku droższych marek, to genialna sprawa.

Płynów micelarnych używam na co dzień, ale jedynie do demakijażu i do ściągnięcia 'pierwszego brudu', bo potem w ruch idzie jeszcze olejek i żel do mycia. Nigdy nie zostawiam miceli na twarzy, ponieważ nie powinno się tego robić, a co najistotniejsze moja cera zapycha się po pozostawieniu substancji myjących na skórze. Dlatego nie będę oceniać długofalowego wpływu na cerę ani też pełnego oczyszczenia, bo płyn micelarny nie służy do pielęgnacji.

Płyn jest przezroczysty, ale ma intensywne herbaciane zabarwienie. Posiada także mocny różany zapach, typowy dla hydrolatów z róży damasceńskiej. Ja osobiście bardzo lubię wszelkie różane aromaty, więc mnie on nie męczył. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że nie jest to zapach łatwy i nie każdemu przypadnie do gustu.
Wydajność, to już kwestia indywidualna, bo to już zależy od intensywności makijażu, tego ile kto wylewa kosmetyku na płatek i czy stosuje jedynie micel do pełnego oczyszczenia. Ale płyn nie ma poślizgu, jak niektóre mi znane, więc trzeba go użyć ciut wiecej, żeby nie trzeć niepotrzebnie twarzy.

Płyn podczas zmywania makijażu nie pieni się, a po zastosowaniu nie zostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy. Całkiem sprawnie radzi sobie z pełnym makijażem, chociaż do zmywania tuszu do rzęs wolałam używać dwufazowego płynu, bo ten spisywał się ciut gorzej, wolniej rozpuszczał tusz.
Skóra po jego użyciu wyglądała dobrze, była miękka i nawilżona. Nie zaobserwowałam żadnego zaczerwienienia ani podrażnienia oczu oraz ich okolic. Aczkolwiek muszę dodać, że moja cera jest wybitnie odporna i niewiele kosmetyków do tej pory ją podrażniło.
Generalnie jest to bardzo dobry produkt, chociaż dla mnie bez efektu wow. Chociaż z drugiej strony jakiego wow miałabym oczekiwać od płynu do demakijażu...

Skład jest krótki i konkretny, chociaż nie idealny. Na drugim miejscu zaraz po wodzie znajduje się hydrolat z róży, gliceryna, a później już kompozycja zapachowa. Łagodne substancje myjące, pod koniec znajdziemy jeszcze alantoinę i kwas hialuronowy, ale niestety jest również konserwowany EDTA. Gdyby tego zabrakło, byłoby super.

Miałam jedynie miniaturę, dlatego nie będę oceniała opakowania. Miniatura, to nieprzezroczysta buteleczka z twardego i grubego plastiku, zakręcana.
Dostępność całkiem ok. Cena nie jest wybitnie kosmiczna, ale jednak spora na tego typu kosmetyk, który na mojej skórze znajduje się dosłownie chwilę. Na rynku jest sporo tańszych, często w pełni naturalnych płynów, więc do tego wracać nie zamierzam.

Radzi sobie ze zmywaniem makijażu, może tusz do rzęs sprawia mu mały problem. Zapach jest okropny, nie zauważyłam żeby róże miały taki zapach :) cera po tym kosmetyku jest lepiącą się, nie podoba mi się to. Nie podrażnia ale też nie nawilża... Jak za tę cenę to porażka..

To mój kolejny produkt marki Nuxe po peelingu z serii różanej, który również mnie zachwycił. W sumie to po delikatnym składzie jaki posiada nie dawałam mu większych szans w starciu z mocnym makijażem, jednak miło mnie zaskoczył w tej kwestii. Produkt posiada wspaniały, różany zapach, który podobnie jak peeling czyni rytuał pielęgnacyjny prawdziwą przyjemnością. Przemawia do mnie również delikatny, naturalny skład, który czyni kosmetyk nie tylko dobrym produktem do demakijażu, ale uzupełnieniem pielęgnacji.

OPAKOWANIE

Bardzo podoba mi się kolorystyka i grafika, która jest prosta, ale do mnie przemawia. Opakowanie zabezpieczone jest zamknięciem na klik, które musimy otworzyć, co gwarantuje, że płyn się nie wylewa tam, gdzie nie trzeba. Otwór jest idealnej wielkości, dzięki czemu można dozować odpowiednią ilość produktu i go niepotrzebnie nie marnować. Wąskie, ale wysokie opakowanie można zabrać ze sobą, zmieści się do kosmetyczki czy walizki, a warto mieć przy sobie produkt do demakijażu w podróży.

WODA MICELARNA

Demakijaż ma zawsze kilka etapów, jeśli chodzi o moją pielęgnację. Najpierw używam płynu micelarnego, potem stosuję żel do twarzy lub olejek a potem dopiero żel. Woda micelarna z płatkami róży od razu mnie zaciekawiła pod względem koloru i samej nazwy, przeważnie przecież spotykamy płyny micelarne. Kolor wody jest lekko pomarańczowy, co widać dokładnie po wylaniu kosmetyku na płatek kosmetyczny. Miło zaskoczył mnie również świeży, różany zapach, który idealnie oddaje woń tych pięknych kwiatów i sprawia, że korzystanie z tego produktu to sama radość i przyjemność. Najważniejsze jest jednak dla mnie działanie i tutaj produkt sprawdza się w 100%. Bardzo dobrze zmywa zarówno delikatny makijaż jak i mocniejszy. Radzi sobie bezproblemowo z tuszem do rzęs, cieniami, szminką, podkładem i innymi kosmetykami kolorowymi. Skóra jest przyjemnie oczyszczona, resztek makijażu praktycznie nie ma. Dodatkowo czuję nawilżenie, ale skóra jednocześnie pozostaje bardzo gładka i zyskuje blask. Produkt przeznaczony jest do demakijażu twarzy, oczu i ust, dzięki czemu łączy w sobie wiele funkcji i zastępuje kilka różnych kosmetyków. Jest niezwykle delikatny, dzięki czemu nie piecze w oczy, nie powoduje łzawienia. Pod względem wydajności, również jest korzystny dla portfela, używam do ponad miesiąca, a sporo jeszcze zostało (mam opakowanie 200ml). Produkt nie zawiera silikonów, alkoholu, parabenów i barwników, a za to wzbogacono go o wodę różaną (już na 2 miejscu), dalej kolejno mamy glicerynę, nieco dalej allantoinę, hialuronian sodu, a jego formuła jest hipoalergiczna, przyjazna dla każdego typu cery, nawet wrażliwej. Kolejny raz marka zdobyła moje serce

PLUSY

+ dobrze usuwa makijaż dzienny i wieczorowy
+ nawilża i wygładza
+ jest bardzo wydajny
+ przyjazny skład
+ korzystna cena przy dobrej wydajności

Gdyby nie ten zapach...

Jakiś czas temu kupiłam sobie zestaw miniaturek od Nuxe. Ich suchy olejek to moja wielka miłość, więc postanowiłam sprawdzić co jeszcze mają w ofercie.
Woda micelarna z płatkami róży z jednnej strony zaskoczyła mnie swoją skutecznością. Kosmetyk usuwa makijaż szybko i dokładnie, bez problemu radzi sobie z tuszami do rzęs czy trwałymi pomadkami. Jest również łagodny dla oczu. Jednakże raczej nigdy nie kupię pełnowymiarowego opakowania, ponieważ bardzo zniechęcił mnie zapach tego produktu. Moim zdaniem jest dziwny i niezbyt przyjemny... Niewiele ma wspólnego z zapachem róż... Ponadto po demakijażu lekko piekła mnie cera, więc zazwyczaj szybko musiałam przejść do kolejnego kroku i porządnie zmyć twarz żelem. Jest to dla mnie dziwne, że skóra źle go tolerowała, a z oczami nic się nie działo...
Podsumowując, mam innych faworytów spośród płynów micelarnych, które są równie skuteczne, ale dużo tańsze i lepiej pachną :D nie polecam :)

Ma bardzo ladny zapach i przyjemno formule. Po za tym to raczej nic. Nie sprawdzil sie u mnie z maskara czy kredka do oczu, a ni z pomadka. Raczej jest tonikiem nawilzajacym niz do demakijazu.

Szukałam dobrego płynu micelarnego do skóry wrażliwej i natknęłam się na firmę Nuxe. Za butelkę 400ml zapłaciłam prawie 80zł, więc moje oczekiwania były wysokie. Niestety, woda bardzo podrażnia mi oczy, pomimo zapewnień producenta, że jest to produkt dla skóry wrażliwej. Również nie radzi sobie z mocniejszym makijażem, oczy muszę domywać innym produktem do demakijażu.

Jak za te cenę spodziewałam sie czegoś lepszego , naprawdę jakiegoś efektu "Wow" a tymczasem moja skóra jest po jego użyciu wysuszona i ściągnięta . Miałam juz wiele płynów micelarnychale ten należy do jednego z najgorszych.

Według producenta woda micelarna do demakijażu z płatkami róży oczyszcza, zmywa makijaż i usuwa zabrudzenia za pomocą jednego gestu. Nie zawiera alkoholu. Nieklejąca, świeża konsystencja i delikatna nuta zapachowa dla perfekcyjnie oczyszczonej twarzy, oczu i ust pozostawia skórę czystą, miękką i zrelaksowaną.
Czy tak faktycznie jest? Zacznijmy może od zapachu. Ja uważam, że jest on bardzo przyjemny, taki różany, nienachalny, nie drażniący, pod względem zapachu nie mam temu produktowi nic do zarzucenia.
Ja używałam tej wody nie do demakijażu, a jako tonik już po umyciu twarzy rano i wieczorem i muszę przyznać, że jeśli cokolwiek zostało mi na rzęsach, lub pod oczami jakieś 'rozmazanie', to ta woda to domyła. Niestety jeśli dostanie się do oczu to one strasznie pieką.

Działanie jej na twarzy jest bardzo przyjemne, kiedy po umyciu moja twarz była lekko ściągnięta to po przetarciu jej wacikiem nasączonym tą wodą odczuwałam komfort nawilżenia, oczywiście to było tylko chwilowe, bo woda micelarna to trochę za mało i trzeba nałożyć jeszcze krem. Przez chwilę ma się też wrażenie takiego jakby lekkiego 'oklejenia', ale to też zaraz przechodzi. Ma się wrażenie delikatnego złagodzenia skóry. Ale jak napisałam - krem jest i tak konieczny.

Reasumując więc jako płyn do demakijażu się nie za bardzo nadaje, bo piecze w oczy, jako tonik tak, ale są lepsze i tansze produkty na rynku, więc nie warto sobie zawracać głowy tym.

Swego czasu słyszałam o nim parę pozytywnych opinii, dlatego gdy dorwałam butelkę 400ml w świetnej cenie (około 30zł), to wzięłam bez wahania - wcześniej widywałam dwupaki 2x400ml za 119,99zł...

Płyn ma bardzo intensywny, różanych zapach, który dla niektórych będzie atutem, a dla niektórych może być minusem. Szczerze mówiąc wolę produkty bezzapachowe, lub z delikatną nutą zapachową, ale jak już się kupuje coś z Nuxe, to z mocnym, kwiatowym zapachem po prostu trzeba się liczyć.

Przy okazji promocji parę koleżanek się na niego skusiło i zaliczyło z nim wpadkę - bardzo je uczulał, podrażniał, zwłaszcza okolice oczu. Mi on akurat krzywdy nie zrobił, ale nie był też wzorem pod kątem zmywania makijażu. Znam lepsze płyny micelarne, zwłaszcza w zmywaniu makijażu oka. Tutaj ze zwykłym tuszem szło już opornie. Nawet makijaż skóry twarzy jakoś tak wolniej, przy większej ilości dopiero zmywał, a czasami wręcz nie domywał.

Ma swoje wierne fanki, ale dla mnie to totalny średniak, biorąc pod uwagę cenę regularna (jakieś 50 pare złotych za 200ml...), nie uznałabym, że jest ona proporcjonalna do jakości. Trudno ocenić walory pielęgnacyjne w tym wypadku, chociaż nie zauważyłam jakiegoś specjalnego wrażenia odświeżenia/nawilżenia - taki raczej standard. Oczywiście wszystko trzeba samemu wypróbować, ale w tej cenie spokojnie można mieć fajniejsze produkty.