Powyższa glinka okazała się cudowna do włosów, na tyle łagodna, że nie przesusza ich, nie są sianowate, jak po silniejszych glinkach, np zielonych, ale też na tyle efektywna, że świetnie je oczyszcza, idealna jako zamiennik SLS\'ów. Ja ją stosuję tak raz w miesiącu, mieszam pół na pół z szamponami naturalnymi. Odbija włosy od nasady, ale nie puszy ich, nadaje połysk, gładkość i czystość nie do opisania.
U mnie nie nadaje się zbytnio jako maseczka do twarzy, chociaż nie mówię, że jest zła. Na moją buzię w formie maseczki najlepiej działa glinka biała nieodmiennie, jeszcze żadna inna glinka nie urzekła mnie tak bardzo, jak biała. Jedyna, która coś może pozytywnego zrobić nie męcząc przy tym skóry. Błękitna za słabo oczyszcza, nie radzi sobie nawet z takimi płytko osadzonymi zanieczyszczeniami skóry, a mimo to po zmyciu cera jest za bardzo wysuszona, co znaczy, że świetnie wyciąga sebum i tłuszcz, ale np wągrów na nosie nie rusza kompletnie. Zauważyłam, że działa tylko wtedy, gdy zaaplikuję ją na całą noc, oczywiście punktowo, nie na całą twarz, bo to byłaby zbrodnia. Świetnie sobie radzi z pojedynczymi wypryskami. Mieszam z jakimś odkażaczem, może być olejek z drzewa herbacianego, jakiś tonik antyseptyczny, na gęstą pastę i nakładam na całą noc, gdy czuję, że zaczyna się coś pojawiać na skórze niepożądanego. Cofa rozwój nieproszonego gościa, świetnie się spisuje na wyrastające, bolesne wulkany, jak i białe pryszcze, które genialnie podsusza, w jedną noc załatwia takiego i nie podrażnia przy tym. Poradziła sobie nawet z tworzącymi się po wizycie u dentysty zajadami w kącikach ust.
Jesli chodzi o twarz oraz skórę ciała, znalazlam dla niej jeszcze zastosowanie, jako półprodukt do oczyszczaczy, żeli, mleczek oczyszczających, do częstego stosowania, wzmacnia ich działanie, wyciąga płytko zalegające takie "codzienne" sebum, lekko rozjaśnia skórę. Nie można dodawać jej jednakże w nadmiarze, ponieważ lubi farbować skórę, pozostawia osad, a wtedy potrzebny kolejny środek myjący, bo sama woda sobie nie radzi.
Pięknie zabarwia wodę. Ma przepiękny kolor. Polecam wzrokowcom. Nie ma zapachu. Jest przemielona na pyłek, nie uświadczycie w niej nawet jednej grubszej drobinki.
Używam tego produktu od: Pół roku
Ilość zużytych opakowań: Połowa pierwszego