Etat Libre d'Orange Jasmin et Cigarette EDP 

Runełam jak pień gdy to powąchałam- dziękuje za uwagę koniec recenzji ;D Dzięki tej genialnej kompozycji kobiecość zyskała całkiem nowy wymiar. Perfumy nie muszą mieć wanilii , szypru i róży by być wysmakowanie erotycznie wyjstarczy jaśmin i papierosy :) Pamiętacie Marlenę gdy lekko zblazowana z lufką w ustach ściągała rękawiczkę ? Albo przegenialną Casablancę i to spojrzenie Bogarta na ukochaną w tym zadymionym barze , gdzie trzeźwy był tylko próg u drzwi wyjściowych ? Dla mnie te sceny mają sobie w 1000% więcej erotyzmu niż to walenie nagością prosto w oczy w naszych czasach internetu , insta i reality Show I to jest właśnie taki genialny zapach. Przez pierwsze dwie godziny pachnie dosadnym dość pudrowym i świdrującym jaśminem w towarzystwie dymu z cygaretek który bardzo gra po skórze , raz jest to aromat cienkich brązowych papierosów , innym razem suszonego na gazecie tytoniu , a na końcu lekko zatęchłym dymem z nieczyszczonej z dobre 4 lata lufki. Nie wiem jak oni to zrobili ale to jest upajające. Później moja skóra wraz z delikatną wstążką świeżego tytoniu wybija sporą dawkę suszonej moreli- dokładnie takiej jak w wigilijnym cieplutkim kompocie , a spowija to bardzo pikantna kurkuma. To jest genialne Świetne do sukni wieczorowych- zbiera pokaźne żniwo komplementów- i nikt ci nie powie , że walisz fajkami jak alkus z przystanku :) Tak właśnie pachniały kobiety w czasach wielkiego , ambitnego i mądrego kina. A dzięki EldO każda z nas może tak pachnieć Czapki z głów <3

Jedne z perfum, które zdecydowana byłam pokochać choćby za samą nazwę - jeszcze nie wąchając stwierdziłam, że skoro jaśmin, skoro papierosy, to nic nie może pójść źle. Sprawdzenie nut tylko utwierdziło mnie w przekonaniu. Potem nastąpiła konfrontacja i wąchanie próbki. Moje wyobrażenia o zapachu były inne, co nie zmienia faktu, że rzeczywiście, spodobał mi się od razu. Przede wszystkim jest bardzo charakterystyczny i przyciągający. Tylko nie jestem pewna, czy jest "ładny". Na przykład mi kojarzy się trochę z ciężkimi zakurzonymi zasłonami, takimi, jak w starym teatrze. Czy zapach kurzu jest ładny? No raczej nie... Ale może się podobać i mi spodobał się na tyle, że zażyczyłam sobie pełnej pojemności na prezent. Dalsze obcowanie z Jaśminem i Papierosami pozwoliło na wysnucie dalszych wniosków. Są to perfumy trochę wyniosłe. Nie emanują ciepłą kobiecością. Ale mimo to przyciągają. Poza tym, jest to jeden z tych zapachów, które w zależności od pory roku pachną zupełnie inaczej. O ile zimą jest to zapach elegancki, wyrafinowany i indywidualny, latem zdarza mu się pachnieć jak drogeryjne paskudztwo użyte przez niezbyt świeżą panienkę lekkich obyczajów. Dlatego - lubię bardzo, ale tylko w określoną pogodę, najchętniej w mroźne dni.