Szampon ten kupiłam oczami - nie ukrywam :P. Bardzo lubię połączenie kolorystyczne turkusu z odcieniami pomarańczowymi lub żółtymi. No i oczywiście potrzebowałam nowego szamponu, bo włosy trzeba myć :D. Kosztował około 21-22 złotych w pewnej drogerii internetowej.
Moje włosy są niskoporowate, cienkie, przetłuszczające się i z natury totalnie proste. Od szamponów wymagam jedynie głębokiego oczyszczania oraz oczywiście nie wysuszania pasm, a dalszą pielęgnacją zajmą się inne kosmetyki. Muszę przyznać, że w tym przypadku trochę przeraziły mnie negatywne opinie, dotyczące tego produktu. Ale zamówiłam i... nie żałuję ;). Może nie jest to głębokie oczyszczanie, obiecane przez producenta, i może nie ma też pielęgnacji, ale nie mogę mu zarzucić czegoś, co totalnie by go zdyskwalifikowało. Dobrze oczyszcza przetłuszczone włosy. Problem ma dopiero, gdy przetłuszczenie jest naprawdę spore. Wtedy koniecznie trzeba umyć drugi raz. Czy to dla mnie problem? Nie, więc żadna z tego wada. Nie podrażnia i nie wysza też skóry głowy, tak samo jak pasm, a uwierzcie, że tendencję do przesuszania to moja czupryna ma. Po umyciu włosy mam lśniące, sypkie i gładkie. Nie zauważyłam, by szampon ten utrudniał rozczesywanie, plątał, czy cokolwiek w tym rodzaju. Przy dłuższym stosowaniu także nie ma negatywnych skutków, takich jak chociażby łupież. Jedyne, co mnie zaskoczyło, to może fakt, iż daje efekt chłodzący. Producent o tym nie wspomniał. Chociaż jest na tyle delikatny, że nie ma co robić tragedii. No więc jestem z niego zadowolona i mogę polecić. Ale kupujcie na swoją odpowiedzialność, bo jak widać zdania są podzielone ;).
Konsystencja szamponu jest dobrze wyważona - nie za gęsta, ani za rzadka. Spływa z dłoni, ale nie na tyle, by uciekać między palcami. Kolor ma pomarańczowy i jest jednocześnie przezroczysty. Bardzo dobrze się pieni na mniej przetłuszczonych włosach, a gorzej na mocno przetłuszczonych. W obu przypadkach potrzeba go mało, z czego przy mocniej przetłuszczonych trzeba powtórzyć mycie, o czym wspomniałam wcześniej. Spłukiwanie nie sprawia problemów. Nie pozostawia po sobie obciążającej warstwy.
Zapach ma identyczny jak peeling do ciała z tej samej serii, który miałam okazję używać. Prawdopodobnie to rokitnik, ale że nie znam jego naturalnego zapachu, to mogę jedynie porównać go do słodkiej, dojrzałej pomarańczy z lekką kwaskowością. Z butelki jest bardzo przyjemny, ale podczas mycia dzieje się coś dziwnego. Wychodzi z niego jakaś słona nuta, która sprawia, że wyżej wymieniona pomarańcza jest jakby zanurzona w soli. Nie przeszkadza mi to bardzo, choć wiem, że niektóre osoby może drażnić.
Opakowanie, to coś, co przyciągnęło mnie najbardziej. Plastikowa, smukła butelka w kolorze turkusu ze specyficznym zamknięciem na klik. Złota osłonka na zakrętce niestety u mnie się odkleiła i zaczęła spadać, ale nie sprawia mi to problemu. Szata graficzna to miód na moją artystyczną duszę :). Toż to czysta sztuka. Kolorowa grafika rokitnika z liśćmi, kwiatami, ważkami i innymi kształtami - totalny misz-masz. I te złote, połyskujące napisy, które dodają uroku... No przepięknie! Pojemność to 400ml.
Zalety:
- Dobrze oczyszcza
- Nie podrażnia
- Nie przesusza skóry głowy i włosów
- Przy regularnym stosowaniu nie tworzy łupieżu
- Włosy są po nim sypkie, lśniące i gładkie
- Nie obciąża
- Zapach (z butelki)
- Konsystencja
- Wydajność
- Opakowanie
Wady:
- Głębokie oczyszczanie to to nie jest, bez przesady ;)
- Pielęgnacja z jego strony jest raczej znikoma
- Coś dziwnego dzieje się z zapachem podczas mycia
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie