Davidoff Cool Water Men EDT 

Perfumy ciekawe , przyjemne, spokojne, ale z delikatnym agresywnym powiewem podejścia do posiadacza . Zapach na ubraniach pozostawia przyjemny cytrusowy zapach (choć odczucia do zapachu mogą być różne i każdy poczuje co innego) Polecam serdecznie , każdy jest inny i z pewnością każdy w tym zapachu odnajdzie Swoje, "nowe " Ja :)

Wody toaletowej Cool Water używał mój mąż. Zarówno mnie jak i jemu zapach bardzo przypadł do gustu. Jest świeży, energetyzujący i męski. Kojarzy mi się ze słońcem, latem i morską bryzą. Początek jest nieco ostry ale szybko łagodnieje. Do głosu dochodzą nuty kwiatowo korzenne dzięki czemu kompozycja staje się bardziej uwodzicielska. Może produkt nie jest dziełem sztuki ale uważam, że to świetna propozycja na lato oraz dla aktywnego mężczyzny. Dla mnie zapach jest pociągający i zmysłowy. Jeśli chodzi o trwałość... no cóż, jest to w końcu woda toaletowa więc nie powala:-) warto w ciągu dnia sięgnąć po nią ponownie.

Niezwykle intrygujące, świeży i nietuzinkowy zapach Raczej dla młodych energicznych mężczyzn. Niestety intensywność zapachu jest dość słaba i znika on po ok 2h. Nie mniej jednak polecam tę wodę toaletową

Bardzo ładny, rześki, seksowny zapach. I trwały. I niedrogi. Mnie się bardzo podoba, mojemu mężowi również Moimz daniem jest to dobry zapach unisex

Świetny ponadczasowy zapach! Na początku uderza nuta wodnista, która jest przełamana zapachu... proszku do prania :) Jest bardzo męski, świeży, idealny na każdą okazję, czy to wyjście na randkę, czy to impreza rodzinna, czy inne oficjalne spotkanie. Mógłby być jednak bardziej trwały.

Kultowy, tani. Morski Creed Green Irish Tweed. Zapach proszku do prania. To firmy produkujące odświeżacze powietrza, środki czystości po wielkim sukcesie Cool Water zaczęły kopiować tę kompozycję zapachową. Każdy zna ten zapach. Polecam!

Jeden z ladniejszych zapachow meskich, jakie mialam okazje ostatnio testowac w drogerii. Bardzo swiezy, lekki, a jednoczesnie meski; pozbawiony nut ciezkich, mdlych. Flakon estetyczny, trwalosc przyzwoita.

Co tu dużo mówić /pisać każdy mężczyzna chociaż raz powienien mieć go w kosmetyczce aby przekonać się jak pachnie czy przypadnie mu do gustu a także jego wybrance,ja podarowałam go swojemu mężczyźnie i widzę że utożsamia się z tym zapachem, lubi go gdyż najczęściej po niego sięga. Butelka w kolorze głębokim wręcz oceanicznym, flakon raczej tradycyjny na poczatek uderzają nuty drzewne osłodzone jaśminem do tego kwiat pomarańczy dodaje rześkości właśnie takiej oceanicznej bryzy. Wedug mnie nadaje się bardziej do użytkowania na dzień a także lato/wiosna bo z jego trwałością jest nie najlepiej, u mojego męża utrzymuje się na skórze zaledwie 4 godziny.

Cool water to zapach już kultowy. Niektórym może przeszkadzać jego popularność, nasladownictwo przez wiele marek - przez co niewątpliwie ten zapach traci. Moim zdaniem jest idealny dla mężczyzny wysportowanego, aktywnego i energicznego - ma w sobie niesamowita świeżość i jest bardzo intensywny. Od tego zapachu bije niesamowita energia. Myślę że fakt, ze ma tylu nasladownikow świadczy tylko o jego wspaniałości i uniwersalnosci. Osobiście bardzo lubię gdy mój partner używa tych perfum :)

Żadna perfuma mi się tak nie podobała jak ta... straszna jest... nie lubię tego typu zapachów i jak damska jest taka świeża i lekka idealna na lato to męska obok lekkości i świeżości nawet nie stała...

Zapach uznawany za kultowy, więc postanowiłem nabyć flakon. W sklepie na bloterze zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie! Jest nietypowy, jak na te czasy, gdzie wszystko jest przesłodzone i mało wyraziste. Trochę "oldschool" ale nadal daje radę, pomimo tylu lat, które upłynęły od jego wydania (oczywiście wiadomo, że przechodził reformulację, ale to normalne). Jest świeży, dość ostry na początku, orzeźwiający, ale też dość "proszkowaty" i "suchy" jednocześnie. Miałem skojarzenia ze świeżym praniem :P Generalnie ciekawy i nietypowy, ale mam duże zastrzeżenia co do jego trwałości i projekcji - zapach bardzo blisko-skórny! Testowałem go zimą - być może latem bardziej by się sprawdził. Podejrzewam, że na upały będzie niezłym wyborem :) Z zapachów świeżych i wodnych wolę "Aqua Mat" Masaki Matsushimy, choć ma on zupełnie inny charakter, bo idzie w stronę unisexu, a "Cool Water" jest w sposób oczywisty męski i bardziej stanowczy i ostry. Ale czekam do lata i wtedy dam mu jeszcze jedną szansę :) Generalnie powiedziałbym, że jest "przyzwoity". A w tej cenie, ciężko o coś lepszego :)

Nie wiem, co było pierwsze, ale chyba Glacier Oriflame. Davidoff CW to trwalszy i nieco ładniejszy wypust. Dziś nie jest to zapach wyjątkowy, ale nie mogę powiedzieć, by był nieudany. Trwały, nie duszący, lekki i dosyć interesująco się rozwija. Im dłużej mam go na skórze, tym mocniej czuć drzewne akcenty. Uważam, iż można go używać o każdej porze roku - latem nie dusi i dobrze też komponuje się z chłodem. Dobry do każdego wieku. Atrakcyjna butelka i cena również.

Ten zapach znają chyba wszyscy amatorzy perfum. Kiedyś kojarzony z luksusem, dzisiaj - z przeciętnym zapachem, którego nic nie wyróżnia. Cool Water albo się kocha albo nienawidzi. Moja miłość do niego zaczęła się po latach przypadkiem. Nigdy sam w sobie mnie nie zachwycił, aż nagle BUM i znajduje się u mnie w kolekcji perfum. To ewidentnie jest zapach na lato. Nie wyobrażam sobie innej pory roku dla niego. Jest mocno orzeźwiający i świeży. Jak sama nazwa wskazuje, po powąchaniu kojarzy nam się z zimną wodą. To właśnie ma w nas wywołać efekt ukojenia, rozluźnienia i wychillowania. Jest to kompozycja złożona świeżych ziół, wody morskiej, bursztyn i tytoń. Jest nieprzyzwoicie męski, ale przeznaczony raczej dla młodych osób. Idealna letnia kompozycja.

Jakie cudowne rozpoczęcie! Normalnie ekstaza. Kiedyś, kiedy jeszcze męska prasa miała wymiar ekskluzywności, próbki tego zapachu dołączano do Playboya (trzeba było potrzeć nadgarstkiem odpowiednią zakładkę w gazecie). Po potarciu, zapach otwierał się morską otchłanią i to otwarcie trwało długie chwile na moim nadgarstku, doprowadzając mój nos do szaleństwa. Wtedy, tak dla mnie pachniał niedościgniony luksus. Więc, tak działał "na sucho". Gdy po latach użyłem go "globalnie", znów rozpoczęcie to prawdziwy, 10-minutowy kosmos, ale później...później to koszmar wojskowej pralni. Wyprane kalesony jeszcze parują, a prześcieradła już złożone w kostkę, czekają na wydanie młodym poborowym. Gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że pachnie jak mydlane powietrze wydobywające się z przekłutych balonów...igłami użytkowników online. Ale nie jestem...;) (to z innego forum ;)) Jak mówił klasyk:"Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy." No więc Cool, to nie jest prawdziwy mężczyzna... Używam tego produktu od: 6 lat Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Davidoff Cool Water, kiedyś byłem nim zachwycony bo Holloway go reklamował, a to przecież taki bożyszcze, ideał. No cóz, jak to bywa u świeżaków, obecny Cool Water nie ma projekcji jak i ma przeciętną trwałość. Nie biorę tego pod uwagę w wystawianiu oceny bo to jest częsty problem wodnych, lekkich zapachów, ale sam zapach w sobie jest po prostu zbyt proszkowaty. Świeże pranie - owszem, ale jednak mimo wszystko są ostrzejsze nuty, dosyć męski zapach. Jednakże bez porównania do takich zapachów jak Bvlgari Aqva czy też Kenzo PH, to są uniwersalne ideały, przede wszystkim na cieplejsze dni.

Nie rozumiem tych głosów sprzeciwu dla Cool-towego świeżaka. Owszem nie jest to jakas inowacja zwłaszcza w dobie czasów obecnych. Ot pospolity zapaszek, odświeżająca wode na codzień, przed, w trakcie i po treningu. Moze i pachnei nieco "tanioscią"-spowodowane podrabianiem go na wszelakie sposoby, ale to jednak kultowy zapach ostatnich dwóch dekad, jeden z prekursorów zapachów dla mężczycn w swojej kategorii. I co z tego ze syntetyczny, który z obecnych na rynku nie jest? Lawendowo wodne nuty wiodą prym w tej kompozycji. Flakon jak na to co w tej chwili na półkach perfumerii niczym nei ustępuje kiczowatym Guccim czy Paco Rabanne, a wrećz lepiej sie prezentuje od wymienionych, zresztą nie tylko wygladem, ale i charakterem. Dla mnie ponadczasowy. Trwałosc i projekcja na wysokim dobrym poziomie. Używam tego produktu od: test Ilość zużytych opakowań: test

Nie da się ukryć, ze zapach przywołuje szalone lata \'90:) Spodziewałam się wielkiego WOW, a jest rozczarowanie. Może gdyby poprzeczka nie zawisła tak wysoko, upadek by tak nie bolał. Generalnie zapach zimny, świerkowy, trochę plastikowy, siwo-niebieski. Ocena to wypadkowa wyczuwalnych nut, przeciętności, braku rażących smrodów, cooltowości i butelczyny. Używam tego produktu od: 2012 Ilość zużytych opakowań: testy

Muszę uderzyć się w piersi. Do Cool Water zawsze miałem stosunek raczej negatywny. Z perspektywy czasu - uważam, że niesłusznie. Po pierwsze, perfumy te pachniały inaczej w latach 90tych ubiegłego stulecia niż to, co można obecnie dostać pod nazwą Cool Water. Były głębsze, a co najważniejsze, pachniały naturalnie. Przede wszystkim sporo było w nich lawendy, której próżno szukać w najnowszych wypustach. Dość mało dzieliło je od Green Irish Tweed, skomponowanych przez tego samego perfumiarza. Oczywiście różnice były, ale nie tak ogromne jak obecnie. Ponadto parametry, zarówno trwałość jak i projekcja były lepsze. Cool Water to wciąż dobry zapach, ale zjadła go jego własna popularność. Zużyłem ok. 10 opakowań 125 ml, pierwsze 6 były współdzielone z tatą. EDIT: Od kilku miesięcy jestem ponownie właścicielem flakonu 75 ml. Bardzo się cieszę "z tego powrotu". Tak, to prawda, obecna wersja jest bardziej "proszkowa", ale mimo wszystko, wciąż czuć, że to Cool Water. Piękna lawenda, mięta, nuty morskie (właśnie to odróżnia go od Green Irish Tweed). Coś czuję, że nieprędko z nim się rozstanę. I dobrze.