Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, sprawdził się.
Słowem wstępu: zaznaczę od razu, że w ogóle nie szukałam nowego płynu micelarnego, ponieważ mam bardzo wrażliwą okolicę oka i dotychczas tylko jeden jedyny płyn micelarny od BasicLab mnie nie podrażnił, co traktuję zresztą w kategorii wręcz cudu...
Zatem sama z siebie na Garniera bym się na pewno nie zdecydowała, bo nie widziałam takiej potrzeby, byłam szczęśliwa, że znalazłam już swego wybawcę. Tak się złożyło jednak, że wyszperałam promocję cash-back właśnie na płyn dla skóry wrażliwej od Garnier i stwierdziłam, że skoro pieniądz za niego mi zwrócą to zaryzykuję, a najwyżej szwagierka dostanie po prostu nowy kosmetyk.
Jakież było moje zdziwienie, że nie musiałam go nikomu oddać...
Moja cera: sucha, wrażliwa, naczyniowa.
Moje nawyki pielęgnacyjne: płyn micelarny jest moim pierwszym etapem wieczornej rutyny, używam go typowo pod demakijaż.
# OPAKOWANIE:
Używam wersji 400ml - to sporej wielkości plastikowa butelka, taka bufiasta kształtem.
Przez otwór zamykany na klik dozujemy produkt - ja osobiście wolę zdecydowanie rozwiązanie z pompką, ponieważ łatwiej mi dozować ilość płynu na wacik, a przez otwór mam tendencję do wylewania zbyt dużo.
Opakowanie jest przezroczyste, więc widzimy dobrze na jakim etapie zużycia produktu jesteśmy.
Design etykiety jest charakterystyczny dla Garniera, skąpy, delikatny, z różowymi akcentami jak na produkt do cery wrażliwej przystało - nie drażni mnie stojąca na wierzchu w łazience i to najważniejsze, ale przecież o gustach się nie dyskutuje.
# PRODUKT/ DZIAŁANIE:
Oczywiście mamy do czynienia pod względem konsystencji z wodnistym płynem micelarnym i co dla mnie bardzo ważne bezzapachowym i bez zbędnych barwników.
Wydajność produktu jest przeciętna, wpływa na nią przede wszystkim w moim odczuciu po prostu sposób dozowania (preferuję pompki).
Płyn jest przeznaczony do skóry wrażliwej, która wymaga szczególnego traktowania, o czym wie każda posiadaczka takiej cery...
Formuła 3w1 sprawdziła się u mnie świetnie (nadal się dziwię...) i faktycznie spełnił wszystkie swoje zadania, a z moją cerą nie jest to łatwe:
1) Demakijaż - bezproblemowo, bez pocierania, bez bólu, bez pieczenia i czerwonych oczu!
2) Oczyszczenie (twarz, oczy, usta) - delikatne działanie, prawidłowe, dla mnie natomiast przyznam to akurat najmniej ważna funkcja, ponieważ i tak oczyszczam twarz innym produktem po samym demakijażu.
3) Ukojenie - oczywiście płyn nie wymaga spłukiwania, przy tym pozostawia skórę delikatną, nie powoduje uczucia ściągnięcia, ani żadnego innego dyskomfortu czy podrażnienia.
No i cóż... byłoby już tak pięknie, ale jednak jedno zastrzeżenie mam, niestety do składu produktu, na które zwracam od jakiegoś czasu szczególną uwagę.
Skład co prawda krótki, co się chwali, ale mamy nieszczęsne Disodium EDTA, którego staram się unikać.
Bez większego problemu płyn ten znajdziemy w wielu drogeriach, marketach, w różnych pojemnościach, w zależności od potrzeby.
Cenowo stoi moim zdaniem na średniej półce, ale można go również złapać na promocjach.
Podsumowując, nie sądziłam, że będę mogła w większości w pozytywach oceniać ten płyn micelarny od Garniera.
Dostaje ode mnie dobre 4 gwiazdki - w zasadzie to tylko obecność Disodium EDTA powstrzymuje mnie od wystawienia mu maksymalnej oceny.
Nie wiem natomiast czy kupię go ponownie, ponieważ mam swojego dotychczasowego faworyta, którym jest płyn znacznie droższy, więc pewnie gdybym musiała zacisnąć z jakiegoś powodu ekonomicznego pasa to mogłabym rozważyć Garniera.
Jednakże mogę go śmiało polecić dziewczynom, które nie są aż tak bardzo wyczulone na składy produktów, bo na pewno się im sprawdzi, a przy tym działa naprawdę bardzo dobrze.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam do testów od marki/producenta