Revlon ColorBurst Matte Balm Matowa szminka do ust w kredce

Jestem posiadaczką dwóch odcieni tej kredki i o dziwo jedna z nich jest tak rewelacyjna, że już się kończy a druga jest ledwo co tknięta. Mimo, że kredki pochodzą z tej samej serii to każda z nich ma inną formułę i inaczej zachowuje się na ustach. Kredka w jasnym odcieniu nude ładnie wtapia się w usta pozostawiając je miękkie, nawilżone a sam kolor wygląda na nich pięknie i ekskluzywnie. Druga kredka-jeszcze bardziej matowa i w kolorze koralowego oranżu wygląda na ustach tanio niczym szminki bazarowe z lat 90. Podkreśla każdą niechcianą suchą skórkę i obrzydliwie zbija się w każdym zakamarku. Nie ma także mowy o nawilżeniu. Zadziwiające jest więc to, że jest to ta sama linia a produkty tak bardzo się od siebie różnią kosnsystencją oraz tym jak pracują nałożone na usta. Nie powinno mieć to miejsca kiedy kupujesz nietani markowy produkt.

Skorzystałam z promki kupując te szminkę. Bardzo podobał mi się kolor. W sumie to daje jej 5/10 ze względu na to, że kiepsko trzyma się na ustach. Reszta punktów za to, że jest w kresce i można ładnie obrysować sobie kontur ust, naprawdę ma piękny kolor i ma fajną kremowa konsystencję ( posiadam 225). Jeśli ktoś jest freakiem szminkowym tak jak ja, to musi sam zdecydować czy kupi czy nie... Ja drugi raz bym jej nie kupiła

Mój kolor to 245, pomarańcz z odrobiną czerwieni. Pomadka zamknięta w wykręcanej kredce. Świetna sprawa aby wrzucić do torebki i na szybko poprawić usta w ciągu dnia. Ma miękką konsystencję i przypomina mi nią Rouge Edition Velvet z Bourjois. Tak jak ona nie zastyga i tworzy na ustach kremową warstwę. Mat nie jest taki typowo matowy, bardziej bym określiła go jako satynowy mat. Ma niezłą pigmentację i ładne kolory. Pomadka ma miętowy zapach i podejrzewam,że to właśnie ten mentol powoduje uczucie mrowienia/chłodzenia na ustach. Ja takie efekty nie specjalnie lubię ale nie jest to jakoś uciążliwe i do przeżycia. Ktoś kto pierwszy raz jej użyje może być nieco zaskoczony bo w opisach nie znalazłam takiej informacji i w pierwszej chwili myślałam,że mnie uczuliła. Spokojnie to tylko mentol :) Najwięcej problemów sprawia jej aplikacja, trzeba ją wyczuć i nieco się jej nauczyć. Przede wszystkim usta muszą być całkiem suche, jeśli będą delikatnie wilgotne pomadka ich nie pokryje - widać to zwłaszcza w wewnętrznej części ust gdzie lubi się odcinać. Druga sprawa to trzeba zachować umiar w jej nakładaniu. Tutaj mniej znaczy więcej. Ma ładne krycie i niewielka warstwa wystarczy aby dać kolor. Jeśli przesadzimy z ilością to będzie się zbierać gdzie popadnie i migrować. Do tej pomadki trzeba też zadbać o jakikolwiek brak suchych skórek, podkreśli najmniejsze niedoskonałości ale akurat to domena większości matowych pomadek. Co prawda nie używałam jej dzień w dzień przez dłuższy czas i na codzień dbam o nawilżenie ust ale nie zauważyłam aby wysuszała. Nie jest to pomadka trwała, odciska się na szklankach itp i szybko zjada. Powiem szczerze,że sama nie wiem jak ją ocenić bo kiedy się do niej przyzwyczaimy i nauczymy używać to nie jest zły produkt. Z drugiej strony na rynku jest taka ilość znacznie lepszych matowych pomadek i nie wiem czy warto wybrać właśnie tą. Cena regularna jest wysoka, ale online można dostać ja za kilka złotych - moja kosztowała ok 4 zł a inne kolorki były za max 14 zł :) Za te pieniądze myślę, że warto wypróbować :)

Dla mnie jest to świetne rozwiązanie na codzień, aby ten produkt wrzucić do torebki. Wersję błyszczącą poprawiam bez lusterka w ciągu dnia i usta się pieknie prezentują. Wersja matowa potrzebuje lusteka, bo kolory są bardziej intensywne. Ale ogolnie obie wersje sprawdzaja mi się fajnie. Ładne kolory, delikatny zapach, super na codzień.

Kupiłam na promocji w Rossmanie w szale zakupów, niestety pomadka nie może się równać z kredkami golden rose. Podkreśla suche skórki (żeby jej użyć trzeba mieć idealne usta bez skórek), mocno wysusza i nie jest trwała.

Odcień 225 Sultry to mój absolutny hit! Używam tej szminki prawie codziennie, uwielbiam w niej dosłownie wszystko. Ma cudowny, głęboki kolor, świetnie nawilża. Bardzo długo wytrzymuje na ustach jak na balsam. Mam też odcień 215 Shameless, z którą mam troszkę "love-hate relationship". Też ma wspaniały kolor, świetnie nawilża, ale niestety bardzo się rozmazuje i szybko się zjada.

Generalnie nie przepadam za malowaniem ust. Zawsze się coś rozmazywało, kolor się nie trzymał, wyjeżdżał poza kontur. A ta pomadka jest przede wszystkim trwała i utrzymuje się na ustach dobrych kilka godzin. Nawet po jedzeniu czy piciu.

Kredka w regularnej cenie kosztowała dość drogo i nigdy bym pewnie na nią nie zwróciła uwagi, gdyby nie promocja w rossmanie %. Myślałam, że za taką cenę będzie się trzymała długo na ustach a ma taka konsystencję, że niestety szybko się ściera i rozmazuje. Plusem jest jej przyjemny zapach, po nałożeniu usta są matowe ale jednocześnie nawilżone, co nie daje takie 100% matu. Mam kolor 250 i całkiem ładny odcień czerwieni. Opakowanie w formie kredki, wykręcane, zaletą jest to że nie trzeba temperować ;-)

Miałam kolor Sultry, który na swatchach i na innych osobach jest ciemniejszym nudziakiem, na mnie natomiast był ceglastym brązem. Pomadka jest bardzo przyjemna w aplikacji, nakłada się kremowo i równomiernie. Pachnie mentolowo, co w ogóle mi nie przeszkadzało, ale też nie zachwyciło jakoś szczególnie. Jest trwała i jest matowa, ale nazwanie jej balsamem w moim przypadku to nieporozumienie. Moich ust nie pielęgnowała zupełnie, ściągała je i wysuszała. Wolę efekt matowych balsamów Astora, znacznie mniejszą szkodę wyrządzają moim ustom (i obłędnie pachną). Ze względu na nietwarzowy kolor powędrowała w świat i jej nowa właścicielka jest nią zachwycona.

Posiadam szminkę w kolorze 225 Sultry Sulfureuse (cudowny, głęboki kolor). Ma kremową konsystencję i wygodne opakowanie. Daje ładny i trwały matowy efekt. Długo utrzymuje się na ustach, nie rozmazuje się. Delikatnie nawilża usta. Równomiernie się ściera. Niestety podkreśla suche skórki, przed nałożeniem konieczny jest peeling ust.

Nadaje kolor, pielęgnuje, nie podkreśla suchych skórek, pięknie pachnie!!! Minus za wydajność :/ mam bardzo suche usta a ona sprawdza sie swietnie, polecam wypróbować :)

Pomadka bezlitośnie podkreśla suche usta, osadza się na skórkach. Natomiast jeśli pozbędziemy się skór (ja smaruję grubo pomadką bebe, ścieram i tak kilka razy) wygląda cudnie. Mam kolor 210, mega twarzowy i ożywiający koralowy róż. Pomadka jest świetnie napigmentowana -rzadkość wśród pomadek w kredce. Nie zastyga na ustach, więc jeśli ktoś nie lubi za to matów, będzie zadowolony. Na ustach tworzy delikatną kremową warstwę. Nie wysusza. Lekko wchodzi w usta dlatego schodzi dość równomiernie. Odbija się na kubkach, ale nie do końca. Zostaje na ustach bez prześwitów. Kolor wżera się w usta i na nich zostaje, nawet po zjedzeniu czy starciu pomadki. Czasami dokładam tylko balsamu pielęgnacyjnego. Warta uwagi. Polecam.

Posiadam jedną w kolorze 225, kolor ładny ale szminka bez rewelacji, rzadko jej używam bo nie przekonała mnie, nie utrzymuje się długo, a szkoda bo od razu po nałożeniu całkiem ładnie się prezentuje. Przeszkadza mi, że jak się trochę zużyje to ciężko się ją nakłada bo robi się płaska. Nie kupię produktu ponownie bo jest dużo lepszych produktów.

Tak jak dażę głębokiem uczuciem markę Revlon, tak ten produkt mógły być lepszy. Główny jego problem, to wysuszanie. Jednak mnie niestety praktycznie każda matowa pomadka wysusza. Trwałość też przeciętna. Lepsza pod tym względem jest matowa pomadka z Astor.

Przede wszystkim - to nie jest balsam, to po prostu matowa szminka w kredce. Mnie nie wysusza, ale w przeciwieństwie do swojej starszej siostry Just Bitten Kissable Balm Stain zupełnie nie nawilża. Mam kolor 205 Elusive/Insaisissable, to zgaszony brudny róż, może być nudziakiem z kategorii 'your lips but better'. Bardzo fajny kolor, ale niestety formuła się nie sprawdza - szminka mocno podkreśla suche skórki, trzeba nakładać ostrożnie. Nosi się dobrze, choć jest mocno wyczuwalna na ustach, znika w miarę równomiernie, ale zdecydowanie zbyt szybko. W porównaniu z Just Bitten Kissable Balm Stain wypada znacząco gorzej. Nie warto kupować jej w regularnej cenie, warto poczekać na promocje, choć osobiście poleciłabym zainwestować w Just Bitten, i po nałożeniu jej odczekać chwilę, zdjąć/odcisnąć chusteczką błyszczącą warstwę - zostaje matowa warstwa koloru na ustach.

Kupiłam za połowę regularnej ceny w Rossmanie. Uwielbiam wszelakie balsamy, więc koło tego nie mogłam przejść obojętnie. Utrzymuje się długo, ma ładny zapach, jest świetnie napigmentowany. Kolorów jest sporo do wyboru, matowe jak i błyszczące. Może skuszę się i kupię jeszcze inny kolorek. W regularnej cenie na pewno bym go nie kupiła, bo 5 dych za balsamik to nieco dużo.

może być. kupiłam za bodajże 8 funtów, ale ine wiem czy bym kupiła ponownie. +bardzo kremowa +bardzo napigmentowana +piękne kolory +miło się ją nakłada +piękny miętowy zapach -podkreśla suche skórki (których nawet nie ma) nie raz ktoś mi wytknął że mam bardzo suche usta kiedy miałam tę pomadkę +/- taka niby matowa niby nie

Mój kolor to nr 225 - Sultry Sulfureuse - dosyć ciemny kolor pomiędzy czerwienią a różem. Piękny, idealny na wieczór, ale u mnie sprawdza się również na co dzień i świetnie sprawdza się jako akcent przy przygaszonym, zwykłym stroju. Nie trzeba przy tym mieć też idealnie białych zębów - nie podbija żółtego koloru. Trwałość, o dziwo, jest bardzo dobra - spokojnie utrzymuje się co najmniej przez pół dnia, a nawet potrafi pozostać na ustach od rana do wieczora (oczywiście jest już wtedy trochę wytarta, ale wciąż ją widać). Rzecz jasna z bardzo tłustym jedzeniem typu rosół nawet nie może się równać, ale to i tak dobrze, biorąc pod uwagę to, jak krótko na moich ustach trzymają się pomadki. Dwie rzeczy, do których można się przyczepić to po pierwsze cena - ja na szczęście kupiłam w promocji, ale w cenie regularniej bym się nad nią zastanowiła - a po drugie to, że smakuje jakby... mentolem. Nie jest to jednak bardzo uciążliwe i można się do tego przyzwyczaić. Forma wysuwanej kredki - jak najbardziej na plus. Opakowanie starannie wykonane i estetyczne. Pomadka raczej nie wysusza ust, jednak ze względu na jej matowe wykończenie jeżeli noszę ją kilka dni pod rząd to potem na noc nakładam dla ubezpieczenia balsam. Szczerze polecam. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno, niecałe