Bielenda Samoopalająca drogocenna mgiełka arganowa 

Chyba marzę o lecie, bo mi w głowie samoopalacze. Mgiełka od Bielendy jest jednym z moich ulubionych produktów. Samoopalaczy używam w zasadzie tylko do nóg. Zwłaszcza nie lubię bladych łydek, gdzie skóra z wiekiem niestety nie zawsze ma równomierny i zdrowy koloryt. Mgiełka świetnie się rozpyla, bardzo ładnie pachnie. Jest tłusta (ojeje). Nie zostawiam jek oczywiście tam gdzie wyląduje, tylko staram się równomiernie rozprowadzić. Opala subtelnie. Trzeba 3 - 4 aplikacje, by efekt był zauważalny. Ale i tak zdecydowanie ją wolę od innych samoopalaczy. Nawet zanim skóra nabierze koloru już jest ładnie błyszcząca i wygląda zdrowiej.

Zakupiłam mgiełkę w Rossmanie na promocji za jakies 10zł, w kwadratowej butelce. Co mnie zaskoczyło to kolor! Piękny, naturalny nie wpadający w pomarańcz i w przeciwieństwie do innych samoopalaczy pachnie bardzo przyjemnie. Opakowanie dość spore, całkiem przyjemne dla oka, niby 150ml ale jest wydajna, co na minus to zdecydowanie sposób aplikacji,szybko się zciera i lubi zostawiać smugii.

Mgiełkę samoopalającą z Bielendy kupiłam dawno temu, spontanicznie bo była w promocji. Wcześniej miałam kilka innych samoopalaczy, ale mgiełka Bielendy od razu pobiła je na głowę. Wbrew negatywnym opiniom, mgiełka u mnie spisała się znakomicie. Opalenizna była delikatna, ale mi to akurat odpowiadało. Skóra była brązowa, nie pomarańczowa, nie było też żadnych smug. Nie zauważyłam żeby samoopalacz działał z opóźnieniem, ale też nie zwracałam uwagi na to po ilu godzinach pojawiają się efekty. Mgiełka była wygodna w użyciu, świetnie się rozprowadzała, jedynym minusem było to, że atomizer lekko przeciekał. Zapach był typowy dla samoopalaczy, trzeba się z tym liczyć ;) Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i z pewnością sięgnę po niego ponownie!

Tak czytam Wasze recenzje o mgiełce i szczerze mówiąc nie wiem dlaczego część z Was ma tak negatywne opinie o tym produkcie. Moja skóra jest jasna, w odcieniu oliwkowym - bardzo szybko opala się na brąz. Niestety ze względu na dużą ilość znamion pigmentowych nie powinnam wystawiać się na działanie Słońca. Blado wyglądam fatalnie, dlatego nie wyobrażam sobie życia bez samoopalaczy. Może to kwestia wprawy i stosowania różnych marek od wielu lat, ale moim zdaniem ta mgiełka jest SUPER. Bardzo prosto się rozprowadza - wystarczy się popsikać, nie ma intensywnego zapachu samoopalacza, efekty są widoczne już po paru godzinach. Ja bardzo często aplikuję ją na twarz i dekolt. Wręcz idealnie nadaje się do równomiernego "opalenia" dłoni. Nogi wypsikane mgiełką mają naturalny kolor - nie żółty. To prawda, że na rynku jest spora konkurencja i jest w czym wybierać - ale dla mnie ten produkt jest naprawdę udany.

Uważam, że mgiełka ma swoje plusy, ale również minusy. Nie wiem dlaczego ktoś pisze, że szybko opala? Według mnie bzdura! Ja jednego wieczoru użyłam mgiełki, rano budząc się nie zauważyłam zbytniej różnicy, dopiero kolejnego wieczoru powtórzyłam czynność i kolejnego poranka moje nogi rzeczywiście były ładnie brązowe. Spokojnie dwa dni przed imprezą możecie go użyć i spodziewać się efektów ;) Ogólnie opalenizna jest ładna, przede wszystkim nie sztuczna i brązowa. Na moich nogach wygląda bardzo ładnie, bez żadnych plam i śladów samoopalacza. Myślę, że tutaj duże znaczenie ma sposób i dokładność rozprowadzania olejku po ciele. Niestety olbrzymi minus za zapach, który jest tak specyficzny dla samoopalaczy, że totalnie masakra! Mógłby być o wiele ładniejszy, to na pewno jeszcze bardziej utwierdziłoby mnie przy tym produkcie.

Po poczytaniu recenzji tak się napaliłam na tą mgiełkę ze zakupiłam od razu 2 opakowania ,ale niestety owa mgiełka wogóle nie przypadła mi do gustu. Ładny desing opakowania złote dodatki i skojarzenia z złotą opalenizną , ale pozostają tylko skojarzenia. Dla mnie opakowanie wcale nie jest poręczne , atomizer przy rozpylaniu się zacina , butelka przecieka ,wgina się z powodu braku powietrza i przy używaniu kilkakrotnie musiałam odkręcać atomizer. Aplikacja nie należy do przyjemności. Rozprowadza się w miarę dobrze, ale tworzy zacieki i plamy. ,nie nawilża skóry. Bardzo nierównomiernie znika. Na plusik kolor opalenizny który nie jest pomarańczowy .

byłam zaskoczona konsystencją produktu, gdyż spodziewałam się olejku. . Mgiełka ma raczej charakter szybko wysychającej wody, więc rozprowadzenie jest ciężkie, trzeba nałożyć dużo kosmetyku aby poczuć, że cała okolica ciała jest potraktowana samoopalaczem. Trzeba zużyć sporą zawartość żeby pokryć widoczne miejsca. Dłonie od mycią wciąż są jaśniejsze niż reszta ciała.Ogólnie bardzo dobry produkt, nie robi smug. Jedyny, który odważyłam się nałożyć na twarz tylko trzeba nauczyc sie szybko rozprowadzać.

Kupiłam w jakiejś promocji w Rossmanie ale raczej nie zużyję nawet jednego opakowania do końca. Jak na samoopalacz to dość długo trzeba czekać na opaleniznę i bardzo bardzo bardzo dokładnie należy rozprowadzić produkt bo zrobi smugi. używałam lepszych produktów w podobnej cenie. Chyba jedynym plusem jest zapach mgiełki ktory tłumi specyficzny "smrodek" samoopalaczy.

Hmm że niby szybka opalenizna? Niby tak, jednak musimy bardzo dokładnie spryskać miejsce, które "ma się opalić". Później musimy trooochę poczekać, aż nasza mgiełka wyschnie. I wtedy możemy iść opalone podbijać świat! Gorzej, jak postanowimy mocniej dotknąć czegoś nogą, albo np zadrapiemy się czymś przypadkiem- wtedy kryj się kto może! Na naszej nodze zostanie biała krecha, bo opalenizna "zeszła". Jak dla mnie dla takich samoopalaczy to zdecydowany minus. Niemniej jednak kosmetyk bardzo ładnie wygląda na skórze, sprawia że się błyszczy i połyskuje w słońcu, a w dodatku fajnie nawilża skórę. Ma przyjemny zapach, a nie jak te typowe samoopalacze, które śmierdzą na kilometr.

Sprawdza się, gdy chcemy w szybkim tempie uzyskać piękną opaleniznę w domowym zaciszu. Wystarczy zaaplikować produkt wieczorem, aby rano obudzić się ze złocistą skórę (i co ważne- kolor jest brązowy, nie zaś żółto- pomarańczowy). Mgiełka jest wydajna i bardzo łatwa w użyciu, nie wysusza skóry. Jedynym minusem jest okropny zapach, charakterystyczny dla tradycyjnych samoopalaczy.

Jestem posiadaczką starszej wersji (kwadratowej)- dozownik niestety pozostawia wiele do życzenia- leje się z niego, zacina się... Jednak sam produkt pozytywnie mnie zaskoczył. Nie zbyt dużo doświadczenia w stosowaniu samoopalaczy- bałam się smug, pomarańczowej skóry... Jestem pozytywnie zaskoczona! Aplikacja jest przyjemna ze względu na piękny zapach mgiełki (który niestety dość szybko znika, pozostawiając trwały samoopalaczowy zapaszek). Już po kilku godzinach od nałożenia skóra zyskuje złocisty odcień, natomiast rano budzimy się z piękną opalenizną :) Oczywiście bez paru smug się nie obyło, jednak uważam, że to głównie kwestia braku wprawy. Sama mgiełka dość szybko się wchłania- trzeba spieszyć się z aplikacją, ale za to już po chwili można się ubrać. Produkt nie brudzi ubrań ani pościeli. I co także bardzo ważne- ściera się równomiernie, nie pozostawiając plam. Po próbach na ciele, ostatnio odważyłam się spryskać nią twarz ;)

Bardzo lubię kosmetyki tej marki, ale ten samoopalacz to jednak im nie wyszedł. Używałam różnych produktów do opalania, ale ten przebił wszystkie negatywnie. Ogólnie, produkt ma ładny zapach, więc plus za to, że skóra nie śmierdzi. Plus również za to, że ma atomizer i ładny odcień "opalenizny". I to na tyle Producent zapewnia ekspresową opaleniznę, bez smug. Z tą ekspresową opalenizną to bym nie przesadzała, bo skóra lepi się przez kilka godzin. Dodatkowo, nawet po długim czasie, trzeba uważać przy myciu rąk, ponieważ się zmywa i robi zacieki (miałam na nadgarstkach). Za nic w świecie nie rozprowadza się równomiernie i nie robi smug. Nie jestem nowicjuszką, a po aplikacji tego produktu miałam mnóstwo smug, mimo przygotowanego ciała (mycie, peeling itp.). Sam produkt schodził okropnie (to delikatne określenie). Były straszne smugi, zacieki, palmy. Co gorsze, chciałam to usunąć peelingiem i ten sobie nie mógł poradzić z usunięciem tych smug. Nogi dosłownie szorowałam, aby pozbyć się smug. Dałam szansę temu produktowi kolejny raz i było to samo. Czegoś tak złego nie używałam nigdy.

Chcąc uzyskać piękną opaleniznę zdecydowałam się na zakup produktu. Mgiełka pozwala w szybkim tempie uzyskać efekt naturalnej opalenizny. Jest łatwa w aplikacji. Nie pozostawia brzydkich smug i przebarwień. Jest wydajna i ma ładny zapach. Co najważniejsze nie wysusza i nie podrażnia skóry. Idealna do codziennego stosowania. Nadaje się nawet dla jasnej karnacji.

Produkt mamy zapakowany w plastikowe opakowanie. Dozownik fajny, wygodny. Mgiełka jest delikatna, łatwa do rozsmarowania. Po kilku godzinach od popsikania się skórę mamy ciemniejszą. Zapach nie jest zbyt przyjemny, ale bywają gorsze. Nadal jednak będę szukać swojego numeru 1

Niestety w moim Rossmannie była jeszcze stara wersja (kwadratowa) z wadliwą pompką o czym nie wiedziałam i taką też kupiłam :/ Używałam nim zaczęłam się opalać w tym roku, tylko na nogi. Trzeba go nałożyć minimum na godzinę przed snem, najlepiej wcześniej zrobić peeling (chociaż nie zawsze go robiłam), dobrze nawilżyć skórę balsamem, żeby produkt lepiej się rozprowadził ( w ten sposób zniweluje się ryzyko plam) i koniecznie usunąć włoski jeżeli nakładamy go na nogi.

Zakupiłam tą mgiełkę, ponieważ jestem osobą o bardzo jasne karnacji. Idzie lato, robi się coraz cieplej, więc warto nie odstraszać trupio bladą skórą. Producent obiecuje, że efekt opalenizny jest prawie natychmiastowy i bez smug oraz przebarwień. No cóż... Delikatnie mówiąc... Nie zgadzam się z tym... Podchodziłam do tego samoopalacza kilkukrotnie. Za każdym razem ówcześnie wykonując porządny peeling oraz dokładne golenie nóg. Za każdym razem nakładałam preparat wieczorem, po kąpieli i spokojnie szłam spać. Rano zaś widziałam efekty bardzo wyraźne i utrwalone. Co zauważyłam na początek? Że jeszcze po około 30 minutach po wsmarowaniu kosmetyku w ciało, jest ono lepkie więc nie wiedziałam jak długo mam czekać z ubraniem się. Miało się wchłaniać (cytuję) ekspresowo! Kolejna rzecz to kategoryczny zakaz kontaktu z wodą. Wystarczy, że podczas mycia rąk, nawet godzinę po nałożeniu opalacza chlapnie jakaś kropelka i poleci na posmarowane miejsce a smuga gwarantowana. Dosłownie chamski zaciek, którego nie da się z niczym pomylić. Wstyd pokazać się z takim czymś na nodze czy na ręku. Jeśli jednak unikniemy wody i nie obawiamy się zacieków to w dalszym ciągu pozostaje sprawa przebarwień... Pomimo tego iż za każdym razem bardzo porządnie starałam się wsmarować mgiełkę w skórę, to niestety rano i tak widziałam słabe efekty moich starań. Wszędzie widać jaśniejsze oraz ciemniejsze miejsca na skórze. Najgorzej sprawa się ma na łokciach, pod kolanami, pod biustem czy w okolicy kostek. Tam dokładnie widać różnicę w kolorycie skóry. Jeśli chciałyśmy założyć letnią sukienkę i wyjść dumnie z domu, to można o tym zapomnieć. Z daleka może to wyglądać jakby skóra była brudna! A jak sprawa wygląda gdy "opalenizna" schodzi? Równie nieciekawie... Wspomnieć trzeba, że nie należy używać myjki czy gąbki, gdyż wtedy kolor schodzi dużo szybciej. Należy także unikać maszynki do golenia. Więc albo chcemy mieć idealnie gładkie nogi, albo opaleniznę. Jednego i drugiego mieć niestety nie można. W miejscu, w którym przejechałam maszynką po skórze, widziałam bardzo brzydki efekt jakby "obdrapanej farby". Jakiś dramat! W dodatku sam kolor schodzi nierównomiernie i w efekcie moje ciało było w cętki. WOW! Szczęście, ze za pierwszym razem nie zdecydowałam się pociągnąć preparatem po twarzy , choć kusiło mnie trochę. Później już wiedziałam, że nie ma co nawet o tym pomarzyć jeśli mam zamiar wychodzić z domu. Co jeszcze istotnego zauważyłam? Że produkt bardzo wysuszył moją skórę. Normalnie używam balsamów do ciała tylko zimą i raz na jakiś czas w ciągu reszty roku, gdy zachodzi taka potrzeba. Po zastosowaniu mgiełki prawie od razu musiałam się posmarować bo skóra była okropnie sucha i przez to swędziała mnie. Przez resztę czasu gdy produkt pozostaje na naszej skórze jest to samo. A pozostaje przez około 3 dni. Później już zostają tylko plamy, których nie da się usunąć, nawet szorując ciało myjką. Dopiero po 5-6 dniach nie widać po mgiełce śladu. A jak z wydajnością? Dla lepszego efektu zawsze smarowałam się za pierwszym razem dwukrotnie a później przez około 2-3 dni już po razie i odstawiałam produkt czekając aż zejdzie. Takich prób miałam już około 4 i płynu zostało mi jeszcze ok. 1/3 butelki. Podsumowując: Produkt okropny! Nie wart swojej ceny! Opalenizna wygląda brzydko, gdyż widać zarówno przebarwienia jak i smugi. Schodzi z ciała nierównomiernie. Wysusza skórę. Trzeba zapomnieć o maszynce do golenia gdyż efekty będą opłakane. Do twarzy kompletnie się nie nadaje, wbrew temu co jest napisane na opakowaniu. Używam tego produktu od: Ponad miesiąca. Ilość zużytych opakowań: Końcówka pierwszego i ostatniego.

UWAGA! Produkt zmienił opakowanie. PLUSY: + ma w składzie sporo olejków + ułatwiający stosowanie aplikator i łatwość rozprowadzania + mimo, że jest to mgiełka, opalenizna już po jednym zastosowaniu jest całkiem intensywna + opalenizna jest zdrowa, złocista, absolutnie nie pomarańczowa + wydajność (po kilku zastosowaniach nie widzę różnicy w ubyciu produktu) + nie śmierdzi jak inne samoopalacze + nie powstają plamy + bardzo szybko wchłania się w skórę MINUSY: BRAK.

Kupiłam tę mgiełkę w ubiegłym roku (2015) i byłam nią zachwycona. Jestem strasznym bladziochem, nie lubię i nie mogę się opalać. Ta mgiełka nadała mojej blado-różowo-sinej skórze naturalny herbaciany odcień, taki efekt muśnięcia słońcem. Jarałam się strasznie i polecałam wszystkim naokoło. Niestety w tym roku zmieniam zdanie. Mgiełka przezimowała w kosmetyczce i tego lata wydobyłam ją, żeby znów się opalić. I klops. Nie dość, że olejek opalił mnie na zaawansowane stadium żółtaczki, to kilka godzin po użyciu moje ciało pokryło się czerwoną wysypką! Wyglądałam koszmarnie! Czerwone ciapki spod których przebijała wątrobowa żółć. Nie wiem co się stało, mgiełka nie jest przeterminowana, przechowywałam ją w chłodnym, zaciemnionym miejscu, używałam tak jak zwykle. Wywalam do kosza i już nie kupię.