The Body Shop Honeymania EDT 

Miodowe zapachy są otulające, ale mają też miodową goryczkę. Wydają się idealne na zimę, słodkie, rozgrzewające. I tego oczekiwałam. Zamiast tego zanurzyłam się w bardzo słodkiej łące. O dziwo, aromat mi się podoba. Może przez swoją nieoczywistość - zazwyczaj zapachy TBS są aż nazbyt oczywiste. Tu miałam niespodziankę. Cieszy też odrobina większa trwałość niż pozostałych wód TBS. Ogólnie - taki umilacz dnia - pszczółka, słodko, radośnie, lekko. Nic zaskakującego. Ale lepiej niż zazwyczaj.

Początkowo zauroczył mnie specyficzny zapach masła miodowego.Nie był to czysty miód.Bardziej kwiatowy moze z drzewna nutka.Skusilam sie na to cudo.Ale nie jestem zadowolona.Zapach plaski,niska trwalosc.Wysoka cena

Bardzo ładne i przyjemne, lekko otulające perfumy - na mnie pachną jak naprawdę delikatny miód z rumiankiem. Czuję też trochę nut zbliżonych do herbaty cytrynowej. W każdym razie nie radzę spodziewać się mocnego, gęstego miodu czy też nut żywiczno-propolisowych. Na wiosnę i lato będzie to zapach jak znalazł, taki dla subtelnego osłodzenia wysokich temperatur. Trwałość przeciętna.

Kupiłam tą wodę na zimę, myśląc sobie że ciepła, słodka woń miodu będzie świetna na tą porę roku. Ale ona nie pachnie czystym miodem, ten miód jest bardziej w tle, czuć wyraźnie bardziej rześkie nuty. Moje pierwsze skojarzenie było takie, że to miód plus cytryna, a tu czytam, że to tzw. 'kwiatki-sratki' i że jednak na lato... No może i tak... W każdym razie zapach jest lekki, taki niezobowiązujący i nadający się na okazje wszelakie. Jedynie na następny dzień na ubraniach czuję zapach do złudzenia przypominający avonowskie 'Far Away', którego nie cierpię. Jest bardziej trwały niż używana przeze mnie równolegle woda kokosowa tej samej marki, ale mistrzem trwałości oczywiście nie jest. Woda nie jest droga (59 zł za 30 ml), ale chyba i tak cena przewyższa jakość. Jest ogólnie przyjemna, ale oczekiwałam czegoś więcej, przede wszystkim większej zgodności z nazwą!

Problem z tym zapachem "miodowym" polega na tym, że nie pachnie on słodkim, gęstym złotem, ale połączeniem świeżucha z kwiatkiem-sratkiem z symboliczną domieszką popłuczynek po herbacie aromatyzowanej Manuka. To EDT to podsumowanie mojego rozczarowania całą linią Honeymania. Spodziewałam się sympatycznego otulacza, psikadła poprawiającego humor a okazało się, że to EDT jest niemrawe i nie wywołuje żadnej poprawy w zakresie samopoczucia ;) Pachnie delikatnie i przywodzi na myśl wysyp kwitnących mleczy - obiekty mające tylko blady potencjał stania się miodem z prawdziwego zdarzenia. Oddałam siostrze, jej się całkiem podoba. Ponoć podobne do jakiegoś zapachu od L\'occitane. Używam tego produktu od: kilka podejść Ilość zużytych opakowań: opakowanie 30 ml poszło do nowej właścicielki

Dostałam go w prezencie.Mimo swojej miłości do kosmetyków TBS sama nawet bym na niego nie spojrzała bo fanką miodu to ja nie jestem.Całe szczęście,że czuć w nim nie tylko miód Zapach : Jest słodki,otulający.Oprócz miodu bardzo wyczuwalne są także kwiaty.Jest taki dziewczęcy,subtelny.Kojarzy mi się z przełomem lata i jesieni.Łąka jest jeszcze pełna kwiatów ale niebo jest już szare i zachmurzone.Wieje mocny wiatr.Spaceruje na tej łące,słucham "Summertime Sadness" Lany Del Rey,mam na sobie letnią sukienkę ,huntery,wianek we włosach i gruby wełniany szary sweter oversize.Ten zapach to jeden wielki kontrast ,takie mam też skojrzania.Patrzę przed siebie i widzę ciemne wzburzone morze.Teraz ze względu na upały poszedł trochę w odstawkę,czekam razem z nim na jesień.Jest taki lekki i niezobowiązujący.Mogłabym tak pachnieć idąc na spacer do parku z chłopakiem,robiąc zdjęcia jesiennym liściom,pijąc Pumpkin Spice Latte w starbucksie i patrząc na moje Kato w jesiennym słońcu,oglądając "Now is good" pod grubym kocykiem,czytając książkę na parapecie czy pijąc malinową herbatę.Czekamy na jesień,będzie idealny do mojej parki i burgundowego kominu Trwałość : 4 godziny,na ubraniach znacznie dłużej Flakon : Prosty i minimalistyczny.Ja takie flakony jak najbardziej lubię Używam tego produktu od: kilku msc Ilość zużytych opakowań: jedno 30 ml w trakcie

Mam obsesję psikania się wszystkim, co stoi na półkach mojej mamy. Jakiś czas temu namierzyłam Honeymanię TBS i przetestowałam - na początku odrzuciła mnie... świeżość zapachu, której w ogóle się nie spodziewałam w czymś, co miało być esencją miodu. Po drugiej, trzeciej próbie uznałam jednak, że zapach jest wart uwagi: naprawdę tworzy ładną kompozycję dzikich kwiatów (ja, przede wszystkim w ostatniej fazie, wyczuwam głównie bez, może też akację) osłodzonych gdzieś w bazie kwiatowym miodem. Woda nie jest bardzo trwała i wyrafinowana, nadaje się właśnie na takie weekendowe psiknięcie: ot, chcemy ładnie pachnieć, ale niezobowiązująco. Trwałość max 4h, projekcja - lekko wyczuwalne dla otoczenia. Miłe psikadło podomowe, jednak chyba nie będę go kradła mamie albo, co gorsza, kupowała własnego. Mam na toaletce taki przesyt, że specjalne kombinowanie perfum podomowych brzmi co najmniej groteskowo... :) Używam tego produktu od: kilka razy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego