Clarins Radiance - Plus Golden Glow Booster Koncentrat rozświetlająco - brązujący do twarzy

Do tego typu produktów podchodzę z dużą dozą ostrożności, żeby nie przypominać pomarańczowej marchewki. ;) Koncentrat Clarinsa poleciło mi kilka koleżanek, uznałam, że spróbuję. Nie zawiodłam się. Niesamowicie wydajny produkt, wystarczy kilka kropelek wymieszać z kremem, którego używamy na co dzień - efekt jest według mnie spektakularny. skóra wygląda jakby była lekko muśnięta słońcem, wypoczęta i zdrowa. Oczywiście sami możemy dawkować intensywność opalenizny, odpowiednią ilością kropli. Nie pozostawia smug i szybko się wchłania. Odcień opalenizny jest niezwykle delikatny i naturalny. duże WOW.

Na wstępie nadmienię, ze uwielbiam efekt złocistego koloru na swojej skórze, a nie opalam się zupełnie. Dlatego samoopalacze to moj kosmetyczny konik :). Jeśli chodzi o samoopalacze do twarzy, produktów, które mnie zupełnie nie zapychają nie ma. Przy regularnym stosowaniu tego produktu- również wyskakują mi pojedyncze pryszcze. Produkt używam w rozcieńczeniu z kremem- jak radzi porducent. Zazwyczaj daje więcej kropli, a to dlatego, ze odcień mojej skory z natury należy do tych bardziej oliwkowych i po rekomendowanych 3kroplach- nie widac niemal nic :) Na drugi dzień po aplikacji widać już efekt- jednolity kolor, bez smug- produkt z kremem bardzo szybko się wchłania, nie ma efektu wytarcia wokół ust czy rolowania się koło oczu- a zdarzało mi się uzyskać ten niechlubny efekt Paryż innych kroplach opalających. Zapach produktu zupełnie niesamoopalaczowy- dla osób, które nie lubią tego charakterystycznego zapachu ogromny plus. Co do wydajności- tak jak pisałam, nie używam regularnie, ale produkt nie należy do najbardziej wydajnych- przez to, ze daje nieco więcej kropli niż zalecenie producenta. Długa ważność produktu, to tez duży plus.

Długo szukałam swojego samoopalacza do twarzy, mam wrażliwa cerę ze skłonnością do przebarwień i większość samoopalaczy mnie uczulało. Ale nie ten! Dodany do kremu tworzy piekna, naturalna opaleniznę. Na początek dodałam więcej kropli do kremu i efekt był mocniejszy (zebrałam dużo komplementów ze zdrowo wyglądam ;) ) a potem dla podtrzymania efektu dodaje 3 krople do wieczornej pielęgnacji.

Te kropelki Clarinsa to swietny samoopalacz do twarzy. Daja efekt pieknej, zlocistej i naturalnej, opalenizny. Osobiscie uzywam czesto wiecej niz 3 kropelek na jedna aplikacje - np 2 dni pod rzad po 5 kropelek wymieszanych z kremem od twarzy i pozniej po 3-4 co kilka dni dla podtrzymania efektu. Nigdy nie zrobil mi krzywdy, nie mialam zadnych plam. W jednej z poprzednich recenzji ktos pisal, ze w polaczeniu z niektorymi kremami kropelki moga dac brzydki efekt. Ja dla bezpieczenstwa i zgodnie z zaleceniami producenta uzywalam zwykle kropelek do kremu Clarins, chociaz kilkakrotnie uzylam go do innego kremu i nie mialam zadnych problemow. Kropelek uzywam i w zimie i w lecie np. do wyrownania opalenizny (twarz mi sie zwykle slabiej opala). Naprawde polecam, jestem zakochana w tym produkcie. :) Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: kilka

zdecydowanie polecam. mam skore sucha i wrazliwa. pomysl mieszania tych kropelek z kremem do twarzy wyadaje mi sie idealny. zauwazylam sporo plusow: nie zapycha, brak typowego dla samoopalaczy zapachu naturalna opalenizna brak smug zloty piekny odcien nie wysusza wydajny Używam tego produktu od: 2 miesiecy Ilość zużytych opakowań: zuzylam jedna szosta opakowania

Zachęcona opiniami Pań od Clarins w Sephorze kupiłam produkt od razu. Muszę przyznać, że produkt naprawdę nie pachnie nieprzyjemnie jak samoopalacze mają to w zwyczaju, ulatnia się zapach od skóry ale nie jest on drażniący. Kolor jest zdecydowanie złocisty i rozświetlający. Niestety można sobie zrobić nim krzywdę poprzez 3 kropelki zmieszane z nieodpowiednim kremem mocno nawilżającym bądz zawierające składniki które lekko się "gryzą" - wtedy aplikacja pozostawia straszne plamy na twarzy, plusem jest jednak to ze nastepnego dnia nie ma problemu z jego usunięciem. W tym przypadku jest to plus, jednakże przy odpowiednim zastosowaniu bez negatywnych plam i smug, efekt nie jest dłużej widoczny niż 2 dni, niestety i trzeba by go stosować codziennie. Jest jednak wydajny, stosować trzeba dwie krople dla utrwalenia by był efekt przedłużony, ale bardzo delikatnie i precyzyjnie aplikować krem gdyż różnie może osadzić się w kącikach ust lub załamaniach nosa i oczu. Zdecydowanie nie wysusza skóry, nie zapycha porów, za to duży plus. Można uzyskać od delikatnego efektu po bardziej intensywny. Ogólnie nie mam zastrzeżeń choć nie zgodzę się z kwestią tego, iż nadaje się do k a ż d e g o kremu czy na dzień czy na noc, który stosujemy. Zakupu jednak nie żałuję, warto zakupić na wiosnę kiedy chce się dodać trochę blasku skórze. Używam tego produktu od: Miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie w trakcie

Kto czyta moje recenzje wie, że większość moich kosmetycznych testów i odkryć pochodzi dzięki inspiracji znanymi osobami. Np. na ten brązujący olejek natrafiłam dzięki wywiadowi z Agnieszką Szulim - wymieniła go w swoich ulubionych kosmetykach. Od tamtej chwili rozpoczęłam poszukiwania go w lokalnych douglasach i sephorach. Po kilku próbach zakupiłam za 109zł w Sephorze w Promenadzie. Oczom moim ukazała się malutka 15ml buteleczka ze złotych olejkiem bardzo podobna do double serum tej firmy tylko dwa razy mniejsza. Dodaje się 3 krople olejku do codziennego kremu. Dzięki temu cera z dnia na dzień nabiera lekko opalonego kolorytu, bez smug, bez tego ohydnego skarpecianego zapachu. Opcja idealna do osób z jasną cerą, które nie lubią się opalać lub opalanie kończy się dla nich burakowym poparzeniem jak to się dzieje w moim przypadku. Daje 4 mocne zasłużone gwiazdki uważam, że warto go spróbować. Pół gwiazdki zabieram za cenę za taką pojemność, pół gwiazdki za lekki ale naprawdę mikrusi polot samoopalacza i podejrzenie, że może lekko zatykać pory - nie potwierdzam tego definitywnie ale fakt odkąd go mam od czasu coś niechcianego wyskoczy.