Mam dosyć wrażliwe dziąsła, ale nie przepadam za bardzo łagodnym działaniem past do zębów, zwłaszcza że mam rodzinne skłonności do odkładania się kamienia i żeby utrzymać efekt piaskowania potrzebuję solidnego oczyszczania. Dlatego ciągle szukam ideału w tej kategorii. Najlepiej, żeby było naturalnie, ale skutecznie i żeby świeżość utrzymywała się dłuższy czas. Wypróbowałam już niemalże wszystkie pasty z tej serii i jednak niekwestionowanym liderem pozostaje wersja zielona - cedrowa. Propolisowej trochę się bałam, ponieważ nie lubię słodkich specyfików do jamy ustnej. Na szczęście wcale słodko nie było.
Ale po kolei. Pasta konsystencję ma taką idealną. Ani nie jest bardzo gęsta, ani też rzadka, żeby miała nam spłynąć. Jest delikatnie podbarwiona na miodowo, ale na szczęście pachnie miętą.
Dobrze się spienia i nie spada do umywalki w kawałkach, więc jest nawet, nawet wydajna, chociaż tubka wydaje się być niewielka.
Jak pisałam, pasta przyjemnie się pieni, chociaż już pod koniec trochę jej brakuje, co może dawać uczucie niepełnego doczyszczenia. Nie jest też to gęsta, sztuczna i niezwykle obfita piana. I dobrze, nie potrzeba jamie ustnej wysuszającego działania silnych substancji myjących.
Pasta smakuje przyjemnie miętowo i nie piecze w język. Dobrze się wypłukuje z ust. Jest łagodna dla dziąseł. Sprawnie radzi sobie ze zwykłymi zanieczyszczeniami, ale brakuje mi w jej działaniu takiej dogłębnej i długotrwałej świeżości. O to wybielanie również bym jej nie posądzała, chociaż ja nie narzekam na barwę swoich zębów i ciężko też oceniać w tej kategorii pastę po jednej tubce, używanej wspólnie z mężem.
Generalnie jest to całkiem ok produkt, ale bez większych rewelacji.
Teraz już składy past z tej serii wyglądają trochę inaczej, ale dalej całkiem dobrze. Bazą za wodą jest popularna krzemionka - czyściwo. Jest gliceryna, propolis, miód, hydrolat z głogu, ekstrakt z prawoślazu, hydrolat z lipy, hydrolat rumiankowy, sok brzozowy, wosk pszczeli, mentol, czyli całkiem sporo jak na pastę do zębów. Nie ma w niej SLSów czy szkodliwych konserwantów.
Tubka standardowa dla past, elastyczna, smukła, zakręcana, z możliwością postawienia. W miodowych barwach i trochę pstrokata, jak to u Agafii, ale z zachowaniem estetyki. Tubka dodatkowo zabezpieczona jest sreberkiem, zapakowana w grubą tekturę i jeszcze w papierową obwolutę. Jak na mój gust zdecydowanie za dużo tego papieru, jak na produkt eko.
Cena powyżej tych popularnych drogeryjnych marek, ale tu w zamian dostajemy lepszy skład, a kwota dalej pozostaje atrakcyjna. Dostępność trochę gorsza, raczej w eko-sklepach. Ja zazwyczaj dorzucam te pasty przy większych zamówieniach internetowych. Ale do tej raczej już nie wrócę, ponieważ mając wybór wezmę cedrową, która dla mnie jest idealna.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie