Świetny, ale jako jedwab.
Od kiedy skróciłam włosy, prostownica stała się moją bliską znajomą - przy gęstych i kręconych włosach ściętych w loba inaczej się nie da.
Mam bardzo zadbane włosy, nie żałuję pieniędzy oraz czasu na ich pielęgnację, a one odpłacają mi się fantastycznym wyglądem.
Olejek Alfaparf otrzymałam od przyjaciółki - mam co prawda jeszcze olejek Equilibry oraz naturalny olej arganowy, jednak zaciekawiona prezentem postanowiłam od razu zacząć testowanie. Jakie są moje wrażenia? Na dzień dzisiejszy bardzo dobre, jednak wiem, że ten produkt nie zagości na dłużej w mojej łazience.
PLUSY:
+Opakowanie: od razu przywodzi na myśl luksusowy i profesjonalny produkt. Buteleczka jest przezroczysta, zakręcana. Otwór w butelce jest bardzo mały, co jest istotne przy kosmetyku o konsystencji oleju. Całość praktyczna i miła dla oka.
+Konsystencja: żółty, średnio gęsty olejek. Wystarczy odrobina, by uzyskać pożądany efekt. Nie przetłuszcza ani nie obciąża włosów.
+Zapach: słodki, kobiecy i do tego trwały - szampon do włosów oraz odżywka z tej samej serii pachną identycznie.
+Świetnie wygładza włosy - stosuję go jako produkt dyscyplinujący, a nie regenerujący. Nakładam odrobinę tuż po umyciu, na wilgotne włosy, a także po prostowaniu.
+Nabłyszcza moje i tak z natury błyszczące włosy - na mojej czarnej czuprynie mam efekt tafli, naprawdę :).
+Niweluje puszenie, zwłaszcza przy wietrznej/deszczowej aurze.
+Ładnie scala końcówki, są zabezpieczone, a co za tym idzie, bardziej odporne na zniszczenia.
+Włosy są nawilżone i bardzo miękkie, do tego lepiej się układają.
+Czasami stosowałam go również przed prostowaniem jako preparat termoochronny, jednak wolę do tego celu używać specjalnych mleczek - ten jest lepszy jako wykończenie fryzury.
+Nie niszczy włosów.
+Nie podrażnia skóry głowy (bo i tam czasem go ładuję, mam włosy suche, więc nic a nic nie przetłuszcza).
+Niezwykle wydajny - butelka ma aż 120 ml! Mam swój egzemplarz od połowy maja i praktycznie całą butelkę olejku, nie wiem, czy zużyję do przed końcem tego roku.
+Niedrogi - wiem, że przyjaciółka zapłaciła za niego 44,99 zł, przy takiej wydajności to nie jest dużo.
MINUSY:
-Skład. Cóż, nie jest to sam olejek arganowy, wbrew temu, co usiłuje wmówić nam producent. Owszem, argan w składzie jest, ale prócz niego znajdziemy tam również silikony, inne oleje, barwniki, substancje zapachowe oraz niestety- alkohol. Nie polecam go jako produktu regenerującego - raczej jako wykończenie fryzury, ale tylko przy zdrowych włosach i z rozwagą (pamiętajmy o alkoholu!). Alfaparf zaleca dokładać go do masek - nie, dziękuję, postoję. Do masek dorzucam naturalne, stuprocentowe oleje, ten olejek to nic innego, jak jedwab, ot co.
-Dostępność - sklepy z art.fryzjerskimi oraz sklepy internetowe.
Reasumując: jako jedwab sprawdza się dobrze - moje włosy wyglądają doskonale, ładnie wykańcza fryzurę i ma cudowny zapach. Nie traktowałabym go jednak jako produktu regenerującego, bo nim nie jest. Ja moją butelkę wykończę, jednak zakupu nie ponowię.
Wypróbować możecie, ale cudów nie oczekujcie - to po prostu pachnąca mieszanka silikonów i śladowej ilości olejów, a coś takiego proponuje nam chociażby Bioelixire za ułamek ceny produktu Alfaparf.