L'biotica Biovax Botanic, Malina moroszka, czarnuszka i bawełna, Termo-kuracja zabieg do olejowania włosów 

Mieszanka do olejowania włosów bardzo fajnie odżywia i wzmacnia strukturę włosa, nie są takie suche, kruche lecz fajnie delikatnie ochronione, ma piękny zapach, jest wydajny , nie jest za drogi . Polecam

Olej do termo-kuracji kupiłam za około 5 zł w sklepie online. Nie miałam wcześniej do czynienia z tego typu produktami do zabiegu olejowania włosów i niestety nie pomyślałam żeby poczytać na ten temat w Internecie. Zabieg się nie udał, ale chyba nie tylko z powodu mojego braku umiejętności. Opakowanie poręczne, estetyczne. Konsystencja rzadka, jak to w przypadku olejów. Zapach kompletnie mi nie leży, ja czuję benzynę z jakimś nieco przyjemniejszym dodatkiem. Opakowanie włożyłam do garnuszka z gorącą wodą. Trzymałam kilka minut a następnie zawartość opakowania zaczęłam nakładać na suche włosy. Nie spodziewałam się, że olej tak szybko się skończy... Wystarczyło mi go na około 1/3 włosów. Co prawda mam bardzo długie (za pas) i bardzo gęste włosy, ale mimo wszystko wydajność okazała się naprawdę kiepska... I cóż miałam z tym zrobić? No nic, nałożyłam czepek i po pół godzinie poszłam zmywać preparat. Zadanie niewykonalne. Gdy myślałam, że już wystarczy przelanej wody, pozwoliłam włosom wyschnąć. Niektóre pasma wciąż były zbite w tłuste strąki, a zapach benzyny ciągnął się za mną na kilometr. Masakra. Na plus zaliczę skład preparatu i chyba na tym kończą się zalety. Trudno mi ocenić ten produkt ponieważ wiem, że źle zabrałam się do zabiegu, nie przemyślałam jak równomiernie nałożyć olej. Widzę jednak po opiniach Wizażanek, że nie tylko ja miałam problem ze zmyciem preparatu. Nie wiem czy w ogóle powinnam wystawiać recenzję tego produktu, ale może ustrzeże ona kogoś przed popełnieniem błędu nieprzygotowania się do pierwszego w życiu zabiegu olejowania włosów. Do tego produktu na pewno już nie wrócę, ale może spróbuję olejowania z innym kosmetykiem.

Posiadam włosy do obojczyków, a o interesujących nas w tej recenzji partiach włosów od ucha w dół (tylko na tej długości nakładam oleje) mogę napisać tyle, że są suche, matowe, lubią się puszyć. Kochają emolienty, rzadko tolerują proteiny. Bardzo lubię szampon w kostce z tej serii i dlatego przy ostatnim uzupełnianiu zapasów skusiłam się na termo-zabieg z linii.

Mam suche i zniszczone włosy, olejowanie stosuję kilka razy w tygodniu, zawsze gdy mam na to czas. Nakładanie oleju na włosy znacznie poprawia stan moich włosów i je wygładza, chętnie testuję nowe produkty do olejowania. Markę Biovax znam i lubię, bez zastanowienia sięgnęłam po ten produkt gdy tylko natknęłam się na niego w drogerii. Saszetka z plastikową zakrętką jest dobrym rozwiązaniem bo produkt starcza na 3-4 zastosowania, dzięki zamknięciu nic nam się nie wyleje. Saszetka jest niewielka, zawsze ją zabieram ze sobą na wyjazd, zamiast brać całą butelkę oleju do włosów. Zapach jest bardzo ładny i utrzymuje się na włosach również po myciu. Zazwyczaj stosuję ten produkt w połączeniu z żelem aloesowym oraz maską do włosów, dzięki temu uzyskuję turbo działanie. Włosy są bardzo miękkie i wygładzone. Rozczesywanie nie sprawia problemu a włosy mniej się puszą. Przy regularnym stosowaniu widać poprawę stanu włosów. Zużyłam już kilka opakowań i nie planuję zrezygnować z tego produktu,

Nie wiem co zrobiłam nie tak, że u mnie efekt zerowy. Produkt opinie ma dobre i to mnie skusiło, ale coś u mnie nie poszło. Olej znajduje się w ładnej beżowej saszetce z elementami czerwieni i bieli. Informacje są bardzo czytelne. Saszetka jest zamykana jest na malutka zakrątkę, co jest bardzo fajnym rozwiązaniem w przypadku kosmetyków przeznaczonych do większej ilości aplikacji niż raz. Kosnsytencja tłusta, jak na olejki przystało. Zapach delikatnej słodkiej malinki bardzo przypadł mi do gustu. Tak jak wspominałam u mnie efektów brak. Zmycie tego produktu też nie należało do łatwych, włosy myłam dwa razy bo były strasznie tłuste. Po pierwszym umyciu mocno wyczułam pozostałości po produkcie i musiałam domyć włosy. Po wysuszeniu nie zauważyłam żadnej regeneracji czy nawilżenia. Suche jakie były takie pozostały. Miałam też duży problem z rozczesaniem. Zabieg robiłam wieczorem i rano jak wstałam moje włosy wyglądały jakbym ich nie myła dwa dni. Szkoda, bo miałam naprawdę wysokie i pozytywne oczekiwania przez opinie, jednak użycie przeze mnie bardzo to zweryfikowało. Na plus na pewno wygląd saszetki, zapach, skład i lekki połysk na włosach po zastosowaniu.

Moje włosy bardzo lubią oleje. Nakładam je na różne sposoby: na ok. godzinę przed myciem na suche włosy, kilka kropli po umyciu w celu zabezpieczenia końcówek, wzbogacam nimi odżywki i maski, z których jestem średnio zadowolona. Jest to stały element mojej pielęgnacji i nie oczekuję, że jednorazowe nałożenie tego typu kuracji dożywotnio zadowoli moje włosy. Skład jest krótki, zgodny z opisem producenta. Doceniam fakt, że oleje, o których mówi producent faktycznie są na początku składu, czyli jest ich najwięcej. Nie jest to kolejny miks składający się w 90% z taniego oleju i śladowych ilości domieszek tych, które są w nazwie. Zapach jest bardzo słodki i intensywny, przypominający landrynki. Mam duże zastrzeżenia odnośnie opakowania, które mi wystarczyło powiedzmy, że na dwa użycia. Jest to plastikowa saszetka z zakręcanym aplikatorem, którą należy rozgrzać przed użyciem. Podgrzany produkt łatwo się wylewa na opakowanie i nie można go postawić, przez co ciężko go przechować do następnego użycia niczego nie brudząc. Przy pierwszym użyciu nałożyłam go zgodnie z zaleceniem. Włosy mam bardzo długie i gęste i przy użyciu niemal całego opakowania były średnio pokryte. Efekt był taki sam, jak po zastosowaniu każdego innego oleju, który moje włosy lubią, czyli były dobrze dociążone i błyszczące, a baby hair'y ujarzmione. Zostawiłam kilka kropli kuracji, z ciekawości jak zadziała jako wzbogacenie sprawdzonej odżywki i tutaj sprawdziła się dużo lepiej. Włosy były dodatkowo bardzo elastyczne i fryzura bardzo dobrze przetrwała deszczową pogodę. Jakbym miała produkt kupić ponownie, to właśnie w taki sposób bym go używała. Niestety, ale raczej nie kupię tej kuracji ponownie. Za tę cenę pojemność jest bardzo niewielka. Plastiku jest sporo, z którym nie wiem co do końca zrobić. Nie jestem w stanie go umyć, przez co recykling odpada- wszystkie inne śmieci będą w jakimś stopniu ubrudzone pozostałością oleju. Efekty takich terapii pojawią się wtedy, jeśli będziemy je stosować regularnie w zależności od potrzeb włosów- niektórym wystarczy raz na 2 tygodnie, inni stosować będą co mycie. Pod względem ekologii to bardzo słaba opcja i właśnie przez to tak nisko go oceniam. Polecam osobom, które mają generalnie zdrowe, niewymagające, krótkiej i średniej długości włosy i taką kurację- olejowanie przeprowadzają okazjonalnie. Tym, którzy mają długie włosy, które wręcz piją oleje, ze względów ekologicznych, wydajności i kosztów odradzam.

Ostatnio dostałam do testowania szampon i odżywkę Biovax, polubiłam się z tymi produktami i będąc w drogerii pokusiłem się o zabieg olejowania. Ciekawy jest sposób użycia, ponieważ saszetkę wkłada się do cieplej wody na kilka minut a później nakłada się kosmetyk na włosy. Pierwszy raz się z takim czymś spotkałam. Po zaaplikowaniu produkty nakładam na włosy czepek i podgrzewam lekko suszarka aby uzyskać większy efekt. Widząc ze włosy są nawilżone i odżywione. Sa miękkie i lepiej się układaj. Po umyciu nie mam problemów z rozczesaniem. Jedna saszetka starczy na 2 aplikacje - tak pisze na opakowaniu. Jednak ja zażyje następnym razem na 3 kuracje, ponieważ nie mam długich włosów. Polubiłam bardzo ta kuracje i z pewnością zakupie ja po raz drugi :)

Jest to produkt mój pierwszy do olejowania włosów, więc możliwe, że mogłam jakieś błędy popełnić, ale stosowałam się według instrukcji. Olejek ma bardzo ładny zapach, jest to piękny zapach malinki, który na włosach się utrzymuje, ale tak subtelnie. Konsystencja jest tłusta, tutaj nie ma co się czarować. Włosy musiałam po tym olejku umyć aż trzykrotnie, bo włosy były posklejane i widać, że przetłuszczone, co mi się średnio podobało i niestety było to czasochłonne, w sumie jak cały zabieg. Saszetka starczyła mi na jeden raz, a włosy mam gdzieś do łopatki, więc trochę się rozczarowałam. Włosy po zabiegu są dociążone, przyjemnie się je rozczesywało i sprawiają wrażenie zdrowych i lśniących. Czy skusze się jeszcze na taki zabieg? Pewnie tak, ale raczej nie postawię na ten produkt, bo po prostu jest on dosyć drogi jak na jednorazowe użycie. Komu bym poleciła ten produkt? Osobom, które chcą przetestować działanie olejowania włosów, dodatkowo mają włosy mocno przesuszona i chciałyby aby wyglądały zdrowo i błyszcząco.

Na kuracja trafiłam przeglądając ofertę biovax w mojej ulubionej aptece internetowej. Bez wahania kupiłam 2 na próbę. Od zawsze lubiłam kosmetyki biovax więc liczyłam że i ten produkt przypadnie mi do gustu. No i oczywiście tak było .w saszetce znajduje sie tak naprawdę ilość produktu odpowiednia na 2 aplikacje. Aplikacja kest calkiem wydogna. Saszetka wyposażona w zakresie ułatwia nabieranie produktu. Olejek wchlania sie we wlosy dzieki czemu podczas aplikacji nic nie splywa.Po nałożeniu pozwoliłam olejkom trochę popracować. Po kilkudziesięciu minutach zmyłam szampanem również biovaxa. Włosy dobrze się rozczesywaly, miałam wrażenie że są wygładzone, mocno nawilżone. Po wystudzeniu łatwo się układały i naprawdę wyglądały znacznie zdrowiej. Do tego bardzo przyjemny zapach produktu przemawia dodatkowo na plus

Bardzo dobry i szybki sposób na zadbane włosy. Po jego użyciu włosy stają się błyszczące i miękkie. Najlepiej przelać olejek do buteleczki z pipetką, starcza na dłużej ????

Ciągle zaskakuje mnie co nowego się na polskim rynku włosowym pojawi. Tutaj mamy mix olejów do olejowania. Niby nic wyszukanego i to za sporą cenę, ale postanowiłam spróbować, bo zazwyczaj oleje jakich używam kończą się na kokosowym, czy oliwie z oliwek. Otrzymujemy 15ml dość oryginalnych olei w bardzo wygodnym opakowaniu, dzięki któremu świetnie się aplikuje produkt na włosy. Wystarcza to na jedną/dwie aplikacje. Za pierwszym razem trzymałam olej ok. 20-30min, za drugim 1-2 godziny pod czepkiem, w obu przypadkach na podkładzie z wody z cukrem. Zapach absolutnie przecudny, utrzymujący się nawet po umyciu. Za każdym razem nie miałam żadnych problemów ze zmyciem produktu. Już podczas kąpieli czuć było różnicę. Po samym wysuszeniu włosów były one zdecydowanie bardziej nawilżone, jędrne, miękkie, dociążone i po prostu zdrowe. Efekt po prostu widać gołym okiem. Moim zdaniem jest to naprawdę fajny produkt, który daje widoczny efekt, ale niestety kosztuje dość sporo, przez co nie nadaje się do codziennego użytku. Fajnie jednak użyć go sobie od święta.

Pierwsze na co zwróciłam uwagę to piękny zapach. Sama przyjemność trzymać ten olejek na włosach. Pachnie cukierkowo, słodko, malinkowo. Olejek łatwo się nakłada, dobrze wnika we włosy. Saszetka wystarcza na 2 zabiegi przy średniej długości włosów. Dobrze jest ją wcześniej rozgrzać w ciepłej wodzie, bo szybciej wnika we włosy.

Fajnie poprawia kondycję włosów i do tego ślicznie pachnie. Maseczka w formie olejku którą się stosuje na ciepło. Ma świetny, owocowy zapach. Łatwo się ją rozprowadza na włosach, nie ma problemu z aplikacją. Po nałożeniu zakladalam folie i na to ręcznik dla wzmocnienia efektu. Bez problemu zmywa się ją z włosów, nie obciąża ich, włosy są lekkie, sypkie. Nie ma efektu oklapniecia ani napuszenia. Dla mniw to duży plus bo mam grube włosy. Włosy łatwo się rozczesuja, nie ma potrzeby stosowania inne odżywki. Są błyszczące, ładnie pachną i dobrze się układają. Jak dla mnie najważniejszym plusem jest skład. Polecam.

Maska z tej serii stała się moim ulubieńcem, a to skusiło mnie by sięgnąć również po kurację olejowania włosów. Zresztą zwykle jesienią i zimą wracam do olejowania włosów, mam w końcu na to więcej czasu. Moje włosy bardzo to lubią. W tym przypadku rozgrzałam saszetkę, tak jak kazał producent i aplikowałam na włosy i skórę głowy. Olejek pięknie pachnie, dobrze nakładał się na włosy. Nic nie spływało z głowy, włosy wręcz "piły" olejek. Porcja przy krótszych włosach wystarczy na 2 razy, u mnie była na raz, ale aktualnie mam włosy do połowy pleców. Kurację trzymałam na włosach pół godziny pod termocapem. Po tym czasie zmyłam olej z włosów szamponem bez SLS i pozwoliłam im samym wyschnąć. Włosy po zabiegu bardzo łatwo się rozczesywały, były śliskie, nawilżone, wygładzone i bardzo błyszczące. Pięknie się układały, były jakby grubsze, mięsiste. Na pewno skuszę się na taki zabieg jeszcze nie raz i będę go robić na przemian z olejowaniem włosów olejkiem arganowym, tak jak robiłam to do tej pory.