Calvin Klein Obsession EDP 

Zapach od Calvina Kleina sygnowany nazwą Obsession dostałam w prezencie od mojej przyjaciółki. Szczerze mówiąc, to nie miałam jeszcze perfum tej marki, więc z ciekawością podeszłam do tego zapachu. Posiadam miniaturę, jednak jest tak wydajna, że zużywałam ją przez kilka dobrych miesięcy. Zapach okazał się być o wiele mocniejszy niż przypuszczałam i niż sugeruje to opis nut zapachowych, jest naprawdę ładny i lubię go nosić, szczególnie w chłodniejsze wieczory, bo otula mnie nutą zapachu i tzw. Ogonkiem, który wyczuwalny jest przez dłuższy czas od aplikacji. To zapach wyjątkowy, nie jest dla każdego, nie każdy polubi tę kompozycję, jest ona charakterna, mocna i wyrazista. FLAKON Flakonik zapakowany jest w prosty, elegancki kartonik. Sam flakon jest równie prosty, jednak efektywny. Wykonany jest z przezroczystego szkła i posiada ciemną nakrętkę. Naklejka jest prosta i zawiera jedynie nazwę produktu i logo marki. Rozpylacz dozuje odpowiednią ilość produktu i nie zacina się podczas aplikacji. Miniaturka ma taki sam kształt jak oryginał, moja ma 20 ml. PERFUMY Perfumy będą idealne dla osób lubiących nietypowe, mocne zapachy i nie boją się egzotycznych połączeń zapachowych. Ja nie do końca preferuję takie zapachy, ale te nuty zapachowe połączone razem podobają mi się, to mój ulubiony na ten czas wieczorowy zapach, idealny jako dopełnienie małej czarnej na wszelkie większe wyjścia. Najbardziej wyczuwalnymi nutami dla mnie są tutaj wyraziste połączenie ambry z kadzidłem i sandałem, te nuty są najbardziej trwałe i wyczuwalne zaraz po psiknięciu. Kompozycję tę łagodzi słodka wanilia, okraszona cytrusami, które dodają całości nieco świeżości, jednak nie tłumią ciężkiego i wyrazistego charakteru zapachu. Połączenie więc mocno drzewne z domieszką słodkiej wanilii, na mnie zrobiło niemałe wrażenie, zresztą dla otoczenia też, bo te perfumy mają niepowtarzalny charakter. Trwałość jest bez zarzutu – zapach spokojnie wytrzymuje kilka godzin, a na ubraniach wyczuwalny jest o wiele dłużej. Dostępność – można nabyć go w perfumeriach i w sieci. Na pewno do niego wrócę. PLUSY intensywność ciekawa kompozycja nut dobra trwałość elegancki flakon

Te perfumy, albo się kocha, albo nie. Nie można ich trochę lubić trochę nie, bo są tak mega intensywne..ja zawsze kochałam ten zapach. Jest bardzo mocny, intensywny i z pazurem. Wydaje mi się, że najbardziej wyczuwalna jest ambra, bergamotka i drzewo sandałowe. To taki orientalno-kwiatowy zapach. Dla mnie cudowny, jednak niektórych może drażnić, zwłaszcza, że długo się utrzymuje. Wystarczy odrobinka i pachnie w całym pomieszczeniu. Nie polecam komuś, kto lubi delikatne zapachy.

Dostałam jakiś czas temu na urodziny , nuta zapachowa totalnie nie moja bajka , w zasadzie to nie wiem jak określić ten zapach bo niby są one takie słodkie a niby z nutą ostrości . Bardzo mocno wybija się mi tutaj nuta pieprzu , ale to takiego chamskiego ! . Nie dla każdego myślę zapach mi srednio odpowiada . Natomiast buteleczka jest bardzo ładna wygląda drogo i jest bardzo solidna . Może zapach mi jeszcze podpasuję akurat na jesienno-zimowe klimaty . Na pewno odradzam go kupowania na prezent bo jest to dosyć specyficzny zapach , nie kazdemu podpasuje do gustu jak i korzystania z niego w okresie wiosenno -letnim (zdecydowanie za ciężki ) .

Z początku jest mocniejszy kadzidlano przyprawowy , później łagodnieje i czuć więcej kadzidła ale po ok 30min. kadzidło też łagodnieje i wchodzi delikatna słodycz cynamonu , wanilii i nieco aromatycznych goździków. Trwałość 1 psik na mnie ok 8 godzin i więcej ( nie myjąc ręki ) Co do zapachu nie można go oceniać w kategorii ładny , nie ładny bo każdy ma inny gust i upodobania . Ja jestem delikatną blondynką ale w jesienne i zimowe dni lubię otoczyć się taką ciepłą wonią jak moherowym swetrem .

Przyprawowy orient, bardzo przyjemny, trwały i ogoniasty, raczej na jesień/zimę, również na wieczór. Z Kleinami często mi po drodze, jestem fanką np Reveal. Obsession zużyłam już kilka butelek, dobrze się w nim czuję. Zapach jest bogaty, ładnie pracuje na skórze, jest zmienny, suchy i ciepły, natomiast nie jest słodziakiem. Początek może trochę ostrawy, zielony, ale to szybko mija, zapach się ociepla, dochodzą przyprawy, żywice, kadzidełko, słodkawy tytoń (?). Bardzo ładnie wg mnie skonstruowany. Na mnie trwałość całodniowa, co częste nie jest. Butelka gładkie jajeczko, nawet setka dobrze leży w łapce. Cena rewelacyjna. Proponuję przetestować przed zakupem, miłośniczek kompotów owocowych raczej nie porwie.

Zazwyczaj używam zapachów kwiatowych, słodkich. Ten jest ich przeciwieństwem ale to jest właśnie ta wyjątkowość. Dostałam go na prezent. Spodobał mi się odrazu, połączenie kwiatów, przypraw i drzew jest bardzo intrygujące. Kojarzy mi się trochę z przyprawą korzenną, trochę czuć cytrusy. Na pewno nie jest to popularny zapach w obecnych czasach. Myślę, że kto go użył będzie do niego wracał. Uważam, że jest bardziej na okazję niż na codzień.

pefumy, które mają różne recenzje. niektórym odpowiada ta męska nuta, a niektórym tak jak mnie to się bardzo podoba. lubię przyprawy, lubię ciepłe i kadzidlane zapachy, dlatego może obsession do mnie tak dobrze trafia. są to perfumy dla kobiet, które są pewne siebie, nie boją się nieszablonowych zapachów, które działają energetyzująco. ja jestem takich zapachów wielką fanką. oczywiście najlepiej sprawdzą się na obecny okres czyli jesień-zima. wtedy pokazują otulają. trwałość i projekcja nawet po zmianach jest bardzo dobra, więc polecam osobom, które też lubią na przykład dune od diora.

Perfumy kupiłam, ponieważ miałam już inne perfumy z tej marki i byłam bardzo zadowolona. Zapach jest dość mocny i specyficzny. Zdecydowanie czuć kadzidło i piżmo. Powiedziałabym, że czuć też nutkę męskiej woni. Ja akurat lubię takie zapachy (choć tylko na jakieś większe wyjścia czy na wieczór). Perfumy bez problemu utrzymują się cały dzień (choć tak jak wspomniałam - ja ich na dzień raczej nie wybieram), na ubraniach do następnego prania. Są bardzo wydajne. Jeśli chodzi o kształt buteleczki to jest okej, dobrze leży w ręce. Cena jak za pojemność 100 ml również jest okej, szczególnie na promocji.

Obsession poznałam lata temu, już nawet nie pamiętam gdzie. Żywiczny, ciepły, był gdzieś na mojej liście życzeń. Jednak, jako, że aktualnie jestem na detoksie zakupowym (w tym roku jednak nie zamierzam oszukiwać), to zapach dostałam do testów od mojej Przyjaciółki. Jest dokładnie taki, jak go zapamiętałam. Bursztynowy płyn kryje zwierzęcość, taką prawdziwą, dziką. Żywice nadają mu ciepła, a drewna i piżmo charakternego wydźwięku. Wydaje mi się, że współczesna Klientka może mieć z nim delikatny problem ;) Zwierzęca nuta, jak na obecne standardy może być dla wielu nie do przejścia. Ja akurat bardzo ją lubię. Na mojej skórze wybija się właśnie ten składnik i przyprawy, a długo po tym, gdy zapach cichnie, dochodzi do głosu piżmo. Robi się przytulnie i komfortowo, cieleśnie. Uwielbiam projekcję tego zapachu i to, że nie jest popularny. Uwielbiam jego skromny flakon, mimo, że jest godny lepszego. Kolor płynu, korka, napisów - to wszystko odzwierciedla zawartość. Jeśli miałabym przypisywać zapach do pory roku,. to to byłaby kwintesencja jesieni. Myślę, że jest to taki klasyk, który naprawdę warto przetestować. ze względu na jego doskonałą strukturę i jakość składników. Nie do uwierzenia jest wręcz, że kosztuje on tak mało. Warto poznać, warto kupić sobie chociaż odlewkę, bo jest to naprawdę interesujący zapach. :)

Dostałam zapach w prezencie . To już kolejny CK , który darzę uczuciem . Ciekawe , że moi ulubieńcy to stara szkoła CK . Te nowsze wypusty mnie nie pociągają kompletnie... Jak dla mnie nie ma w nich duszy , wigoru..i tego czegoś co powoduje ,że zapach pamiętamy. Obsession początek ma mocno zdecydowany i świdrujący. Może odrzucić. Na pewno nie dla wszystkich kobiet. Lubię zapachy mające jakiś pierwiastek męskich w sobie i ośmielam się twierdzić ,że Obsession takie właśnie jest . Mocno ziołowy i kadzidlany po pierwszym psiku. Gwarantuję, że będzie wyczuwalny cały dzień. Dlatego jak do końca nie jesteście pewne to polecam testy na papierku gdyż dla osób szczególnie wrażliwych na zapachy może być migrenogenny wręcz , a nie jest go łatwo się pozbyć...:) O nie..:) U mnie wyjątkowo trwały do końca dnia..na ubraniach szalach do chyba prania.. I tu jak gdyby zaczyna się inna historia tego zapachu. Wyjątkowo po czasie zmienia się nie do poznania. Przeistacza się w coś przytulnego , waniliowo-miodowo -kadzidlanego . Coś co chcemy wąchać przyjemnością. Taki prawdziwy orient . Mi odpowiada. Rano daje kopa , nie pozwala zapomnieć , podnosi moją pewność siebie i pozwoli przynajmniej z początku na trzymanie lekkiego dystansu:) Po południu, wieczorem przyjemnie ucichnie i zrobi się przytulny choć wanilia w tym wydaniu ma wymiar suchy i zupełnie niejadalny. Wyczuwam w nich jakiś pierwiastek miodowy, ale chyba go w nich nie ma to jednak połączeniu tych składników nadaje mu lekko miodowy wymiar właśnie w tej ostatniej fazie. Te perfumy to już klasyk. Na pewno nietuzinkowy. Butelka jest prosta , a jej kształt wyjątkowo ergonomiczny i dobrze leży w dłoni. Musiałam do nich również dorosnąć bo pamiętam, że młoda ja wolała zdecydowanie Eternity niż Obsession...;) To zapachy z innych biegunów po prostu. Nie są tylko na wieczór . Noszę je w dzień poza tym również uważam, że nie można w taki sposób szufladkować perfum. Bardziej skłaniałabym się do preferencji naszych, naszego stanu ducha , tego jak się czujemy na co mamy akurat ochotę i jak i na jaką okazję chcemy się "ubrać" w dane perfumy

No cóż, jak to bywa z niektórymi zapachowymi prezentami- niestety nietrafiony. Produkt ogólnie ma ładne opakowanie, minimalistyczne i jak zauważyłam jest wydajny. Niestety zapach jest bardzo przytłaczający i ciężki. Jak dla mnie wręcz nie do zniesienia. Troszeczkę mi przypomina zapach starego płaszcza, który za długo przeleżał w szafie na strychu. Ja jestem na nie.

Zapach dla zdecydowanej kobiety. Jest mocny, intensywny oraz bardzo trwały. Idealny na zimowe wieczory. Zapach niezwykle otulający, orientalny. Wyczuwalne kadzidło. Perfumy wyjątkowe.Klasyczny, ładny flakon.

Nie boję się tego napisać, dla mnie to wyjątkowy, najpiękniejszy zapach życia (a kocham perfumy i zawsze mam kilkanaście fiolek). Nuty piżma i kadzidła sprawiają, że perfumy te kojarzą mi się z ciepłem i spokojem. Do tego są niezwykle zmysłowe. Zapach typowy na wieczór czy szczególne okazje. Czasem je tylko po prostu wącham. Uwielbiam do nich wracać.

Kobiece, otulające, zmysłowe. Nie dla fanek świeżaków, sportowych zapachów ani landrynek. Kadzidło, żywice - cudo! Bardzo cielesne. Dla fanek retro pozycja obowiązkowa.

Niestety zapach nie jest dla każdego. Dla mnie jest trochę taki babciny, duszący, boli mnie od niego głowa. Inne wersje Obsession uwielbiam, niestety ta to nie mój gust.

Kupiony z polecenia ale mega porażka..Bardzo specyficzny zapach. Bardzo ciężki. Nie moja bajka,nie mój klimat. Radzę najpierw go przetestować zanim się na niego zdecydujesz. Po jakimś czasie śmierdzi nawet ciężko określić czym... Tanimi męskimi niskiej jakości perfumami... niczym to nie przypomina pięknego kobiecego zapachu.. Porażka.

Killer. Klasyczny killer. Ciężki. Migrogenny. Apteczny. Nachalny. Toporny. Bardzo specyficzny zapach. Taki skunks. Nie moja bajka,nie mój klimat. Radzę najpierw go przetestować zanim się na niego zdecydujesz. Po jakimś czasie cuchnie tanimi perfumami.

Postanowiłam przy tej recenzji całkowicie odpuścić sobie nuty, kategorie. A to dlatego, że one wprawiają mnie w taki nastrój, gdzie wszelkie nuty giną, kiedy czuję ten zapach, mój nos się wyłącza, natomiast uruchamiają się emocje. Potrafię docenić te perfumy, ale nie są dla mnie. Dla mnie to płynna melancholia, nostalgia i depresja. Stary cmentarz, gnijące liście jesienią, zwiędła chryzantema w wazonie na nagrobku. Tak je czuję (i nie mam tu na myśli zapachu, ale nastrój tego zapachu). Lubię je tylko w dzień szary, cichy, spokojny i zadumany, z dobrą książką w dłoni i dobrą herbatą na stole. Kiedy jestem sama. Zapach przemijania. Doceniam. Ale nie używam często (jednej 30 nie mogę zmęczyć do końca, bo używam 2x w roku?) Nie chcę często być zamyślona i smutna...nie chcę mieć codziennie blue day. Tak czy inaczej jest to zapach niewątpliwie dobry i przemyślany. Nazwa mi do niego nie pasuje. Obsesja? Raczej blue day, martwy kwiat, przemijanie, albo i nagrobek. The end(recenzji; a i dobra dla nich nazwa).