Od pół roku z przerwami używam tego kremu. Kilka dni temu, po zakończeniu 28-dniowej kuracji Yonelle Progressive, rozpoczęłam trzecie opakowanie pełnowymiarowego produktu.
Cała seria Yonelle dedykowana jest grupie wiekowej: 40+. Zawsze bardziej przekonywały mnie kosmetyki do konkretnej cery, problemu, wieku, ponieważ powiedzenie "jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego" ma w sobie sporo prawdy.
A teraz do rzeczy czyli działanie Yonelle Lift:
- świetne nawilżenie
- wygładzenie
- promienna, świeża cera
- nie zapycha, nie uczula, nie podrażnia
- twarz wypoczęta, jakby młodsza
- wydajny, nie trzeba wiele, by poczuć go na skórze
- przyjemna konsystencja; dość lekka, łatwo się rozprowadza
- jego zapach bardzo mi się podoba
- podkład wygląda na nim bardzo dobrze, nawet bez bazy, nic nie spływa, nie roluje się
- jest to tak naprawdę pierwszy krem, który stosuję na dzień z przyjemnością, wcześniej na ogół używałam tylko serum nawilżającego, bazy i podkładu nawilżającego, od kremów na dzień mnie odrzucało- czułam, że mam tłustą, niedomytą twarz, przy Yonelle nie mam takiego odczucia
- kremu używam zgodnie z zalecanym przez producenta automasażem
- używam go oczywiście też na noc, rano twarz jest jak w tytule recenzji: promienna i świeża
- czy spłyca zmarszczki? Ja spłycenia zmarszczek i bruzd nie zauważyłam
- gdy "leżę" prawie na lustrze, widzę nadal moje rozszerzone pory, bruzdy potrądzikowe na brodzie i kilka zmarszczek w okolicy oczu i ust, czy bruzdy nosowe-wargowe, ale w standardowej odległości: lustro-umywalka-ja skóra wygląda świeżo, jednolicie
Miałam okazję wypróbować też inne produkty tej firmy: serum do okolic oczu, zestaw Progressive i sporo próbek: eliksiru-bazy pod makijaż , serum do twarzy, kremu Rich, kremu Hydrating, maseczki Progressive i w większości byłam zadowolona z ich działania.
Oczywiście kosmetyki te nie zlikwidują zmarszczek i innych niedoskonałości, nie łudźmy się, takich cudów nie ma, ale poprawiają kondycję skóry, odświeżają ją, rozpromieniają, a to moim zdaniem i tak sporo, poza tym ich stosowanie jest bardzo przyjemne - zapach, konsystencja (ale do wydobywania kremów dobrze mieć szpatułkę; palcami, zwłaszcza jak się ma dłuższe paznokcie, nie jest zbyt wygodnie).
Dodam jeszcze, choć to naprawdę drobiazg, że opakowania Yonelle cieszą oko.
Podsumowując; jestem zadowolona z działania Yonelle Lift, inne kosmetyki tej polskiej marki też są niezłe.
Choć rozczarował mnie jeden z ich produktów, najdroższy – zestaw „kuracja kwasami” Progressive za 349 zł. Spodziewałam się po nim więcej (o zestawie w osobnej recenzji).
Czy kupię ponownie Yonelle Lift? Pewnie tak, ale znowu po przerwie; po skończeniu obecnego opakowania spróbuję czegoś innego; może czegoś z Sesdermy, Aurigi czy Cosmetic Skin Solutions, zwłaszcza, że ostatnio ceny większości kosmetyków Yonelle „skoczyły” w górę.
Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: 3 w trakcie