Na temat stosowanych przeze mnie olejków do twarzy mogłabym napisać już pracę doktorską;-) Jednak żaden mnie tak naprawdę nie zachwycił... Aż do pierwszego zaaplikowania Ice Crystal od La Prairie! Rewelacja i miłość (tak,wiem,jestem euforyczna;-) od pierwszego spotkania!
Zmorą każdej zimy są dla mnie moje suche policzki; jak dotąd pomimo dobrej pielęgnacji nie mogłam sobie z tym problemem poradzić.Wszystkie stosowane kosmetyki (sera,olejki,coldcreamy,specjalne jakieś kremy) dawały pomoc krótkotrwałą,doraźną i albo się po nich nieładnie świeciłam albo pachniały zbyt mocno,albo też zapychały.
Pierwszy raz zastosowałam ten olejek La Prairie w pewne niedzielne popołudnie,kiedy po powrocie z parogodzinnego pobytu na dosc chłodnym powietrzu moje policzki piekły i były boleśnie ściągnięte. Po zmyciu calego makijażu dalam po 1.5 kropli na każdy policzek,lekko wmasowałam i ...zaczęło się dziać... To znaczy NIC,spokój i cisza, a uczucie podrażnienia i bólu OD RAZU, natychmiastowo prawie, przeszło!Nie do wiary dla kogoś,kto zna,tak dobrze jak ja, problematykę boleśnie suchej skóry.Wszystko przeszło,wszystko! I ściągnięcie,i pieczenie,i zaczerwienienie.
Od tamtej pory stosowałam go rano i wieczorem, po kilku dniach zauważyłam, że wystarczy już tylko wieczorem. Moja skóra jest przez cały dzień elastyczna, odżywiona, szczęśliwa.
Olejek wchłania się bardzo szybko,twarz nie jest po nim ani tłusta, ani się nie świeci,nie klei, jest to prawdziwy suchy olej. Nakładam na niego jeszcze krem na noc. Make up na nim trzymał się również zupełnie bezproblemowo.
Wystarcza po jednej kropli na połowe twarzy,praktyczna "pipetka" bardzo dokładnie dozuje, lekki masaż i wszystko dostaje się do skóry.
Olejek pachnie typowo dla La Prairie,jednak bardzo delikatnie i krótko.
Fakt,cena horrendalna,ale jakość i funkcje,które spełnia, są dla mnie bezdyskusyjne. I nie interesuje mnie zanadto skład tego specyfiku:-P
Znalazłam Mojego Graala i tyle.
Używam tego produktu od: 3 tygodni
Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego