Guerlain L`Homme Ideal Cologne EDT 

Jestem po uszy zakochana w tym zapachu i jest mi bardzo na rękę, aby nie byli w nim zakochani faceci (jako w zapachu dla nich). Zapach pozwolę sobie określić jako nietypowy. Na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy przetestowałam chyba kilkadziesiąt męskich zapachów i nie znalazłam podobnego. Z rankingu wykluczam oczywiście uniseksy typu kolońska woda mandarynkowa Hermes i tym podobne botaniczne cytrusowce dla obu płci. W segmencie męskim dominują albo zapachy z oczywistymi męskimi nutami typu cytrusy+rozmaryn i inne szałwie (np.nowe, do bólu tradycyjne Swimming in Lipari) albo zapachy cięższe z dużą dawką słodyczy (tegoroczne Le Parfum Diora lub wybitnie damska Alameda Roberta Pigueta). Pomarańczkę odnalazłam w tegorocznym CK Free Energy, ale jego "moc" była tak porażająca, że nie dotrwałby na odcinku od półki do kasy, gdybym pod wpływem tejże pomarańczki chciała go kupić. Wracając do Guerlaina - nie poszedł ani w kierunku typowych grejfrutowo-wodno-ziołowych klimatów, ani w kierunku zniewalających kadzideł dosłodzonych atrakcyjną fasolką tonka. Zaserwował oranżadkę pomarańczową o silnych konotacjach z dawnym Visolvitem (kto znał, ten wie). Doprawił ją migdałem, lekko spacyfikował nutą neroli, a całość odświeżył bardzo wyraźną wetywerią, która jednak idealnie wtopiła się w kremową, spójną konsystencję całej kompozycji. Wyszedł z tego piękny, lekki, nieoczywisty zapach. Letni, słoneczny, ale pasujący przez cały rok, bo bynajmniej nie jest to ukłon jedynie w stronę upalnego lata. Czuć klasę i czuć dobrze wyliczony umiar. Zapach jest trwały i umiarkowanie (dla otoczenia) wyczuwalny. Nie wybija szyb z okien, ale też nie powoduje frustracji, że wydaliśmy kasę na coś, czego nie czuć. Jest radosny, a jednocześnie bardzo elegancki. Ja go zaadaptowałam jako uniseks i jestem z nim szczęśliwa (choć oczywiście to "uniseks" z dużym pierwiastkiem męskim, za sprawą wyraźnej wetywerii) ale spotkałam go również na mężczyźnie i byłam zdumiona, jak ładnie się skomponował z samczą skórą (akcent był bardziej na wetywerię i migdał, niż na oranżadkę). Jestem zdeklarowaną fanką podstawowego "czarnego" Homme Ideale, ale jego "biała wersja" urzekła mnie już całkowicie, Panowie, krytykujcie, opluwajcie i nie kupujcie! Chcę go mieć na wyłączność :) Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: próbki z atomizerami, będzie flaszka

O ile rozumiem jeszcze zamysł, koncepcję na Guerlain L\'Homme Ideal - "męski" odpowiednik La Petite Robe Noire, tak "letnia" wersja tegoż to jest dla mnie jakiś oksymoron, totalna abstrakcja. Owa "Cologne" pachnie jak waniliowo-migdałowe mleczko, czy też balsam do ciała, taką ma też mniej więcej "fakturę", tzn. jest to najcięższa Cologne, z jaką się spotkałem. Otwarcie to mix cytrusów, ulatuje bardzo szybko i przechodzi w opisaną przeze mnie wyżej, migdałowo-waniliowä masę, z odrobiną piżma i drewna w bazie. Wycofanie Homme i Homme L\'Eau i zastąpienie ich tym zapachem skomentuję tak: Guerlain strzelił sobie sam w kolano.