Lancome City Miracle CC Cream SPF50 PA+++ Ochronny krem CC do twarzy

Mam dość suchą skórę, a produkt nie wysusza, jest lekki, dobrze kryje pory, nie uwydatnia zmarszczek. Jestem zadowolona i będę go używać. Mam z tej serii rozswietlacz, który w połączeniu z produktem nadaje skórze świeżość. Warty wypróbowania, bardzo wydajny.

Zastanawiałam się między Diorskin Nude BB, a właśnie Lancome City Miracle, padło jednak na ten drugi po przeczytaniu wielu pozytywnych rzeczowych opinii na zagranicznych stronach. Wspaniały produkt. Małe cudeńko zamknięte w eleganckim opakowaniu. Wewnątrz krem CC o cudownych właściwościach. Mam odcień nr 1. Od razu zaznaczam - jest on zdecydowanie za ciemny dla osób z typowo słowiańską jasną karnacją - krem ten ma odcień soczystego beżu muśniętego słońcem - dla mnie, brunetki o lekko karmelowej karnacji jest idealny. Świetnie kryje jak na krem CC. Krycie można stopniować, nie potrzebuję niczego więcej, nawet korektora. Jego konsystencja z jednej strony bardzo kremowa, na twarzy zyskuje swoją niebywałą lekkość. Cera wygląda na wypoczętą i zdrową, nie świeci się - natomiast ma taki subtelny zdrowy blask. Krem cudownie pachnie - jestem oczarowana tym zapachem. Lancome City Miracle CC dba o moją cerę. Skóra jest nawilżona, chroniona SPF 50. Krem nie zapycha, nadaje się dla wymagających cer. Pokochałam ten krem. Myślę, że to będzie miłość na długi czas. Używam tego produktu od: 2 miesiące Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1