Hada Labo Tokyo Medicated Gokujyun Skin Conditioner (Lotion do skóry problematycznej) 

Produkt to tak naprawdę serum, a nie lotion jak wszyscy błędnie tłumaczą. Mieszkam w Japonii, a produkty Hada labo używam od 3 lat, więc zdecydowałam się zostawić i swoją recenzję pod tą nowością, która ukazała się w te wakacje. Produkt na miejscu kosztuje około 750 yenów - 23zł. Serum jest lekkie, bardzo lepkie i niezwykle szybko wchłania się w skórę twarzy. Nakłada się je na umytą i dokładnie osuszoną twarz szybkimi ruchami całych dłoni zwilżonymi serum. Nie wcieramy, a wklepujemy serum całą powierzchnią dłoni tak by niemal objąć palcami swoje czoło, policzki, brodę czy nos. https://www.youtube.com/watch?v=ybDLL0EheYk　w taki sposób. Kosmetyki z hada labo zawsze dzielą się na wodne serum i mleczny lotion (co jest napisane na opakowaniu w znakach 化粧水 - serum, 乳液- lotion) Głupotą jest wylewanie go na waciki - zostaje na waciku, czy w za dużych ilościach i wsmarowywanie - produkt się roluje. Po nałożeniu serum nakłada się również metodą wklepywania ulubiony lotion, przez co skóra staje się nawilżona i odżywiona. Stosowanie samego serum z tej serii ma jedynie na uwadze wyrównania ph skóry i ukojenia podrażnień. Przy prawidłowej aplikacji efekty są zachwycające. Odkąd go używam nie potrzebuję już żadnych podkładów ani korektorów. Pozdrawiam i zachęcam do kupienia jeżeli trafi się w atrakcyjnej cenie! Używam tego produktu od: 5 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 duże

Jakiś czas temu chciałam kupić sobie nawilżający lotion Hada Labo. Przypadkiem jednak trafiłam na jego nowy wariant, czyli wersję do skóry problematycznej. Długo zastanawiałam się co wybrać, i w końcu postawiłam na nowość. Mam problemy z zaskórnikami, podrażnieniami i przebarwieniami. Czasami wyskoczy mi jakaś niespodzianka na buzi. Dlatego wydawało mi się, że ta wersja będzie dla mnie odpowiednia. Produkt zamówiłam z Japonii, bo chciałam mieć pewność, że nie kupię podróbki. Z przesyłką kosztowało mnie to prawie 90 złotych. Jesto to wysoko kwota, ale liczyłam na dobrą inwestycję. Rozczarowałam się już przy pierwszym użyciu. Lotion ma bardzo wodnistą konsystencję. Jak dla mnie bardziej przypomina to mętny tonik. Wcześniej używałam czerwonej wersji i była ona bardziej treściwsza. Tutaj mamy po prostu wodę. Używałam go na dwa sposoby: albo rozprowadzałam w dłoniach kilka kropli i oklepywałam twarz, albo zwilżałam wacik i przecierałam nim buzię. W obu przypadkach produkt bardzo szybko się wchłaniał i pozostawiał skórę bardzo ściągniętą i trochę wysuszoną. Nie było to komfortowe uczucie. Nie było mowy o nawilżeniu czy ukojeniu skóry. Jedyny plus, że taka konsystencja poprawiła wydajność lotionu. Standardowe opakowanie wystarczyło mi na prawie 4 miesiące używania go rano i wieczorem na twarz i szyję. Pewnie miałabym go dłużej, ale na początku nie mogłam wycyrklować odpowiedniej ilości, i dużo produktu mi się marnowało. Myślę jednak, że używałam go wystarczająco długo, żeby uzyskać jakieś efekty. Niestety bardzo się zawiodłam. Nie pozbyłam się podrażnień, zaczerwień, ani też nie oczyściłam swojej twarzy. Trochę żałuję, że dałam skusić się na ten kosmetyk. Kosztował nie mało, a okazał się zwykłym tonikiem. Ciężko jednak powstrzymać się przed zakupem azjatyckich kosmetyków, kiedy w ich reklamach widzimy piękne dziewczyny o nieskazitelnych, mlecznych cerach. Dziewczyny, które nigdy się nie starzeją i nie posiedają żadnych niedoskonałości. Chyba wszystkie pragniemy tak wyglądać, ale takie wyniki prędzej osiągniemy stosując photoshop niż japońskie kosmetyki. Ja z pokorą wracam do polskiego toniku firmy Fitomed. Mogę go kupić o wiele taniej i ma bardziej naturalny skład. I podobnie jak lotion Hada Labo zawiera m.in. ekstrakt z korzenia lukrecji, a łagodzi i nawilża o wiele lepiej. Skład lotionu prezentuje się następująco: 1. woda 2. ekstrakt z prosa jerozolimskiego 3. ekstrakt z pstrolistki sercowatej 4. ekstrakt z rumianku 5. hialuronian sodu (zapewnia nawilżenie skórze i sprawia, że kosmetyk nie wysycha) 6. skwalen (nawilża i natłuszcza, ale może też zapychać pory) 7. kamfora (ma działanie przeciwbakteryjne, ale może też uczulić i podrażnić) 8. glikol butylenowy (alkohol, który ma pomóc w przenikaniu innych właściwości w głąb skóry) 9. triethylhexanoin (emolient) 10. mentol (środek chłodzący) 11. PEG-40 hydrogenated castor oil (emulgator) 12. sorbitan sesquioleate (emulgator, który pomaga kosmetykowi uzyskać konsystencję emulsji) 13. disodium EDTA (stabilizator) 14. alkohol denaturowany (etanol skazony substancjami chemicznymi wykorzystywany w kosmetykach przeciwtrądzikowych) 15. alkohol oprócz tego zawiera substancje czynne: ekstrakt z korzenia lukrecji oraz kwas ε-aminokapronowy Używam tego produktu od: ok 4 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno