MOJA CERA:
Mieszana (przetłuszczająca się w strefie T, normalna na policzkach) z tendencją do zapychania się porów, zaskórników i walcząca z przebarwieniami potrądzikowymi.
OPAKOWANIE:
Ciemnozielona, przezroczysta butelka z twardego plastiku wyposażona w pompkę zamkniętą pod wciskaną nakrętką. Szata graficzna monimalistyczna, typowa dla tej marki. Butelkę tonera dodatkowo zapakowana jest w biały kartonik.
KONSYSTENCJA/ ZAPACH/ KOLOR:
Ciut gęstsza woda. Rozprowadzając odrobinę produktu między palcami czuć śliskość bardziej typową dla produktów żelowych niż wodnistych.
Toner jest bezbarwny o ledwo wyczuwalnym aloesowym zapachu.
DZIAŁANIE:
Toner różni się od tradycyjnego toniku, do którego my, Polki jesteśmy od lat przyzwyczajone: oprócz przywrócenia regularnego PH naszej skóry i przygotowania jej na kolejne etapy pielęgnacji, toner posiada w swym składzie o wiele więcej substancji nawilżających i odżywczych. Tutaj klasyczną wodę w całości zastępuje nam aż 58% wody z aloesu, czyli inaczej hydrolat aloesowy (nie sok z aloesu, co błędnie twierdzą przeróżne b(v)logerki recenzując ten produkt - sok z aloesu faktycznie jest, ale dopiero na trzynastym miejscu w składzie, więc siłą rzeczy nie może być go w ilości 58% całego składu). Dalej mamy m.in. kwas hialuronowy, który silnie nawilża i wiąże wodę w komórkach skóry; filtrat z wydzieliny ślimaka przynoszący naszej skórze odmłodzenie, wygładzenie i nawilżenie; wyciąg z koreańskiego kwiatu paskowanego Pulsatilla Koreana, który zmiękcza i regeneruje; wyciąg z płucnicy islandzkiej przeciwdziałający oznakom starzenia; argininę - aminokwas, który wzmacniając barierę hydrolipidową skóry zamienia się w mocznik, aby ją dogłębnie nawodnić i wreszcie (tylko lub aż) 0,5% kwasu salicylowego, który delikatnie złuszcza naskórek, a także ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne oraz zmniejszające łojotok.
Prawdziwe bogactwo składników, ale - jak to często bywa - nie spodziewajmy się spektakularnych efektów po tygodniu.
Ja sama stosuję ten toner w wieczornej pielęgnacji, chociaż czytałam,że można go spokojnie stosować i rano pod makijaż, bo stężenie kwasu salicylowego jest na tyle niskie, że nie powinno nam zrobić krzywdy. Wolę jednak nie ryzykować. Na dzień, oczywiście nakładam krem BB z SPF50.
Niby stężenie kwasu niskie, ale delikatny wysyp przez pierwszy miesiąc używania spowodował :D Nic strasznego tak naprawdę, bo zauważałam 3-4 malutkie pryszczyki następnego dnia po użyciu, które maksymalnie po dwóch dniach znikały, jak nie szybciej.
Toner naszpikowany jest substancjami silnie nawilżającymi i regenerującymi, a także oczyszczającym kwasem salicylowym, ale aby w pełni cieszyć się efektami warto mieć pozostałe elementy pielęgnacji nakierowane na te same cele. Wtedy ten toner jest zauważalnym wsparciem. Po powitalnym wysypie skóra się wyraźnie uspokaja, pojawia się coraz mniej niespodzianek (także w okolicach miesiączki), jest wyraźnie nawilżona i pełna blasku.
W lutym tego roku, kiedy to oddałam się w pełni świadomej pielęgnacji twarzy włosów i ciała miałam spory problem z maskne (trądzik po noszeniu maseczek) w szczególności na jednym policzku - miejscu, w którym moja skóra nawet się nie przetłuszcza, pory były tak zapchane, że jedne pryszcze nie zdążyły się zagoić, a już pojawiały się następne i tak w kółko. Im więcej czasu upływało na prawidłowej pielęgnacji odpowiednio dobranymi, naturalnymi kosmetykami, tym lepiej moja skóra zaczynała wyglądać. Prawdziwy przełom jednak pojawił się dopiero, gdy do pielęgnacji włączyłam ten toner. Po wstępnym wysypie moja skóra wygląda coraz lepiej. W chwili obecnej na tym policzku nie pojawiły się,żadne zapchane pory. Są na nim tylko przebarwienia po niedoskonałościach (tak, wyciskałam je), które z dnia na dzień stają się coraz mniejsze i coraz bledsze. W końcu znikną. Toner Aloe BHA to było takie turbo doładowanie do tego, co już się zmieniało na lepsze na mojej twarzy.
Jest to też produkt ultra wydajny - stosuję jedną pompkę na twarz i szyję raz dziennie (w zagłębienie dłoni, bez płatków kosmetycznych) od trzech miesięcy, a mam wrażenie, że tego produktu z butelki w ogóle nie ubyło. Jestem przekonana, że prędzej minie termin przydatności niż wykończę zawartość butelki.
Trzymam go również w lodówce na wszelki wypadek, co podczas nakładania na skórę dodatkowo ją odświeża i koi po całym dniu.
Serdecznie polecam ten toner wszystkim osobom, które zmagają się z zapychającymi się porami i trądzikiem. Wszystkim, którzy potrzebują oczyszczenia, ale pragną uniknąć przy tym wysuszenia cery. Ten toner jednocześnie oczyszcza i nawilża trzymając wydzielanie sebum w ryzach.
Cena regularna jest wysoka, ale na stronie Skin79 są częste promocje. Ja go kupiłam za 59 złotych. Naprawdę warto :)
Zalety:
- stopniowe, dogłębne oczyszczenie porów
- delikatne złuszczanie martwych komórek
- przyspieszona regeneracja skóry
- dobre nawilżenie
- skóra promienieje naturalnym, zdrowym blaskiem
- zmniejsza wydzielanie sebum
- wygładzenie i zmiękczenie skóry
- nie podrażnia
- nie uczula
- ultra wydajność
- opakowanie
- często w cenie promocyjnej
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie