Cartier Must de Cartier EDT 

Niestety nie jestem fanką tego zapachu. Kojarzy mi się ze starszą, wymalowaną, wypudrowaną panią. Przypomina mi Shalimara marki Guerlain. Tutaj tak samo jak w tamtym przypadku, nie mogę odmówić tego, że zapach jest dobrze skomponowany, oryginalny i wysokiej jakości. Bardzo podoba mi się wersja EDP Must de Cartier Gold. Tutaj natomiast nie jestem w stanie polubić tego zapachu. Ciężko też wyróżnić mi poszczególne nuty zapachowe i opisać w jakiś sposób te perfumy. Mogę stwierdzić jednak, że zarówno trwałość, jak i projekcja są wybitnie wysokie. Jest to zapach ciężki, pasuje raczej na chłodne dni.

Dostałam miniaturkę w złotym opakowaniu w prezencie, traktuję ją raczej kolekcjonersko. Lubię ten zapach na innych. Dodaje klasy, dystansu, wyczuwam w nim szlachetność. Na mnie działa zabójczo jak trutka na owady, zwala mnie z nóg powodując 3-dniową migrenę. A szkoda...

Must de Cartier to moja zapachowa trauma, jeden z zapachów, które na mnie pachną wręcz okropnie i nie jestem w stanie ich znieść. Obezwładniajace, agresywne aldehydy w parze z galbanum skutecznie mnie torturowały,a kiedy do tego doszły jeszcze jakieś bliżej niezidentyfikowane nuty męskie zaczęło być już naprawde groźnie i nieprzyjemnie.Zapach kompletnie ze mnie nie chciał wspólgrać, był agresywny i niemiły. Co najgorsze mój mąż i mama zgodnie stwierdzili, że pachnę poprostu strasznie i lepiej żebym to z siebie zmyła i przyznałam im rację. Dla mnie to zapachowa katastrofa. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: testy

Wspaniały od początku do końca! miałam EDP i EDT i ten pierwszy zdecydowanie wolę. Jest mocniejszy, gorętszy, głębszy. Pachnie trochę męsko, gorąco a nawet chwilami duszno, ale nie dusząco. Kocham takie zestawienia! Flakon za to w ogóle mi się nie podoba. Do tak eleganckiego i zmysłowego zapachu powinien byc bardziej przemyślany, bardziej kobiecy. Ale mimo wszystko lecę go sobie sprezentować na święta :) edit X.2014: Aktualnie mam 100ml edt tester i aż się prosi o zabranie kawałka gwiazdki. Wcześniej miałam próbki edt i edp oraz zużyte 50ml edt z początku 2000r z USA. I czuję różnicę niestety :( Zapach rozpoczyna się wiercącym narcyzem i galbanum i drażni przez ok.30min. Następnie wszystko znika, przez ok.10 min nie czuję nic,jakbym się niczym nie "kropiła". Jest tak za każdym razem. Byc może jest to efekt "rozdrażnionego" nosa, którego przez pierwszą fazę wymęczył narcyz (a może glabanum?). Całe szczęscie, że zapach bardzo szybko się na mnie rozwija i po niedługim czasie mam w końcu moje wytęsknione "Must". Ten sam ciepły wspaniały zapach, który trwa przez następne 4-5 godz.,ale niestety tylko bliskoskórnie. Tak więc zabrałam pół gwiazdki, bo chociaż kocham Must de Cartier, nie znam nic podobnego,to dzisiaj nie jest to już ten sam zapach. Prawdopodobnie nie kupię już wersji edt, bo cena jest zbyt wysoka jak na zawiedzione oczekiwania (zapewne dzisiejsza wersja zapachu to jednak reformulacja:/ ). Pozostaje przetestowanie "dzisiejszej" wersji edp. Używam tego produktu od: 2000 Ilość zużytych opakowań: 1 x 50ml i dwie miniaturki

Zawsze mogę na niego liczyć. Must de cartier jest jak stary przyjaciel. Wbrew pozorom jego orientalne nuty nie sa duszące i mocne. Teraz coraz czesciej obserwuje własnie taki rodzaj zapachu proponowany jest nawet na lato .Trzeba napewno odpowiednio dozować. W Must lubię słodkosc i nienachalnosc. Zapach interesujacy, oryginalny i swietnie dopasowujacy sie do skóry. Używam tego produktu od: 15 lat Ilość zużytych opakowań: 3 , z 30ml i 50ml

Zapach starej daty i od razu da się to wyczuć.\\\\nSłodki, nieco duszny, pudrowy.\\\\nJa przez większość czasu jego rozwoju wyczuwam dentystyczną nutę. Kojarzy mi się z tymi narzędziami dentystycznymi, czego wcześniej w innych zapachach raczej nie doświadczyłam.\\\\nNie jest to bynajmniej przyjemne uczucie, dlatego trudno mi coś więcej o nim napisać.\\\\nRaczej bliskoskórny, intymny.

brdzo lubie ten zapach, na początku jest lekko drażniąca nutka goryczy, która zaraz gdzieś ucieka, zapach szybko łagodnieje i staje się lekko słodki, ale nie w sposób nachalny- przynajmniej u mnie ten zapach na pewno znajdzie swoje uznanie wśród koneserek intensywniejszych orientalnych zapachów podoba mi się w nim również to że wyróżnia się z tłumu, jest niebanalny i niepowtarzalny- trudno byłoby znaleźć odpowiednik tego zapachu Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: w trakcie opakowania 100ml

Na pewno nie jest to zapach dla wszystkich. Młode dziewczyny będą raczej zniechęcone. Duszący, mdlisty, odpychający - tak mogłabym go określić. W zapachu tym nie widzę żadnych plusów poza jego trwałością. Biorąc pod uwagę, że nie przypadł mi on do gustu staje się to dla mnie wadą. Zbyt \'toporny\', kojarzy się ze staromodnością, jak dla mnie dla kobiet 50+ Używam tego produktu od: ****** Ilość zużytych opakowań: próbka 1,2ml

Kiedyś go używałam.... Z sentymentu kupiłam i to czyste perfumy. Zapach to dla mnie- czysty wytrawny CYNAMON, który przecież tak bardzo lubię. Ale po 2-3 godzinach chciałam sie już pozbyc"z siebie" tego zapachu. Zwyczajnie mnie męczył, mimo ze jestem zwolenniczką tkz"killerów".... Rozbolała mnie głowa.... Jest napewno bardzo trwały. Radze jednak solidnie przetestowac przed zakupem. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: 25ml

Szukałam zapachu zapamiętanego w dzieciństwie, pamiętałam , że był to zapach MUST , tylko, że po złożeniu zamówienia zorientowałam sie, że chodziło mi o Must II. Pomimo tej pomyłki zapach spodobał mi się, brakuje mi tylko mchu. Pomyślałm sobie pachniałam już nie wietrzona piwnicą i pleśnią"(opinia o EDENIE Cacharel, które uwielbiam) to teraz przeniosę się na zakurzony strych. I nie żałuję, jednak dalej będę szukała Must II. Używam tego produktu od: 3 dni Ilość zużytych opakowań: w trakcie 50 ml

Odurzające kwiaty, słodkie, przykurzone. Zapach szalenie trwały, ewoluuje, zmienia się, wibruje, nadal mocny, charakterny, z pazurem. Jednak nie dojrzałam do tego aby móc go nosić. Doceniam kunszt, jednak jak dla mnie zbyt bogaty, zbyt dumny i wyniosły, zbyt dojrzały. Kwiaty odurzają, są mocne, intensywne, przykurzone. Trwa na mnie 6-7 godzin. Flakon prosty, pasuje do zapachu. Używam tego produktu od: kilkanaście miesięcy Ilość zużytych opakowań: 15ml flakon

Początek trudny dla mnie - cynamonowy, gorący... z początku jest miło, ale rozgrzewa się niebawem tak bardzo, że aż się przypala ;) A swąd spalenizny do moich ulubionych woni nie należy - delikatnie mówiąc. Dłuższą chwilę trzymam skropiony Mustem nadgarstek daleko od nosa, staram się też nie zaciągać powietrzem zbyt głęboko, ani nie kręcić gwałtownie głową - żeby spalony cynamon nie spowodował u mnie mdłości (tak działa na mnie zapach spalenizny :o ). W pewnej chwili zapominam o podjętych środkach ostrożności i rozmawiając o czymś zaczynam gestykulować... i... Co tak pięknie pachnie?! Przyprawy, kwiaty, wszystko takie szlachetne, gęste, idealne i trudne do ujęcia w słowa. Tak - to Must tak się przeobraził. Piękny - nie do poznania. Ale czy jestem gotowa za każdym razem dłuższy czas czekać aż brzydkie kaczątko przeobrazi się w łabędzia? Buteleczka nie podoba mi się. Używam tego produktu od:? Ilość zużytych opakowań:próbka

To określenie słodki kurz jest idealne. Próbkę miałam wiele lat temu i pamiętałam perfum jako nieco męski, wtedy nie dla mnie... a dziś... Zapach ciepły, delikatnie wysłodzony, z niesamowitym ogonem, wzbudzający zainteresowanie. Na odzieży pozostawia bardzo podobny efekt zapachowy jak... Marousia. Opakowanie a w zasadzie jego kolorystyka nasuwa skojarzenia z buduarową lampką nocną, pokój obity grubym puppurowym welurem, aksamitem, takież kotary i ta lampka z abażurem dającym ciepłe nasycone pomarańczem i czerwienią światło i prześwietlające liczne drobinki kurzu - buduarowy efekt Tyndala... hihihiUżywam tego produktu od: paru dni regularnie Ilość zużytych opakowań: próbka i zaczęte 50ml edt.

Jedna z moich ulubionych recenzji nazywa Must EdT słodkim kurzem.I tak bardzo to określenie zapadło mi w pamięć,że nie potrafię lepiej opisać tego złożonego piękna ,którym Must tak mnie uwiódł.Właściwie kupowałam go w ciemno,tylko na podstawie dość zróżnicowanych ocen na Wizażu.Ryzykowałam niewiele,bo podobają mi sie wszystkie zapachy Cartiera(poza tą szaloną interpretacją wiśni czy jakiegoś innego owocu w czerwonej butelce). Must jest idealny.Słodki i ostry,lekko przyprószony...no kurzem.:)Jest w nim czar leniwego popołudnia ,ciepło i futrzana miękkość jednocześnie.Nie potrafię wyodrębnić ani nut ani poszczególnych faz-Must trwa i trwa bardzo długo ,znikając aż zostanie po nim smużka dymu. Używam tego produktu od:kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań:w trakcie 100 ml

Wielbicielki mnie zabiją... Nie potrafię w tym zapachu znaleźć ani jednej pozytywnej nuty. Jest dla mnie za mocny, za orientalny, za pieprzny, za piżmowy, za ambrowy. Szczególnie za ambrowy. Już dawno nie pamiętam, aby jakikolwiek zapach doprowadził mnie do takich mdłości. Oczywiście ma i plusy, pachnie mocno, wyraziście i z ogonem, ale nie mogę sobie wyobrazić żadnej sytuacji, kiedy mogłabym go użyć... no może tylko na własny pogrzeb, ale wtedy już wszystko byłoby mi jedno. Wierzę, że można go kochać, niestety w moim przypadku zapałała nienawiść i wstręt :( Chyba po Declaretion za dużo oczekiwałam po Cartier... Używam tego produktu od: ----- Ilość zużytych opakowań: próbka

Oceniam EDT.Jak niuchnelam Must to od razu przed oczyma ujrzalam kobiete po piedziesiatce,zadbana,umalowana z natapirowanymi wlosami w garsonce.Do takiej jak ulal Must pasuje do mnie nie.Sam zapach jest typowo orientalny,nie ma w nim akordow kwiatowych za to duzo jest ambry i chyba to mi najbardziej przeszkadza,z czasem zyskuje nute cynamonu,ale nie slodkiego tylko takiego przyprawowego-gorzkiego. Jest bardzo intensywny i ciezki ale nie duszacy. EDT jest jak dla mnie trwala ,ale podejrzewam ze EDP bedzie czymac sie calutki dzien.Ja do Must jeszcze nie doroslam,ale moze za 20 lat sobie go kupie.Must to nie jest moja epoka,jeszcze nie,aczkolwiek nie moge powiedziec ze nalezy do zapachow sredniowiecza. Używam tego produktu od:testy Ilość zużytych opakowań:moze kiedys

Wersja Must parfum jest bogata,ciepła,orientalna.Posiada w składzie neroli,galbanum,różę,żonkil,sandałowiec,jaśmin,tonka,wetiwer.Zapach jest odurzający,wyraznie kwiatowy.Kwiaty ciężkie,w pełnym rozkwicie,parujące w ciepłym wilgotnym powietrzu.Neroli i galbanum tworzą miękki,narkotyczny klimat.Zmiękcza wszystko tonka.Na końcu drewno sandałowe i wciąż kwiatowo.Must przydaje powagi i majestatu osobie która go nosi.Nie ma tu zachęty do flirtu,romansu,przygody.To czerwona aksamitna suknia surowej władczyni zdobiona złotymi aplikacjami.Must nie jest agresywny,ani zadziorny.Przypomina mi Ambre Sultan(w wersji miękkiej)i minimalnie Moschino Woman.Nie jest zapachem ostrym i przyprawowym.To zdecydowanie orient z przewagą kwiatów.Flakonik przypomina zapalniczkę w złotej obudowie,w środku miodowa ciemna substancja. Używam tego produktu od:5 miesięcy Ilość zużytych opakowań:miniatura 4ml Parfum

Pokochałam Must niemal od pierwszego niuchnięcia ;) co w zbiorze moich ulubionych zapachów jest rzadkością. Jest na mnie zmienny, ale zawsze piękny. Jednego dnia otacza cudownie wytrawną, miękką cynamonową chmurką, innym razem czuć upojną, gorzkawą mieszankę galbanum i drewienek, jeszcze kiedy indziej - jest niepokojąco zmysłowy. Emanuje to erotyzmem, to ciepłem i miękkością, to niezachwianą, mocną pewnością siebie - i, ciekawe, zawsze bezbłędnie. Chcę pachnieć miękko i przytulnie - jest mięciutki. Chcę pazur - proszę bardzo. Bez pudła. :] Ach, bosko... Nie mogę uwierzyć, że miał być skierowany do osób szczególnie czułych i wrażliwych. Śmieszne, swoją drogą, te reklamy z lat 80. W mojej ocenie Must jest niejako zaprzeczeniem jakiejś płaczliwej melancholii. :] Ma coś z zadowolonego z siebie, czarnego mruczącego kota, mrużącego zielone ślepia i przeciągającego się leniwie na miękkim dywanie w cieple kominka... Świadomość własnej doskonałości. --- Opakowanie to jedno z tych, które uważam za piękne, ale gdyby skrywało nieładny zapach, równie dobrze mogłabym uznać, że jest bardzo brzydkie. Pięć gwiazdek to ocena zapachu Must, nie flaszki. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: jedno, napoczęte. Na pewno nie ostatnie.