Moim zdaniem kolor idealnie oddaje zawartość flakonika.
Te perfumy to w ogóle taki zapachowy, puchaty, różowy brelok do kluczy, wiecie, taka futerkowa kulka, aksamitna w dotyku i o pudrowym zapachu. Takie właśnie jest La Bella Vita. Są.. słodkie. Słodkie jak puchaty brelok i jak różowe, pudrowe cukierki. Leciutkie jak różowe piórko - no i tutaj dochodzimy do clue, bo mimo, że są OKROPNIE wręcz cukrowe, to nie jest to ciężki ulep, Są lekkie w jakiś dziwny sposób, jak cukrowa wata, jak pachnąca, różowa chmurka. Ta chmurka towarzyszy nam ładnych kilka godzin i nawet ma ogon, ale nie rozwija się szczególnie - ot, milutki słodziak, pyszny, pudrowy lizak z herbatkową nutką w tle. Jest dobrze. Jest delikatnie pomimo poziomu słodyczy. Można psiknąć w lecie, zwłaszcza wieczorkiem, można na wiosnę, by cieszyć się życiem, można zimą, by sobie trochę umilić dzień. Najmniej chyba pasują na jesień. Można im zarzucić, że są trochę płaskie i monotonne, ale jako cukrowy umilacz raz na jakiś czas - czemu nie? Niezobowiązująco ładne, dziewczęce, miłe. Słodkie.
Nie wiem, czy kupię ponownie, bo mam już drugi flakon oprócz jednego rozpoczętego (mama uznała, że mi się spodobają), a jest jeszcze trochę słodkości na rynku, ale nie wykluczam, że do nich wrócę. Cena bardzo niska w stosunku do jakości. Dla fanek kwiatków, słodyczy i cukru zdecydowanie polecam - zresztą myślę, że każda z nas chce czasem przysiąść na różowej chmurce i poczuć się słodka.