Hermes Rouge EDT 

Wspominam ten zapach z sentymentem.Pasował do mojego charakteru, był tak ciężki i trudny, jak ja:)zawsze byłam chwalona za przepiękny mocny zapach Jako przekora uwielbiałam go używać zwłaszcza latem w upalne dni, by nagrzewał się na mojej skórze i zabijał wszystkich dookoła.No cóż, taka jestem:)woreczek na flakonik cudo, flakonik kolejne cudeńko no i ten zapach-to takie dzieło sztuki i wiele doznań-wzrokowych i zapachowych.W nim czułam się taką dopracowaną kobietą, do niego spódnica w falbany i szpileczki z Venezii.One stanowiły kropke nad i.Miały potworny ogon i nieziemską trwałość.Zatęskniłam za nimi i po kasiorce trzeba będzie zapolować:)Ponadczasowy szyk i elegancja.Polecam w 100%, raczej dla dojrzałych dziewczyn i nie na lato, chyba że ktoś jest taki jak ja na ,, na przekór":)Czemu firma zmieniła tak piekne opakowanie na tak byle jakie nie mające w sobie tego czegoś wyjątkowego i zabieram pół gwiazdki:(Cena niestety teraz odstrasza:(I znowu pól gwiazdki:(Choć wiem, że werte są tej ceny.Dostępnośc też na minus:(Ale juz nie moge więcej gwiazdek zabrać dla tego dzieła sztuki. Używam tego produktu od: 10 lat Ilość zużytych opakowań: 5 po 50 ml.

Dziwaczny zapach, ktorego mimo dobrych checi nie bylam w stanie przetestowac calosciowo - przerazala mnie wizja dnia spedzonego w tym ostrym winie, grzybach i ziolach, brrr. Mamy tu tez przywiedle rozane platki i ciut egzotycznego drewna, stary ser i kadzidlo, mydlo i powidlo. Calosc jest doprawdy dziwaczna, staromodna i szalona w sposob nieprzyjemny - wiec oczywiscie nie kupie. (no, chyba, ze na prezent, jesli ktos mi baaaardzo podpadnie ;-)))) ) Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: meczona probka

Hmmm i co tu napisać po takich zachwytach... Owszem, woda wieczorowa, wg mnie dla pani po 40tce albo i 50tce, szykownie ubranej na eleganckie, wytworne spotkanie, może teatr albo operę, koniecznie do wieczorowej sukni. Nie wiem czemu ale najbardziej pasuje mi kiecka w kolorze bordo. Co jak co ale flakon dobrali do zapachu na 6. Niestety sam zapach mnie nie przekonuje. Na mnie są to po prostu różane mydliny. Taki babciowaty aromat skropiony różą. Nic więcej. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: próbka

Ależ zaskakujący zapach - pachnie naprawdę szykownie, z klasą, ale jednocześnie wyróżnia się i umyka konwencji. Czmycha sprzed szufladki z zapachami, o których zwykło się mawiać "szykowne orientale w stylu retro" i które w potocznym rozumieniu męczą swoją apodyktycznością, ciężarem i przesadną dawką wymyślnych przypraw (sztandarowy przykład - znienawidzone przeze mnie Opium albo Samsara). Początkowe nuty przywodzą na myśl zapach domowego, przyjaznego i zmysłowego kadzidełka o zapachu drzewa sandałowego, ylang-ylang i wyjątkowo nienatrętnej i niepodsuszonej róży. Zapach staje się coraz bogatszy waniliowo-przyprawowy, ale w dalszym ciągu pozostaje przyjemny i nie mdli oraz nie szokuje swoim wydumaniem i klimatem rodem z India Shopu ;). Rouge ma w sobie łagodność i jednocześnie pewne zdecydowanie. Ładny zapach. Nie dla mnie, ale zdecydowanie ma w sobie potencjał do tego, żeby zdobić ;) Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: ...

Woda toaletowa, już w samym założeniu jest lżejsza od perfum. Więc i Rouge jest raczej codziennym "odzieniem" subtelnie sączącym stonowaną woń korzennego orientu. Okrywa delikatnym powiewem słodkiego kadzidła, nie narzucając się otoczeniu. Na mojej skórze dobrze wyczuwalny po 4-6 godzinach, później zosteje tylko ledwo wyczuwalny ciepły cień zapachu. Miłego, otulającego, nie narzucającego się. Dającego komfort " ubrania" w wonie. Używam tego produktu od: 2 lat Ilość zużytych opakowań: jeszcze zostało w pierwszym

Hermes Rouge od dawna mnie ciekawił i kusił, a że u nas w PL są słabo dostępne, to w końcu zaryzykowałam zakup w ciemno. Opłacało się. Zapach bardzo poważny, elegancki, dystyngowany, szykowny. Nie ma w nich świeżości, landynkowatych akordów, które kojarzą się z wakacjami, frywolnością i kwiatami we włosach. ;) Rouge to perfumy na wieczór i na eleganckie spotkania, przyjęcia, pasujące do powłuczystej sukni i cennych klejnotów. Nie widzę w tych perfumach nastolatek, a raczej poważne kobiety (mniejsza o wiek) o wyrazistej urodzie i charakterze. ;) Pachną mocno, orientalnie. Gdzieś z tła przebija się odrobina słodyczy, ale nie są to żadne ulepki. Czuć odrobinę kwiatów, cerdu. Zaś wanilia na mojej skórze w ogóle się nie ujawnia. Perfumy z rzędu bardzo trwałych i należy się nimi psikać w umiarkowany sposób, bo można wydusić otoczenie. ;) Roug to zapach z tzw. "warkoczem". Najlepsze na chłodne dni, gdzie mocna woń może się łączyć z zimnym powietrzem. Doceniam Rouge, ale gdybym napisała, że są to w 100% moje perfumy to trochę bym Was oszukała. Owszem są utrzymane w moim typie, o konkretnej mocy, bardzo je lubię i często używam, ale nie oszalałam na ich punkcie. Po prostu je lubię i doceniam. Flakon: mocno bordowy-rubinowy. Oszczędny w formie, o owalnym kształcie, a jedynym ozdobnikiem jest klamra w kolorze złota połączona z atomizerem. To wszystko sugeruje, że w butelce zamknięte są prawdziwie mocne i eleganckie perfumy. Używam tego produktu od: od jakiegoś czasu. Ilość zużytych opakowań: w trakcie 100 ml.

Kupiłam ze względu na różę w składzie. Zapach znałam już wczesniej, z testów i zarzekałam się,że nigdy przenigdy... a tu masz;). Ma coś w sobie! Od razu lojalnie informuję,że fanki zwiewnych , dziewczęcych woni w stylu Baby Doll i Escad będą rozczarowane. Rouge kojarzy mi się z elegancką kobietą w czerwonej ,purpurowej lub fioletowej atłasowej kreacji. Do noszenia "od święta" i to w małych dawkach,gdyż mógłby powalić otoczenie. Dodaje mi pewności siebie, wzbudza dystans .Ujmując w jednym zdaniu- "dla kobiety lubiącej dominować we wszystkich sferach życia." Flakonik przeuroczy, szczególnie trzydziestka ,która jest w moim posiadaniu od kilku dni.Nie moge oderwac od niej oczu:)