Hermes Eau des Merveilles EDT 

w zapachu można odnaleźć: Nutami głowy są Pomarańcza, Żywica elemi i Cytryna; nutami serca są Bursztyn, Pieprz, Różowy pieprz i Fiołek; nutami bazy są Jodła, Cedr, Madagaskarska wetyweria i Mech dębowy. Zapach jest nie wiem pudrowy, drzewny, leśny troszkę jakby męski podjerzewam, że to przez wykorzystaną jodłę, ceder, wetiwer, które często wykorzystywane są w zapachach dla płci przeciwnej. Nie moja bajka choć nie można odmówić tu klasy Hermesa w wykonaniu flakonu i trwałości tego perfumu. Podchody do Eau des Merveille robiłam kilkakrotnie, niestety nie przekonałam się póki co.

Eau des Merveilles właśnie dołączył do mojej kolekcji. Cytrusowo-żywiczny....ziołowo - słodki, drzewno-pudrowy. To zapach pełen sprzeczności. Raz ciepły i otulający, idealny na jesień. Innym razem orzeźwiająco-słony, jest jak powiew świeżej bryzy. Zapach wyjątkowy i bardzo oryginalny, nie do pomylenia z żadnym innym. Niesamowicie mocny i trwały, na ubraniach pozostaje aż do prania.

Eau des Merveilles to specyficzny i dość ciężki zapach, który nie każdemu przypadnie do gustu. Dla mnie najbardziej pasuje do jesienno-zimowej części roku. Zapach rozwija się inaczej na skórze i na ubraniach, dlatego wolę spryskać nim jedynie szalik czy płaszcz. To wystarczy by zostawiać za sobą specyficzny 'słony' zapach tych niepowtarzalnych perfum. Polecam jednak sprawdzić zapach przed zakupem.

Faktycznie lżejszy od swojego brata Elixir, ale mimo to trwałość jest bardzo zadowalająca. Trzeba wytestować aby pokochać bądź znienawidzić. Ja pokochałam. :) Pięknie się rozwija w ciągu dnia. Ma pazur. Jedyny w swoim rodzaju. Cudowna woń towarzyszy po 2psikach cały dzień. Boski. Daję HIT, moje odkrycie 2020r.

Nie wiem, ile razy zdarzylo sie juz mi, ze majac na sobie ten zapach, obcy ludzie zaczepiali mnie na ulicy z zapytaniem, czym tak pachne. I nie przez to, ze uzylam go za duzo. Ten zapach jest po prostu inny niz wszystkie. Wracam do niego regularnie. W miedzy czasie uzwam paru innych, ale po jakims czasie nudza sie mi i tylko temu jestem ciagle wierna. Opisac zapach nie jest latwo. Czesto zalezy to od nastroju czy nam sie spodoba cz nie. Ten jest naprawde wyjatkowy. Polaczenie nuty kwiatowej z bardziej ciezka kompozycja sprawia, ze ta woda toaletowa jest niepowtarzalna. Mega trwale. Ubrania pachna dlugie dnie pozniej, rowniez w szafie;) Lekkie i slodkawe, uzywam ich zarowno latem jak i zima. Nie naleza wprawdzie do bardzo rozpoznawalnych zapachow, ale ci, ktorzy go raz uzyli, z pewnoscia rozpoznaja go bez problemu. Niekonwecjonalny i elegancki. Jesli macie ochote na cos innego, to z czystym sumieniem moge ten zapach polecic.

Gdy przeczytałam o tym zapachu kilka lat temu, strasznie chciałam go mieć. I przyznam się na początku byłam bardzo nim zawiedziona. Nie jest to bowiem miły słodziaczek. Czuć wyraźnie pieprz, nutę morskiej soli i....drewna. Sporo czasu buteleczka przeleżała u mnie w szafce. Teraz chyba do nich dojrzałam i nauczyłam się je nosić. Obecnie nie wyobrażam sobie bez nich wiosny. Zapach jest bardzo trwały. Z całego serca polecam :)

Przypomina mi moment, w którym nurkujesz do luksusowej kąpieli bąbelkowej, która wydziela ziołowo-świeży zapach, łazienka jest pełna pary i czujesz czystą, mokrą skórę. Wspaniale!

Zapach mnie zaskoczył bardzo pozytywnie. Jest niesamowicie przyjemny i... przyciągający. Pomijając przepiękny flakon produktu, bardzo miło jest przyciągać uwagę innych tym zapachem. Jest inny niż wszystkie. Jest kobiecy ale nie ma tam nic typowo kwiatowego. Zapach jest bardziej drzewny. Mam wrażenie, że to uniseks ale jest to zapach dla kobiet. Jak na wodę toaletową to zapach bardzo trwały. Jestem na tak ! :-)

Ma wyjątkowe miejsce na mojej toaletce. Pachnie jak gorące pustynne powietrze. Po zużyciu pierwszej butelki chciałam poszukać kolejnych perfum, które będą tak pasujące do mnie jak Hermes. Zrobiłam przerwę od nich na około 2 miesiące, aż w końcu znalazłam zużytą buteleczkę na dnie szuflady. Powąchałam i znowu przepadłam. Przeniosły mnie w sekundę z powrotem na wakacyjną plażę. Od razu pomyślałam "to jest to!" i tyle pozostało z chęci zmiany ulubionych perfum. Być może nie są dla każdego, ale na pewno są moje :)

Skusiłam się na Eau des Merveilles ze względu na opisywany wszędzie zapach lasu. Do tego wetyweria i mech dębowy w składzie i już byłam kupiona :) Zaczęło się lepiej niż myślałam, na początku rzeczywiście wyraźny leśny zapach, ale ten las jakiś inny niż wszystkie, bardziej niż igliwiem pachniał labdanum, którego jednak oficjalnie w tam nie ma. Towarzyszyły mu pikantne nuty pieprzu i pomarańcza, mało dosłowne i niespożywcze. Niestety w bazie zamiast mchu i wetywerii pokazało się piżmo, momentami słonawe, którego również brak w składzie. Nie było złe, ale wolałabym żeby były wyczuwalne nuty wymienione w bazie. Mimo wszystko są to bardzo przyjemne i jednocześnie oryginalne perfumy. Jak dla mnie idealne na jesień, ciepłe i otulające, ale jednocześnie rześkie. Nie wiem czy skuszę się na flakon, bo nie do końca "moje".

Zapach jest przepiękny! Bardzo ładnie się rozwija. Jest dziwny, nigdy nie czułam takiego zapachu i dlatego się w nim zakochałam. Jest jak kameleon. Bardzo trwały. Na skórze czuję go bardzo długo, na ubraniach nawet kilka dni. Mój mąż jest zachwycony tym zapachem, powiedział, że nikt nie pachnie tak pięknie jak ja. Ma w sobie ten ,,ogon", który krzyczy:-Chodź za mną! Merveilles zostanie ze mną na zawsze.

Zbyt dużo tu dla mnie cedru chyba. Mimo ze lubie meskie zapachy to tutaj jakos nic kobiecego na mnie sie nie rozwija. Ot, zapach na lato dla faceta lub dla powąchania po prostu dla przyjemności, dla odświeżenia i błogości. Zapach ładny, ciekawy ale ja pachniec tak nie chce.

Zapach udało mi się zdobyć w rozbiórce, po przeczytaniu nut zapachowych stwierdziłam że napewno mi się spodoba, niestety wzięłam tylko 5ml ;( Szkoda bo zapach jest uzależniający. Piękny, drzewny, kadzidlany, dymny, pieprzny, żywiczny nie ma w nim ani krzty kwiatków, których pełno na półkach perfumerii. Jeszcze tylko LVEB wywołuje u mnie takie uczucia. Zapach ten jest w 100 % w moim guście, otulający ale nie słodki, ciepły ale nie jadalny i nie waniliowy jak np HPoison ( chociaż mam i lubię ) czy inne z ocieplacze z nutą wanilii. Ciężko mi opisać moje uczucia po prostu zakochałam się w tym zapachu. To istne arcydzieło perfumiarstwa. Bardzo dużym plusem jest to, że nie pachnie nim połowa miasta jak np LVEB , rzadko można go spotkać. Dlaczego więc nie jest moim KWC? Po pierwsze zapach nie należy do najtrwalszych a to po zapachu najważniejsze dla mnie kryterium. Po drugie zapach jest za drogi jak na tak kiepską trwałość bo jeśli pachniał by tak samo intensywnie i długo jak LVEB napewno skusiła bym się za te pieniądze. Polecam miłośniczkom drzewnych i przyprawowych zapachów. ;)) Używam tego produktu od: 2 tyg Ilość zużytych opakowań: 5ml

Tym razem Eau jest faktycznie "merveilles", wytrawnie fiołkowy, lekko cytrusowy, wyraźnie drzewny i bliskoskórnie pudrowy. Przez długi czas "chorowałam" na pomarańczowo-czekoladowy elixir Hermesa, w końcu kupiłam sporą odlewkę i dobrałam próbkę eau des merveilles właśnie. Przepadłam z kretesem! Elixir zużyję pod tegoroczną choinką, zaś noworocznym spełnionym marzeniem będzie pełnowymiarowe opakowanie Eau ;) - już niedługo mój ssskarbie... Eau des Merveilles jest szlachetne, jak jasne suche drewno, tajemnicze i radośnie wytrawne jak pierwsze leśne fiołki pod koniec marca. Miękkość ambry uświetnia i osusza aromat skórki pomarańczowej,przewijający się przez tę kompozycję, jak wąska smużka kadzidlanego dymu. Zapach jest wyjątkowy, elegancki, nieco surowy (KOCHAM!), bardzo optymistyczny, słoneczny właśnie, choć nie jest to leniwy żar tropików, lecz młode, wczesnowiosenne kapryśne słońce w klimacie umiarkowanym... Spryskana eau des merveilles zbieram wiele komplementów, nawet w gronie tych osób, które zdążyły sięjuż przyzwyczaić do moich perfumeryjnych fanaberii - jak pojawianie się od stóp do głów spowitą w męskie pachnidła,lub niszowe i alternatywne eksperymentalne kompozycje. + szlachetność + piękno + trwałość + cudnej urody opakowanie - cena (ale wart jest każdej wydanej złotówki) Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: 10 x 2 ml

Podobieństwa między Eau des Merveilles oraz Elixir des Merveilles istnieją,a...jednocześnie ich nie ma.Nie potrafię wyjaśnić tego zjawiska. Eau des Merveilles to mocny,czysty zapach.Słony,ale nie mocarny ani toporny.Nie potrafię go sklasyfikować czy jest bardziej \'\'męski\'\' czy \'\'damski\'\'.Zwyczajnie nie pasuje mi do jakiejkolwiek szufladki.Pachnie kobieco i męsko jednocześnie,ale nie samczo i nie jest dla mnie androgyniczny.A to i tak za mało/za dużo aby wtłoczyć EdM w pewne ramy. Pomarańcza? Czuję bardzo wyraznie.Nie,nie świeżo obierana pomarańcza(skórka i/lub miąższ).Nie kandyzowana pomarańcza.Nic z tych rzeczy.I nie chodzi mi o to,że czuję pomarańczę od godziny \'\'0\'\',do godziny \'\'6\'\' na przykład.Ona pojawia się co jakiś czas i zaraz znika.To jest efemeryda. Jest mocno,surowo,a zarazem łagodnie.Nie znoszę kombinacji w nazewnictwie perfum typu \'\'sparkling\'\' lub coś w ten deseń,ale one rzeczywiście są \'\'sparkling\'\'(nie mówię o buteleczce).Tak iskrzą,że aż momentami szczypią(nie mam reakcji alergicznej na EdM,takie mam jedynie wyobrażenie). Trwałość świetna,pod warunkiem,że używam w zagłębieniach przedramion(przedramiona \'\'trzymają\'\' u mnie prawie wszystkie zapachy najdłużej). Używam tego produktu od: kilku lat Ilość zużytych opakowań: kilka;zawsze o pojemności 30 ml

To był pierwszy zapach firmy Hermes który przetestowałam i który od razu podbił moje serce. Pierwszy psik nie wydał mi się zachęcający, bo początkowe nuty są ciężkie i ostre. Ale z każdą kolejną chwilą zapach pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Moje odczucia są jednak odmienne w porównaniu do innych wizażanek. Nie czuję tu słonych nut, morskiej bryzy czy rozgrzanego od słońca piasku. Ta hermesowska pomarańcza również nie jest oczywista, nawet w goryczkowatym wydaniu. Ten zapach jest dla mnie bliżej nieokreślony, nieznane nuty górują w tej kompozycji, może to ten balsam Pervian, elemi ? Nie dostrzegam mchu, cedru ani różowego pieprzu. Troszkę ambry jest ale coś innego intryguje i zachwyca. Może dlatego te perfumy są tak inne i orginalne. I jakże supertrwałe, prawie 12 godzin wyczuwalne na skórze a to przecież tylko woda toaletowa. Flakonik przepiękny i kusi przy każdej wizycie w perfumerii. Muszę go mieć jeszcze tego lata. Choć wydaje mi się ze zapach będzie pasował na każdą porę roku. Cudo po prostu!!!! Na cenę nie będę narzekać bo za markę się płaci, ale jakościowo i tak warto. Dostałam uroczą trzydziestkę i jestem jeszcze bardziej zachwycona zapachem :) Używam tego produktu od: kilka psiknięć z pełnowymiarowego opakowania + 30 ml w trakcie Ilość zużytych opakowań: kilka ml

„ Jest późne popołudnie, właściwie wieczór. Siedzę na piasku nad brzegiem morza, przy molo zmoczonym falami. Zmierzcha, słońce w czerwonej sukni odchodzi na horyzoncie i przypomina o cudownym dniu, który właśnie mija, dając jednocześnie nadzieję, że jutro będzie tak samo. Twarz owiewa ciepła, lekko wilgotna i słonawa bryza. Chciałoby się zatrzymać ten moment i zostać tak w bezruchu na zawsze”. Teraz to możliwe. Chylę czoła przed talentem i wyobraźnią twórców. Wydaje się, że co dwie głowy to nie jedna. Aż z ciekawości przejrzałam inne dzieła autorów (Ralf Schwieger i Nathalie Feisthauer), niestety większość nie jest mi znana, a te, które znam, nie budzą zachwytu. „Woda cudów” jednak oszałamia. Czy można zamknąć w butelce zapach powietrza o zmierzchu nad morskim molem? Niebywałe, ale można. W tym zapachu nie ma co szukać przysłowiowych nut kobiecych czy męskich, Wydaje mi się, że globalnie czuć głównie drewno, ale z bliska ja czuję również słony wiatr i ambrową, gorzkawą skórkę pomarańczową. Dla mnie cudo:)

Nuty głowy Pamplelune albo Mandarine Basilic z Guerlain, nuty bazy Angela. Do tego mnóstwo ostentacyjnego igliwia. To samo dotyczy wersji Elixir de Merveilles. Nie dorósł do moich oczekiwań i nie rozumiem zachwytów. Dla mnie gorzki i cierpki, odrzucający. Używam tego produktu od: Wielokrotne testy, niestety nic z tego. Ilość zużytych opakowań: ...