Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z maską do rąk, spotkanie jak najbardziej udane, gdyż kosmetyk w pełni spełnił moje oczekiwania.
Rękawiczki z nawilżającym wkładem zamknięte są w saszetce, która zapobiega ich wysychaniu, dzięki czemu przed otwarciem długo możemy je przechowywać, nim zdecydujemy się na ich użycie. Same rękawiczki dobrze przylegają do dłoni, przypominają nieco te używane przez chirurgów, choć wykonane są z milszego w dotyku materiału. w środku mają solidnie nasączoną tkaninę. Każda rękawiczka zaopatrzona jest w plasterek, który pozwala nam na szczelne zamknięcie jej wokół nadgarstków, dzięki czemu ciecz nie wypływa, a my nie musimy rezygnować z podstawowych czynności podczas dostarczania naszym dłoniom składników odżywczych.
Sam nawilżający wkład pachnie bardzo przyjemnie, kremowo, nieco słodko, co tylko umila użytkowanie. Rękawiczki pozostawiłam na dłoni na czas oglądania filmu, od czasu do czasu masując je jedna o drugą. Po zdjęciu rękawiczek ręce nieco się lepiły, większość maski wchłonęła się jednak po kilku chwilach. Dłonie po takim zabiegu istotnie były nawilżone, wygładzone i miękkie w dotyku. Efekt nie utrzymał się długo, bo zaledwie dwa, może trzy dni, ale i tak uważam, że takie domowe SPA to bardzo przyjemna sprawa. Tkanina wewnątrz rękawiczek jest na tyle solidnie nawilżona, że po mnie rękawiczki założyła moja mama, która skorzystała z nich w równym stopniu, co i ja.
Dodatkowo należy wspomnieć, że maseczka nie uczuliła mnie, nie spowodowała uczucia ściągnięcia, nie powodowała też świądu.
Jedyną przeszkodą w regularnym używaniu maski od Sephory jest jej cena. Producent radzi, by raczyć nasze dłonie taką maską 2-3 razy w tygodniu. Biorąc pod uwagę cenę (16zł za opakowanie), uważam, że taka przyjemność jest dość kosztowna i sama bym się na regularne stosowanie nie zdecydowała. To dla mnie raczej taki gadżet, który można zakupić raz na jakiś czas, by sprawić sobie drobną przyjemność, np. podczas wieczoru przy winie z przyjaciółką.
Myślę, że taka maseczka na pewno sprawdzi się zimą, by nieco wspomóc nasze dłonie w walce z mrozem i siarczystym wiatrem albo latem, po pobycie na plaży i kąpieli w słonej wodzie. Tak, jak jednak wspominałam, pozostanie ona dla mnie okazyjnym kaprysem, nie sądzę bowiem, bym miała drogocenne rękawiczki włączyć do regularnej pielęgnacji.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie